Dodał, że w USA pojawiały się optymistyczne sygnały zmian polityki klimatycznej.

"Zanim przyjechałem do Poznania, pojechałem do Chicago na spotkanie z prezydentem-elektem Barackiem Obamą. Powiedział, że kryzys klimatyczny będzie dla niego najwyższym priorytetem" - relacjonował Gore na COP 14.

Dodał, że rozmowa dotyczyła także tego, jak tworzyć miliony nowych miejsc pracy w "nowej, czystej gospodarce".

Gore przytoczył też słowa Obamy, który miał powiedzieć, że walka ze zmianami klimatycznymi to kwestia bezpieczeństwa narodowego. Dodał, że wiele rządów stanowych w USA zatwierdziło ustawy dot. redukcji CO2.

"884 miasta amerykańskie zaakceptowało zasady Protokołu z Kioto, nie czekając na działania rządu federalnego" - powiedział.

Były wiceprezydent podkreślił, że kraje rozwijające się, które kiedyś chciały dołączyć do państw walczących ze zmianami klimatycznymi, obecnie stanęły na czele tej walki.

Gore mówił też o pasmach górskich, na których topnieją lodowce, a na całym świecie coraz częściej pojawiają się huragany, powodzie i fale upałów.

"Jest zgoda naukowców, że musimy działać" - powiedział. "Za mniej niż 10 lat, może się okazać, że nie będziemy mogli uniknąć tej nieodwracalnej zmiany na Ziemi" - dodał.

"Mahatma Ghandi, jeden z najbardziej inspirujących przywódców w historii świata, powiedział w połowie ubiegłego wieku, że największą siłą w polityce globalnej jest (...) siła prawdy. (...) Wy rozumiecie prawdę dotyczącą kryzysu, któremu musimy stawić czoła" - zwrócił się do obecnych na szczycie.

"Musimy wezwać ludzi całego świata, by przemawiali mocniej, silniej i żeby położyli swoje zdanie na wadze, którą posługują się przywódcy swojego świata. Cele, które chcemy osiągnąć są bardzo trudne" - powiedział były wiceprezydent.

Były wiceprezydent USA, Albert Arnold Gore odebrał w czwartek w Poznaniu tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. LUO

PAP - Nauka w Polsce

bsz