Słynny polarnik Claude Lorius: Antarktyda stała się moim domem

Kadr z filmu "Między lodem a niebem". Źródło: materiały prasowe Gutek Film
Kadr z filmu "Między lodem a niebem". Źródło: materiały prasowe Gutek Film

W młodości przybyłem na Antarktydę pchany żądzą przygody – potem przyszła pasja naukowa. Dziś ta ziemia jest moim drugim domem - powiedział PAP słynny francuski glacjolog Claude Lorius, bohater najnowszego filmu Luca Jacqueta „Między lodem a niebem”.

Projekcja „Między lodem a niebem” z udziałem naukowca światowej sławy otworzyła w tym tygodniu trwający w Warszawie do 11 maja 7. Przegląd Nowego Kina Francuskiego.

Pełnometrażowy dokument Jacqueta, twórcy nagrodzonego Oscarem „Marszu pingwinów”, opowiada historię wybitnego, dziś 84-letniego, pioniera glacjologii, który poświęcił całe życie na badanie Antarktydy. Lorius, jako jeden z pierwszych, znalazł naukowe dowody na związek między ociepleniem klimatu a emisjami gazów cieplarnianych. Polarnik zaangażowany od lat w ochronę środowiska apeluje do decydentów o ograniczenie emisji CO2 i powstrzymanie dewastacji przyrody przez ludzi.

Poprzez piękne obrazy lodowców i łańcuchów górskich Antarktydy film Jacqueta opowiada o pasjonującej epopei badacza, rozpoczętej ponad pół wieku temu w epoce pionierskich ekspedycji naukowych na ten kontynent. Dokument jest zarazem sygnałem alarmowym, który ma obudzić ludzi obojętnych wobec zjawiska globalnego ocieplenia.

Odnowione cyfrowo kadry archiwalne, powstałe podczas wypraw polarnych od lat 50. po schyłek ub. stulecia, przeplatają się ze współczesnymi ujęciami. Na potrzeby kręcenia dokumentu badacz powrócił na swój ulubiony kontynent.

Z Jacquetem połączyła naukowca nie tylko praca nad filmem, ale bliska zażyłość, gdyż obaj Francuzi pokochali Antarktydę. Na tym właśnie kontynencie powstał wcześniejszy film reżysera: „Marsz pingwinów”; także w nowym dokumencie widzimy stada pingwinów towarzyszących polarnikom.

W filmie „Między lodem a niebem” padają słowa badacza: \"Będę miał zawsze 23 lata\", nawiązujące do jego pierwszej wyprawy na Antarktydę w 1957 roku. \"Wtedy właśnie zmieniłem życie. Było mi dobrze, wygodnie, studiowałem beztrosko nauki przyrodnicze. Ale nagle powiedziałem sobie: >>Do licha, musisz coś osiągnąć w życiu<<\" – wspominał polarnik w rozmowie z PAP.

Jako student nauk przyrodniczych zobaczył ogłoszenie na swoim uniwersytecie w Besançon nt. poszukiwań młodego naukowca na wyprawę do Antarktydę. Był to czas, gdy badania naukowe na lodowym kontynencie były jeszcze w powijakach. „Wziąłem więc mapę i spojrzałem: co to za Antarktyda i gdzie leży” – śmiał się. I dodał: „Decyzja była szybka: jadę”.

Podczas pierwszej swojej misji Lorius spędził rok w stacji badawczej Charcota w głębi mroźnego kontynentu. Towarzyszyło mu dwóch innych członków francuskiej ekipy badawczej. Sama podróż na Antarktydę trwała łącznie w obie strony około pół roku, gdyż załoga płynęła statkiem.

Warunki na stacji Charcota były ekstremalne. \"Temperatura -25 st. Celsjusza - to był dla nas wtedy upał” – żartował Lorius. Badaczom dokuczały choroby – jak szkorbut czy ślepota śnieżna. Na stacji nie było lekarza, więc sami uczestnicy – uprzednio przeszkoleni medycznie – musieli leczyć kolegów. W dodatku - w epoce, gdy nikomu nie śniło się o internecie czy GPS - ekipa przez dwa miesiące była całkowicie odcięta od świata z powodu awarii prądu i łączności radiowej.

Pomimo tak ciężkich doświadczeń Lorius zaraz po powrocie z Antarktydy do Europy myślał już o kolejnej ekspedycji. W sumie ma dziś na swoim koncie około 20 wypraw polarnych na Antarktydę w ramach różnych misji badawczych, zwykle we współpracy z ekipami naukowymi różnych krajów. „Antarktyda była szczególnym miejscem, gdzie wszyscy naukowcy sobie pomagali, nawet Rosjanie z Amerykanami mogli się porozumieć, jakby nie było >>zimnej wojny<<. Pamiętam, że kiedyś poleciałem do naukowej bazy sowieckiej Wostok amerykańskim samolotem!” – opowiadał.

Po każdym powrocie z terenu odbywała się żmudna praca w laboratorium – analizowanie przywiezionych spod Bieguna Południowego próbek lodu. \"Ale już wtedy mieliśmy w głowie następną ekspedycję, zastanawialiśmy się, co będziemy mogli jeszcze zrobić, szukaliśmy środków na nową wyprawę. Właściwie kolejny rok, dwa czy trzy zajmowały nam przygotowania do następnej ekspedycji\" – wyjaśnił Lorius.

Z biegiem czasu eksplorowanie coraz to głębszych pokładów czapy lodowej doprowadziło naukowca do dwóch najważniejszych odkryć. ”Pierwsze z nich - że kryształy lodu spoczywające wiele setek metrów pod ziemią zachowują pamięć przemian klimatycznych naszej planety, drugie – że kiedy lód się formuje, to więzi pęcherzyki powietrza, a te pęcherzyki opowiadają nam historię składu atmosfery od setek tysięcy lat” – tłumaczył PAP naukowiec. To drugie odkrycie ułatwił przypadek: badacz zaobserwował mianowicie, jak z kawałków lodu w... szklaneczce whisky ulatniają się pęcherzyki powietrza.

Ekspedycje Loriusa przyczyniły się do powstania nowoczesnej klimatologii, a zwłaszcza teorii o globalnym ociepleniu. W 1987 roku Francuz zasłynął opublikowaniem, m.in. w prestiżowym „Nature”, wyników przełomowych badań o związkach ocieplenia się klimatu z rosnącym stężeniem gazów cieplarnianych w atmosferze.

„Dzięki naszym badaniom potwierdziliśmy, że obecna temperatura na Ziemi jest wyższa od tej, którą nasza planeta znała od kilkuset tysięcy lat i że to globalne ocieplenie bierze się ze składu atmosfery – a dokładniej z gazów cieplarnianych, które wysyłamy do atmosfery” – dodał Lorius.

Podczas spotkania z warszawskimi widzami naukowiec podkreślił, że film Jacqueta ma ważne przesłanie ekologiczne. „Mamy ostatnią szansę, by ograniczyć ocieplenie klimatu. Każdy z nas może coś zrobić: jeździć autem raz do roku, a nie codziennie, korzystać z energii słonecznej, gasić światło” – wyliczał Lorius.

Pod koniec filmu widzowie słyszą jego słowa: „Wierzę w przyszłość. Człowiek nigdy nie jest tak bardzo sobą, (niż wówczas - przyp. PAP) gdy walczy z przeciwnościami”.

„Między lodem a niebem” zaprezentowano na zamknięcie ostatniego festiwalu filmowego w Cannes w ubiegłym roku. Jak informuje Gutek Film, jesienią dokument pojawi się w regularnej dystrybucji w polskich kinach.

PAP - Nauka w Polsce, Szymon Łucyk

szl/ mrt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Badanie: wilki wolą dzikie kopytne od bydła i koni

  • Słowik. Fot. Adobe Stock

    Ekspert: słowiki przez rok uczą się śpiewu

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera