Budowanie rozpoznawalności przez badaczy i dziennikarzy naukowych jest, w ocenie szefa działu naukowego "Focusa" Jana Stradowskiego, kluczowe, aby powstrzymać zalew pseudonauki. Stradowski jest finalistą w konkursie Popularyzator Nauki w kategorii "Media".
"Można różnie postrzegać telewizję śniadaniową, ale jednego jej nie można odmówić - bardzo szerokiego zasięgu. Dlatego, gdy dostaję zaproszenie do udziału w programie, staram się z niego korzystać" - mówi w rozmowie z PAP Jan Stradowski, który kieruje działem naukowym magazynu "Focus" i prowadzi audycję "Człowiek 2.0" poświęconą technologiom i nauce w radiu TOK FM.
W jego ocenie to ważne, żeby rozsądny głos, którego podstawę buduje nauka, był słyszalny jak najszerzej. "Jeśli do tych programów nie pójdą naukowcy lub dziennikarze naukowi - trafią tam zamiast nich zwolennicy różnych alternatywnych teorii - płaskiej Ziemi czy szkodliwości szczepionek. Dlatego nawet jeśli będziemy musieli odpowiadać na dziwne pytania lub nasz czas będzie bardzo ograniczony i tak będzie warto!" - przekonuje Stradowski.
Stradowski zajmuje się dziennikarstwem naukowym od 20 lat. Fakt, że nie jest dziennikarzem z wykształcenia uważa raczej za zaletę niż wadę. Ukończył medycynę, ale jeszcze na studiach zaczął współpracować z łódzką Gazetą Wyborczą. Nieco żałuje, że nie wykonuje wyuczonego zawodu, ale rozmowy z obecnie praktykującymi lekarzami utwierdzają go w przekonaniu, że wybrał właściwą ścieżkę. I dodaje, że poza tym zapewne zupełnie inaczej ułożyłoby się jego życie prywatne...
"Dziennikarstwo daje mi dużą elastyczność i możliwość robienia różnych rzeczy, które mniej kolidują z obowiązkami rodzinnymi" - mówi.
Z czasem coraz więcej miejsca w swojej dziennikarskiej pracy zaczął poświęcać tematyce medycznej i nowym technologiom (bo początkowo pisał, jak to w lokalnej gazecie "o wszystkim"). W pewnym stopniu to pozostało mu do dzisiaj. W audycjach w radiu TOK FM często rozmawia ze swoimi gośćmi na temat różnych kwestii związanych ze światem cyfrowym, który jest mu szczególnie bliski (chociaż zdarzają się tematy psychologiczne, a nawet związane z poezją). Do tej pory, w ciągu 6 lat powstało ok. 300 rozmów w cyklu "Człowiek 2.0".
Audycje radiowe są dla Stradowskiego odskocznią od trochę monotonnej pracy w redakcji, przed monitorem. To moment, w którym na pół godziny zamyka się w czterech ścianach i odcina od świata zewnętrznego z naukowcem lub wynalazcą i dogłębnie rozmawia o jego pomysłach. Stradowski ceni sobie szczególnie bezpośrednie spotkanie, bo pracując w "Focusie" wiele spraw załatwia przez e-maila lub telefonicznie.
Podkreśla, że większość czasu poświęca właśnie na prowadzenie działu naukowego magazynu "Focus" - m.in. pisanie, redagowanie, czy zlecenie przygotowania tekstów. To jeden z bardziej poczytnych miesięczników o profilu popularnonaukowym w Polsce - sprzedawany jest w liczbie ok. 40 tys. egzemplarzy!
Zarówno w pracy redakcji "Focusa" czy w radiu Stradowski szczególnie ceni sobie odzew ze strony czytelników lub słuchaczy. Z zainteresowaniem wczytuje się w ich uwagi (również krytyczne) lub opinie. W dużej mierze platformą komunikacji są dziś media społecznościowe. "Niestety coraz więcej pojawia się tam osób, którym nie zależy na rzeczowej dyskusji, ale na sianiu spustoszenia i zamieszania. Pojawiają się też zapewne boty" - uważa Stradowski.
Stradowski ubolewa, że nie widać wśród polskich dziennikarzy naukowych zmiany pokoleniowej - nie widać zbyt wielu następców. "Kto będzie z nami konkurował, żebyśmy byli coraz lepsi?" - pyta retorycznie. Taka sytuacja wynika, jak przypuszcza, z dość słabych perspektyw zawodowych - w redakcjach dzienników czy w portalach tak wyspecjalizowani dziennikarze należą już do rzadkości, nie ma dla nich najczęściej miejsca.
"Ale wbrew pozorom popularyzacja nauki nie jest wcale w Polsce w złej kondycji, bo nie zajmują się nią tylko dziennikarze" - mówi. Kiedyś było to głównie pisanie do czasopism. Teraz opcji jest naprawdę bardzo dużo i są wykorzystywane. Wśród kanałów, którymi dystrybuowany jest przekaz popularnonaukowy są audycje radiowe i telewizyjne, blogi i vlogi naukowe, centra nauki czy liczne w Polsce cykliczne festiwale nauki - wylicza Stradowski. A wykorzystują je zarówno naukowcy, jak i edukatorzy.
"Teraz ważne jest dotarcie do ludzi wszystkimi dostępnymi kanałami" - zauważa. Wskazuje też na potrzebę wchodzenia w interakcję z pomocą mediów społecznościowych, m.in. Twittera czy Facebooka.
Jednocześnie tematyka naukowa przewija się w czasopismach o ogólnym profilu, co oznacza, że zainteresowanie taką tematyką jest spore - ocenia. Dziennikarz wskazuje na przykład na teksty o takim charakterze w "Piśmie" czy w "Przekroju".
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ ekr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.