Ekstremalna podróż związana jest z ciężkimi warunkami życia słoni.

"To niesamowite, że te słonie przetrwały. Mają bardzo stresujące życie, brakuje im wody i pożywienia, co odzwierciedla ta wielka tułaczka" - powiedział autor badania Jake Wall z kenijskiej organizacji ochrony przyrody Save The Elephants i University of British Columbia.

Wall i jego koledzy wyposażyli dziewięć słoni z afrykańskiego regionu Gurma w obroże z nadajnikami GPS w marcu 2008 roku i śledzili osobniki przez następne dwa lata. Dowiedzieli się, że słonie przemieszczały się z południa na początku pory deszczowej w kwietniu lub maju łukowatą trasą obejmującą północne Burkina Faso w Afryce Zachodniej.

Słonie z Gurmy nie chadzają dalej niż ich kuzyni ze wschodniej i południowej Afryki, ale ich ruchy obejmują obszar o 150 proc. większy, niż np. te obserwowane w Namibii. Co ciekawe, samce i samice obierają często inne trasy i w efekcie dzielą tylko jedną czwartą wędrówek.

"Uważamy, że ta różnica wiąże się częściowo z tolerowaniem ludzi. Samce podejmują większe ryzyko i okupują tereny o większej gęstości zaludnienia" - powiedział Wall. "Samce i samice różnią się też strategiami pozyskiwania pożywienia" - dodał.

Badacze ostrzegają, że słoniom grożą akty przemocy w ich niestabilnym politycznie kraju. "Obawiamy się, że mogą stać się ofiarami zamieszek w północnym Mali" - powiedział zoolog Iain Douglas-Hamilton z Uniwersytetu w Oksfordzie.

Wyniki badania opisano w magazynie "Biological Conservation" - podał serwis LiveScience. (PAP)

mrt/ ula/