
<strong>Nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazała się "Rzecz o hetmanie Wyhowskim" Łukasza Ossolińskiego. Publikacja otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie na książkę historyczną "Śladami Pawła Jasienicy" organizowanym przez tę oficynę wydawniczą.</strong> Książka Ossolińskiego jest w pewnym sensie kontynuacją wydarzeń znanych z "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza i nawiązuje do tradycji polskiego piśmiennictwa historycznego. Autor ocenia hetmana Jana Wyhowskiego, inspiratora i organizatora ugody hadziackiej (1658 r.) oraz pokazuje nieudaną próbę unii polsko-ukraińskiej i stworzenia Rzeczypospolitej Trojga Narodów.
Jak pisze Łukasz Ossoliński, doły kozackie nie były zachwycone jego kandydaturą. Wyhowski był postrzegany jako noszący głowę wysoko szlachcic, przepojony "lackim duchem", a nawet "przyrodni Polak". On zaś sam udawał, że się waha, czy przyjąć urząd. Kiedy już podjął decyzję, przyjmując buławę oświadczył: "Ta buława będzie dobremu łaskawa, a złemu karząca; nikomu w wojsku podlegać ja nie będę, wojsko zaporoskie nie może być bez strachu".
"Rządy swe, formalnie tymczasowe, rozpoczął Wyhowski nieszczególnie. Po zgonie Chmielnickiego, kiedy stał się de facto regentem, ciążył na nim obowiązek poinformowania wszystkich zainteresowanych o odejściu w zaświaty hetmana zaporoskiego. Nowy hetman nonszalancko z tym zwlekał, nie trudząc się przekazaniem urzędowych wieści nie tylko towarzystwu siczowemu, lecz nawet samemu carowi, o co Moskwa miała potem słuszne pretensje. O śmierci Bohdana zawiadomił Kreml przebywający akurat w stolicy Rosji na czele kozackiego poselstwa Paweł Tetera, po otrzymaniu 10 (20) sierpnia listu napisanego przez... Wyhowskiego właśnie. Afront ów wynikał zapewne z poświęcenia się promowaniu własnego znaczenia, intensywnie wzmacnianego za kulisami wydarzeń - wszak pozycja Wyhowskiego jako +Lacha+ nie była wystarczająco solidnie umocowana. A pracował na nią zbyt długo, by u kresu wysiłków powierzyć swój los igraszkom fortuny. Wyhowski poskąpił nowin Moskwie, natomiast bardziej wylewny okazał się wobec carskich wojewodów" - opowiada o bohaterze monografii Ossoliński.
W 1658 roku Rzeczpospolita podjęła rozmowy z Kozakami. Także Kozacy, w obliczu nowej wojny z Rosją dążyli do ugody Rzeczypospolitą. Podkomorzy kijowski Jerzy Niemirycz, coraz bardziej niechętny polityce Moskwy wobec Ukrainy chciał stworzyć polsko-litewsko-ruską federację, wzorując się na Unii Lubelskiej 1569 r. Za wzór brał także rozwiązania federacyjne Niderlandów i Szwajcarii. Kozacy obawiali się unii polsko-litewsko-moskiewskiej, która przekreślałaby nie tylko postanowienia ugody perejasławskiej, ale także samodzielność polityczna ziem ukraińskich. Car był zaniepokojony polityką prowadzoną przez Niemirycza. Nie podobały mu się dążenia Ukrainy do odzyskania samodzielności.
To właśnie Wyhowskiego pozyskał Niemirycz dla idei stworzenia Wielkiego Księstwa Ruskiego, połączonego z Koroną i Litwą osobą panującego. Polsko-ukraińskie negocjacje przedłużały się. 16 września w Hadziaczu podpisano porozumienie nazywane unią hadziacką. Przewidywała ona włączenie do Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego trzeciego podmiotu - Księstwa Ruskiego, czyli dzisiejszych ziem Ukrainy. W zamyśle twórców unii Rzeczpospolita miała być polsko-litewsko-ruską federacją. W skład Wielkiego Księstwa Ruskiego miały wchodzić trzy województwa wydzielone z dotychczasowego terytorium Rzeczypospolitej. Województwo kijowskie, bracławskie i czernihowskie miały pozostawać pod władzą hetmana. On zaś miał być zatwierdzany przez króla spośród czterech kandydatów przedstawianych przez stany Księstwa Ruskiego.
W myśl zawartych porozumień szlachta ruska zachowywała dotychczasowe przywileje. Przyobiecano uszlachcanie Kozaków. Początkowo, na wniosek hetmana herb miało otrzymać stu Kozaków z każdego pułku. Rejestr ustalono na 30 tys. Pod komendą hetmana miała pozostać także dziesięciotysięczna armia zaciężna. Kozacy mieli być zwolnieni od podatków. Ci, którzy walczyli pod komendą Chmielnickiego mieli być objęci amnestią.
Na uwagę zasługuje fakt zniesienia zapisów unii brzeskiej. Prawosławie i katolicyzm - myśl zapisów - miały jednakowe prawa. Prawosławny metropolita kijowski wspólnie z prawosławnymi biskupami miał wchodzić do senatu Rzeczypospolitej. Umowa gwarantowała zakładanie w Księstwie Ruskim gimnazjów, kolegiów i szkół. Miały istnieć dwie akademie.
Ratyfikacji dokumentu towarzyszyła burzliwa debata. Twórcom umowy zarzucano, że tworząc z trzech województw Księstwo Ruskie naruszają postanowienia unii lubelskiej. Podnosiły się głosy, że niedawnym wrogom Rzeczypospolitej nie tylko zbyt pochopnie się przebacza, ale proponuje szlachectwo, nie mając żadnych gwarancji, że nie podniosą nowego buntu. 30 tysięcy rejestrowych Kozaków uznano za potencjalne zagrożenie Rzeczypospolitej. Wkrótce po podpisaniu porozumień, obydwie strony przystąpiły do renegocjacji jej postanowień.
Wyhowski starał się zachować w tajemnicy przed Kremlem fakt podpisania porozumienia z Polakami. Wiedział jednak, że nie uda się to na dłuższą metę. Zatajanie tej wieści nie wyszło hetmanowi na dobre. Pogłoska jakoby Ukrainę oddano Polsce, wzmagała bunty. Car rozesłał listy przedstawiające Wyhowskiego jako zdrajcę i rozkazał kniaziowi Grzegorzowi Romodanowskiemu wkroczyć zbrojnie na Ukrainę. Wojska weszły na Ukrainę wiosną 1659 roku.
Początkowo Wyhowski odnosił sukcesy. Na czele wojsk kozacko- tatarsko-polskich pokonał wojska carskie w bitwie pod Konotopem 7- 8 lipca 1659 roku. Zwycięstwo to do dziś traktowane jest jako największy triumf Ukrainy nad Rosją. Jak pisze Ossoliński, starcie na przedpolu miasta Konotop (zwane również bitwą Sosnowską, bitwą pod Sosnówką lub bitwą nad Kukułką) do niedawna ginęło w mrokach dziejów, zresztą nie bez powodu: dla sowieckich (a uprzednio także rosyjskich propagandystów) zbrojne obalenie unii perejasławskiej i podanie w wątpliwość braterskiej jedności ludów Rosji i Ukrainy było niewybaczalnym ekscesem, bez mała natury kryminalnej, którego nie wolno było tolerować - godził on bowiem w najświętszy kanon rosyjskiej imperialnej ideologii. W rezultacie okres rządów hetmańskich Wyhowskiego oraz jego zwycięstwo pod Konotopem komuniści skazali na najcięższa karę, jaka może spotkać fakt historyczny - na zapomnienie. Hasło "Konotop" było pomijane w encyklopediach. Jak zauważa Ossoliński, w efekcie tak prowadzonej polityki, w momencie wybicia się na niepodległość Ukraińcy mieli nader blade pojęcie o swojej historii - serdeczni rosyjscy i sowieccy "bracia" zadbali o to, by "chochły" nie znały dziejów swojej ojczyzny.
Jednak - mimo odniesionego sukcesu - Wyhowski z każdym dniem cieszył się już coraz mniejszym poparciem wśród Kozaków. W 1659 roku wybuchło na Ukrainie powstanie dowodzone przez Tymoteusza Cieciurę i Bazylego Zołotarenkę. Było ono wymierzone przeciwko ustaleniom ugody hadziackiej. Zbuntowani Kozacy wezwali na pomoc Rosję. Mordowano zwolenników hetmana. Zginął kanclerz Wielkiego Księstwa Ruskiego Jerzy Niemirycz. Wojska Iwana Wyhowskiego zostały rozbite.
Na naradzie w Chwastowie zmuszono Wyhowskiego do złożenia buławy. Ekshetman zaporoski uszedł w granice Korony. Wkrótce nowym hetmanem został Jerzy Chmielnicki, syn Bohdana. 27 października 1659 roku w Perejasławiu podpisał on nowe porozumienie z Rosją. Unia hadziacka legła w gruzach. Strona kozacka była coraz mniej liczącym się politycznie graczem w rozgrywce toczonej przez Polskę, Rosję, Chanat Krymski i Turcję.
Wyhowski został rozstrzelany przez Polaków za domniemaną zdradę stanu w Korsuniu w 1664 roku - bez sądu i śledztwa. Stało się to bezprawnie - senatora Rzeczypospolitej nie można było sądzić bez zgody króla i izby wyższej. Nie wiadomo, gdzie został pochowany. Losy Ukrainy rozstrzygnął rozejm w Andruszowie zawarty w 1667. Ziemie ukrainne zostały podzielone między Rzeczpospolitą a Rosję.
Jak pisze Łukasz Ossoliński, współcześni rosyjscy historycy (Wadim Kargałow, Wilhelm Pochlebkin, Igor Babulin) nadal za inicjatora wojny 1658-1659 uznają Wyhowskiego, która jakoby "zdradził" cara, układając się z Rzeczypospolitą i obalając Perejasław ugodą hadziacką.
Współcześni mieszkańcy rejonu konotopskiego i przedstawiciele niektórych bractw kozackich w 2005 roku na polach wsi Szapowałówka - w miejscu, gdzie według tradycji doszło do pierwszej potyczki kozacko-tatarskich sił z rosyjskim podjazdem - ustawili drewniany krzyż i modlili się za poległych Ukraińców, Polaków i Rosjan.
***
Łukasz J. C. Ossoliński (ur. w 1968 r. w Warszawie) jest absolwentem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się historią wojskowości. Autor monografii Cudnówá- Słobodyszcze 1660 (wyd. Inforteditions, Zabrze 2006). Redaktor nieregularnika artystycznego "LINIE". ESZ
PAP - Nauka w Polsce
agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.