Cierpliwy jak...astronom, czyli na co miłośnik nieba poczeka 20 lat

W poszukiwaniu nietypowego zjawiska na niebie potrafią przejechać nawet tysiąc kilometrów, inni na trwający kilka sekund widok znikającej gwiazdy czekają 20 lat - miłośnicy astronomii, obserwatorzy znikających gwiazd i łowcy komet spotkali się podczas <strong>otwarcia planetarium warszawskiego Centrum Nauki Kopernik.</strong>

"Kiedyś od jednego z obserwatorów usłyszałem takie zdanie: Obserwacje meteorów są trochę jak łowienie ryb - wychodzę w nocy i nigdy nie wiem z czym wrócę. Czasami z pustym wiadrem, czasami z wielką rybą" - powiedział podczas swojego wystąpienia Przemysław Żołądek z Pracowni Komet i Meteorów.

Podobnie jest - jak mówił - z wypatrywaniem meteorów. "Wychodzi się w nocy i można wrócić z małą rybą, wielką rybą, a raz na kilka miesięcy może przytrafić się bolid wielkości porównywalnej z Księżycem w pełni" - opisał Żołądek.

Są jednak w ciągu roku daty, kiedy obserwator meteorów może mieć pewność, że wróci z "wielką rybą". To dni, takie jak np. 12 sierpnia, kiedy występują roje meteorów,. "Czasami zdarzają się niespodzianki, np. deszcze meteorów. Jeden z najsłynniejszych - deszcz Leonidów - miał miejsce w 1833 roku. Może się przytrafić także bardzo jasny bolid, który zapamiętamy na całe życie, albo np. nietypowa aktywność jakiegoś już znanego roju" - powiedział Żołądek.

Jest wiele metod, by zaobserwować meteory - najprostsza z nich nie wymaga mocy teleskopu, ani żadnego sprzętu, wystarczy tylko mapka, z którą można obserwować niebo. "Bardziej profesjonalni obserwatorzy używają bardzo czułych kamer wideo ze specjalnymi obiektywami i specjalnego oprogramowania, które pozwala obserwować meteory w czasie rzeczywistym. W dodatku taki zestaw, w przeciwieństwie do oka człowieka nie męczy się i może obserwować przez wiele miesięcy" - opisywał przedstawiciel Pracowni Komet i Meteorów.

Jego zdaniem, właściwie każdy może badać meteory. "Niezależnie od zdolności, każdy znajdzie sobie w meteorytach swoje miejsce" - zapewnił.

Co dają takie obserwacje? Przede wszystkim trajektorie, czyli trasy lotów meteorów w przestrzeni. Na specjalnych mapkach zaznacza się dane np. z kilku miesięcy obserwacji. "W taki sposób możemy wyznaczać orbity meteroidów i orbity całych rojów meteorów. Niektóre są bardzo długie - sięgają poza granice układów planetarnych. Obserwując roje meteorowe można nawet odkryć orbitę komety, której jeszcze nie znamy, a która może nam potencjalnie zagrażać" - wyjaśnił mówca.

"To zjawisko bardzo niepozorne, ale zajmuję się tym ponad 15 lat i widziałem je trzy razy. Może trwać np. 5 sekund, ale budzi bardzo wiele emocji. Są tacy, którzy czekają na to 20 lat" - tak o widoku "znikania gwiazdy" opowiadał Paweł Maksym z Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii i Obserwatorium Astronomicznego w Bukowcu.

W marcu 1497 zjawisko znikającej gwiazdy uchwycił Mikołaj Kopernik, który obok Księżyca zobaczył na niebie gwiazdę, która po chwili zniknęła. Swoją obserwację opisał w słynnym dziele "De revolutionibus". "Dzisiaj wiemy, że Kopernik opisał wtedy najjaśniejszą spośród gwiazd: +Oko byka+, czyli +Aldebaran+, która zniknęła za ciemną częścią globu Księżyca. To pierwsze naukowe wyznaczenie momentu zakrycia gwiazdy przez Księżyc" - powiedział Maksym.

Jak przypomniał, w astronomii istnieje cała grupa zjawisk, w których jedno ciało niebieskie zakrywa drugie. "Gwiazdy znikają za brzegiem księżycowym, a czasami zdarza się, że do takiego zakrycia dochodzi, gdy gwiazda jest +na brzegu+ Księżyca. Gdy na tym brzegu znajdują się góry, wtedy obserwujemy sekwencję fantastycznych zjawisk: zakryć i odkryć, co daje wrażenie pulsującej gwiazdy na brzegu Księżyca, czasami by je zobaczyć, trzeba przejechać setki kilometrów" - wyjaśniał prelegent.

Najczęściej obserwowane zjawiska tego typu to zakrycia gwiazd przez asteroidy, one też przynoszą najwięcej informacji naukowych. Obserwatorom pozwalają poznać kształt asteroidy. "Coś, co NASA robi wysyłając sondy za miliardy dolarów, my (obserwatorzy znikających gwiazd - PAP) robimy w kilkaset osób na całym świecie. Dzięki nam poznano jednak więcej kształtów asteroid niż przynoszą sondy, a robimy to dużo taniej" - wyjaśniał Maksym.

Przekonywał, że obserwacje może prowadzić każdy. "Można zacząć od sprzętu za kilkadziesiąt złotych, a skończyć na bardzo zaawansowanych układach obserwacyjnych, z którymi trzeba jeździć co najmniej po Polsce, a bardzo często po Europie. W zeszłym roku miałem okazję przejechać tysiąc kilometrów, by nic nie zobaczyć" - powiedział.

Przypomniał, że za kilka lat, dokładnie 21 kwietnia w 2015 roku będzie można powtórzyć wyczyn Mikołaja Kopernika spojrzeć w niebo przez lornetki i ponownie zobaczyć zakrycie najjaśniejszej gwiazdy "Oka byka". "Tak jak Kopernik swoją obserwacją zmienił świat, tak każdy z nas może zmieniać świat dodając informację naukową od siebie" - zapewniał Maksym.

Spotkanie "Moje niebo" miało mało znaną w Polsce formułę Pecha Kucha (wym. pecza kcza), czyli nieformalnego i przyjacielskiego "gadu-gadu". Podczas spotkania o swoich astronomicznych dokonaniach opowiedziało siedmiu miłośników astronomii. Poza Pawłem Maksymem i Przemysławem Żołądkiem wzięli w nim udział również: pracownik planetarium CNK - Karol Wójcicki, łowca komet - Michał Kusiak, fotograf nieba - Adam Jesionkiewicz, prekursor polskich szkiców astronomicznych - Aleksander Cieśla oraz konstruktor kilkudziesięciu teleskopów Janusz Wiland.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

agt/bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    EU Space Days 2025/ W kosmicznym biznesie ważny jest pomysł

  • Fot. Adobe Stock

    MRiT: w ciągu 13 lat członkostwa Polski w ESA polskie firmy uczestniczyły w prawie 700 projektach

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera