Obchody jubileuszu powszechnie uwielbianej uczonej, będącej niekwestionowanym autorytetem we Włoszech, trwają od tygodnia. Profesor prowadzi nadal badania naukowe i twierdzi, że jej umysł jest obecnie sprawniejszy niż gdy była młoda.

Urodzona w rodzinie żydowskiej w Turynie Rita Levi-Montalcini studiowała w tamtejszej szkole medycznej, a jej karierę naukową przerwały faszystowskie ustawy rasowe z 1938 roku, wprowadzone przez reżim Benito Mussoliniego.

W następnych latach prowadziła badania w ukryciu i - jak opowiadała - urządziła laboratorium w swojej sypialni.

W 1947 roku Levi-Montalcini wyjechała do USA na zaproszenie Washington University w Saint Louis, gdzie pracowała ponad 20 lat.

Jej największym osiągnięciem naukowym jest odkrycie czynnika wzrostu nerwu (NGF), pobudzającego wzrost komórek nerwowych. Za badania o istotnym znaczeniu dla zrozumienia mechanizmów regulujących wzrost komórek i narządów zarówno zwierząt, jak i ludzi, otrzymała w 1986 roku Nagrodę Nobla, wspólnie ze Stanleyem Cohenem.

Jako pierwsza kobieta Rita Levi-Montalcini została przyjęta do Papieskiej Akademii Nauk.

W 2001 roku ówczesny prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi mianował ją dożywotnim senatorem.

Mandat ten uczona pełni z niezwykłą sumiennością. W ostatnich latach wielokrotnie brała udział w trwających nawet kilkanaście godzin posiedzeniach Senatu i nie opuszczała najważniejszych głosowań, czym budziła prawdziwy podziw.

Nadal każdego dnia chodzi do swego laboratorium i prowadzi badania naukowe. Słynie z niezwykłej elegancji, udziela wywiadów, przyjmuje zaproszenia do telewizji.

Włoskim gazetom Levi-Montalcini powiedziała w tych dniach, że śpi 2-3 godziny w nocy, a je jeden posiłek dziennie.

Przyjaźni się z prezydentem Izraela Szimonem Peresem.

"Życie źle mnie nie traktowało, nie jestem nim zmęczona" - zapewniła. SW

PAP - Nauka w Polsce

bsz