
<strong>"Polskie sieroty z Tengeru. Od Syberii przez Afrykę do Kanady 1941-1949" Lynne Taylor</strong> to wstrząsająca historia dzieci, które w latach 1940 i 1941 przymusowo wysiedlono wraz z rodzinami z Kresów Wschodnich w głąb Związku Radzieckiego. Te, którym udało się przeżyć - po wielu cierpieniach, doświadczeniu śmierci rodziców, głodu i chorób - w rezultacie podpisania układu Sikorski-Majski trafiły do Indii, na Bliski Wschód i do Afryki, a potem do Kanady. Książka ukazała się nakładem Domu Wydawniczego REBIS.
Droga polskich dzieci do Kanady, przez Afrykę rozpoczęła się w lutym 1940 roku wraz z pierwszą z czterech fal masowych deportacji Polaków z Kresów Wschodnich, przeprowadzonych przez radzieckiego okupanta.
10 lutego 1940 roku Polacy zostali wysłani w głąb Związku Radzieckiego - na północ do Archangielska, do Wołogdy, Irkucka i Nowosybirska na Syberii. Ludzi zatrzymanych 9 i 13 kwietnia 1940 roku wysłano w większości do Kazachstanu, do Azji Środkowej. 29 lipca 1940 roku deportowano co najmniej 61 tys. osób. Byli to przede wszystkim uchodźcy z zachodniej części Polski, szukający na wschodzie schronienia przed niemiecką okupacją. W czerwcu 1941 roku odbyła się ostatnia deportacja skierowana głównie przeciwko mieszkańcom zaanektowanych republik bałtyckich.
W rezultacie podpisania polsko-radzieckiego układu politycznego (tzw. układu Sikorski-Majski, 30 lipca 1941 r.) w ZSRR powstała Armia Polska. Jej dowódcą został gen. Władysław Anders. Do nowo tworzonej armii wcielano obywateli polskich - ofiary łagrów i zesłań z lat 1940-1941.
Nieufny wobec Sowietów gen. Anders liczył się z próbą zniszczenia Armii Polskiej. W grudniu 1941 roku udało mu się uzyskać przeniesienie Armii na południe - na obszary Azji Centralnej o cieplejszym klimacie. Stąd było też bliżej do angielskich baz zaopatrzeniowych w Iranie. W marcu 1942 roku gen. Anders meldował Naczelnemu Wodzowi gen Władysławowi Sikorskiemu: "Stan Armii dochodzi do 60 tysięcy. 1600 lotników i marynarzy od czterech miesięcy czeka na ewakuację do Anglii. Epidemia tyfusu szerzy się. Ludność cywilna bez opieki obsiadła wszystkie nasze oddziały. Pomagamy ze wszystkich sił, ale trzeba rozstrzygnąć sprawę zasadniczą. Około tysiącu dzieci bez pomocy armii grozi śmierć. Sytuacja gospodarcza jest coraz cięższa".
Do kwietnia 1942 roku przez Morze Kaspijskie do Iranu (w ramach tzw. pierwszej ewakuacji) wyjechało blisko 44 tys. żołnierzy i cywilów. Do końca sierpnia 1942 r., w ramach tzw. drugiej ewakuacji, przetransportowano około 70 tysięcy żołnierzy i cywilów. Polacy opuszczali pokłady sowieckich statków w irańskim Pahlevi (ob. Bandar-e-Anzali). Brytyjczycy założyli dla Polaków obozy stałe w Teheranie. Cztery z nich mieściły się na przedmieściach. Piąty był wielkim obozem dla sierot.
Jak pisze Lenne Taylor, dzieci opuszczające Iran kierowano w różne strony świata. Większość polskich dzieci trafiła do Indii i Afryki. W 1948 roku sporą grupę polskich dzieci zebrano w Tangeru. Znajdował się tu duży sierociniec.
We wrześniu 1949 roku grupa 123 sierot, uchodźców z Polski przybyła do Halifaksu w Nowej Szkocji na pokładzie statku Heintzelman. Kilka tygodni później dołączyła do nich kolejna grupa dzieci. Mali uchodźcy pochodzili z obozu w północnej Tanganice (obecnie Tanzania) - opodal miasta Arusza, w wiosce Tangeru. Podróży patronował poruszony losem sierot arcybiskup Montrealu.
"To, co miało być prostą przeprowadzką imigrantów, nim dotarli do brzegów Kanady, stało się incydentem na skalę międzynarodową. Gdy w drodze do Ameryki Północnej podróżowali po Europie, komunistyczne władze Polski w publiczny, hałaśliwy sposób zaatakowały Międzynarodową Organizację Uchodźców, Kanadę, Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię oskarżając je o porwanie dzieci, które ponoć miały zostać siłą oderwane od swych rodzin w ojczyźnie, by stać się niewolnicza siłą roboczą na kanadyjskich farmach" - zauważa Lynne Taylor.
Władze komunistyczne domagały się oddania dzieci. Ostatecznie jednak ustąpiły i polskie sieroty pozostały w Kanadzie.
Taylor podkreśla, że wspólne doświadczenia wytworzyły między dziećmi z Tengeru silną więź, która do dziś łączy niemłodych już ludzi rozsianych po całej Kanadzie. Na jej pytanie, jakim cudem przetrwały, odpowiadają rzeczowo: "Człowiek robił, co musiał. Czy miał inne wyjście?"
Autorka jest pełna uznania dla troski, z jaką starsze rodzeństwo zajmowało się młodszymi dziećmi. "Dziesięcio-, jedenasto- czy czternastoletnie dzieci dbały o młodszych najlepiej jak umiały, czasem wbrew rachunkowi prawdopodobieństwa szczęśliwie holując ich do bezpiecznych przystani" - pisze Lynne Taylor.
Lynne Taylor jest profesorem Wydziału Historii Uniwersytetu Waterloo w Kanadzie. Jej badania koncentrują się na historii społecznej drugiej wojny światowej oraz lat powojennych. ESZ
PAP - Nauka w Polsce
agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.