Powstaje nowa generacja przyjaznych dla środowiska i zdrowia ludzi sztucznych ogni, które mniej dymią, i w których stosuje się mniej metali ciężkich - informuje serwis "News In Science".
Z kolei bar, który nadaje odcień zielony, "bywa naprawdę niebezpieczny dla naszych wnętrzności, a zwłaszcza przewodu pokarmowego" - podkreśla chemik z DMD Systems, firmy zajmującej się m.in. badaniami zjawiska pirotechniki, Michael Hiskey. Może być też toksyczny dla serca.
Są też nadchlorany, bogate w tlen cząsteczki, które zapewniają sztucznym ogniom zapłon. Stosuje się je również w pociskach jądrowych, świetlnych racach i paliwie statków kosmicznych. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (US EPA) nie wyznaczyła dotąd górnej granicy stężenia nadchloranów w wodzie czy też glebie, choć związki te wykrywano w wodzie pitnej, kobiecym mleku oraz w mleku krowim dostępnym w sklepach. Badania na zwierzętach każą powiązać niektóre nadchlorany z problemami z tarczycą.
W badaniu z 2007 r. stwierdzono, że w okolicy jednego z jezior w stanie Oklahoma stężenie nadchloranów osiągnęło poziom ponad tysiąc razy wyższy niż norma. Było to w 14 godzin po pokazie fajerwerków z okazji amerykańskiego święta narodowego. Powrót do normy zajął niemal 80 dni.
"Każdy człowiek stojący pod wiatr w stosunku do pokazu pirotechnicznego jest narażony na wyższe niż normalnie stężenie tych metali" - zwraca uwagę chemik z Los Alamos National Laboratory w amerykańskim stanie New Mexico, David E. Chavez.
Ostatnio jednak naukowcy z jego z laboratoriów pracują nad nowym typem ładunków pirotechnicznych, mogących wyeliminować część wspomnianych zagrożeń. Impulsu dla prac dostarczył zainteresowany rozpoczęciem badań nad bardziej ekologicznymi fajerwerkami Disneyland - noc w noc organizujący pokazy sztucznych ogni. Od jakiegoś czasu z sąsiedztwa Disneylandów dobiegają skargi na dym zasnuwający domy i drażniący drogi oddechowe mieszkańców. Dotychczasowe badania wskazują też na to, że podczas plenerowych festiwali, uświetnianych pokazami ogni, częściej zdarzają się ataki astmy.
W ciągu ostatnich kilku lat naukowcy znajdują "ekologiczne" alternatywy dla tradycyjnych sztucznych ogni. Opracowano już np. fajerwerki, w których do wybuchu dochodzi dzięki związkom opartym na azocie, a nie - jak tradycyjne - na węglu, i w których nie trzeba używać nadchloranów. Taki pokaz jest zdrowszy, a rozbłysków nie przyćmiewa chmura czarnego dymu. Jednocześnie fajerwerki tego typu zawierają dziesięć razy mniej baru niż ich standardowe odpowiedniki.
Obecnie przyjazne dla środowiska sztuczne ognie wykorzystują jedynie niektóre firmy organizujące regularne pokazy. Koszt takich fajerwerków jest na razie dość wysoki i zdaniem ekspertów nie spadnie, dopóki EPA nie wprowadzi ograniczeń stężeń wykorzystywanych w fajerwerkach, toksycznych związków. ZAN PAP - Nauka w Polsce agt/bsz
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.