<p><strong>Zniesienie habilitacji? Tak, ale jeszcze nie teraz - </strong>uważa prof. Tomasz Szapiro z warszawskiej <a href="http://www.sgh.edu.pl/">Szkoły Głównej Handlowej</a><strong>. </strong>"Z nieżyczliwą ironią powiada się, że w Polsce <strong>o awansie naukowym decydują osoby starsze</strong> i utytułowane, zaś <strong>naukę tworzą zbuntowani młodzi</strong> - tacy jak odkrywcy podwójnej spirali - i to najlepiej w garażu, jak odkrywczyni radu i twórca komputera" – mówi. </p>
Profesor wymienia argumenty, które stanowią sedno żywej ostatnio dyskusji na temat zlikwidowania habilitacji, a jednocześnie podkreśla swój dystans do tak uproszczonego obrazu naukowej rzeczywistości.
W jego opinii, debata anty-habilitacyjna nie ma pozytywnego programu, ponieważ rozwiązania, które sprawdziły się za granicą, wcale nie muszą poskutkować innowacyjnym "boomem" w warunkach polskich.
DROGA AWANSU NAUKOWEGO
Habilitacja to element kariery naukowej, prowadzącej od stopnia magistra przez stopnie doktora i doktora habilitowanego do tytułu profesorskiego. "Między doktoratem, a habilitacją jest kilka istotnych różnic" - tłumaczy Szapiro. Doktorat wymaga samodzielnych wyników naukowych, poddania się ocenie publicznej i środowiskowej. "Na publiczną obronę, której termin ogłaszany jest w prasie, może przyjść każdy i każdy może zadawać pytania. Procedura przewiduje recenzje i tryb akceptacji doktoratu przez członków rad naukowych" – wyjaśnia profesor.
Warunkiem habilitacji natomiast są wyniki nie tylko oryginalne, ale też stanowiące ważny wkład w tworzącą się nową dziedzinę wiedzy i potwierdzone monografią. Monografia jest jednocześnie drogą do upublicznienia wyników i do poddania się środowiskowej ocenie. "Publikacja monografii poprzedza właściwą procedurę weryfikacji jakości pracy naukowej, podobną do procedur doktorskich, lecz bardziej wymagającą" – zaznacza Szapiro. Dodaje, że poddanie się tak wymagającej procedurze może oznaczać istotne spowolnienie "produkcji" artykułów naukowych.
"NAUKA TAŚMOWA" KONTRA "SĄDY KAPTUROWE"
"W artykułach uwidacznia się postęp nauki. To one, opublikowane w pismach uznawanych przez naukowców za najlepsze, są formą weryfikacji wyników naukowych" – mówi profesor Szapiro.
Przypomina, że w wielu krajach, do których odnosi się rozwój nowoczesnych instytucji, uproszczono już ścieżkę naukowej kariery, likwidując stopień doktora habilitowanego. "Wydaje się, że losy habilitacji są przesądzone, nie wiadomo tylko, kiedy to się stanie" – wnioskuje naukowiec.
Przyznaje, że okres zdobywania stopnia nierzadko trwa kilkanaście lat. "Pojawiają się sprzeczne werdykty ciał uczestniczących w procedurze oceniającej, czyli rad naukowych i komisji formułującej ostateczny werdykt" – mówi ekonomista. Komisja pochodzi z wyboru i chroniona jest gwarancją poufności dla składu opiniujących.
"Przywilej poufności stwarza warunki dla wydania niezależnego osądu, ale jednocześnie naraża na zarzut funkcjonowania w stylu +sądu kapturowego+. Stąd już tylko krok do zarzutu braku naukowych kompetencji ciał oceniających" – zauważa profesor.
PROFESORSKIE TRZY GROSZE
Poproszony o głos w dyskusji dotyczącej zniesieniu habilitacji, prof. Szapiro dokłada do niej swoje przysłowiowe trzy grosze. Według niego, sprawą priorytetową powinno być precyzyjne zdefiniowanie systemu, do którego się dąży i przedyskutowanie skutków ewentualnej zmiany.
GROSZ PIERWSZY - STRATEGIA
"Osiągnięcie miejsca w hierarchii naukowej oznacza między innymi przywilej podejmowania decyzji, np. w procedurze nadawania stopni naukowych i rozdziale środków na badania" – podkreśla naukowiec. Zniesienie habilitacji musiałoby oznaczać wprowadzenie rewolucji w funkcjonowaniu obecnego systemu.
Szapiro zwraca uwagę na brak przywódcy owej antyhabilitacyjnej rewolucji i programu pozytywnego, "za którym podążają rewolucyjne naukowe tłumy". Z jego obserwacji wynika, że w debacie uczestniczą nieliczni. Co więcej – dyskusja zaczyna nabierać charakteru politycznego.
GROSZ DRUGI – NAUKOMETRIA
Szapiro zastanawia się nad kryteriami oceny dorobku naukowego. Wśród nich wymienia liczbę publikacji w renomowanych czasopismach naukowych oraz liczbę przywołań artykułu przez innych naukowców w ich tekstach (cytatów). Zdaniem profesora, jednym z najpopularniejszych narzędzi do weryfikacji tych danych jest strona internetowa htttp://citeseer.ist.psu.edu/.
"Warto wiedzieć, że są obszary nauki, gdzie - z oczywistych powodów - w bazach nie występują nasi uczeni; nie ma też polskiego odpowiednika bazy citeseer" – mówi.
Profesor widzi zagrożenie w automatycznym zliczaniu artykułów naukowych w światowych periodykach; uważa, że mogłoby to prowadzić do deprecjacji polskiej humanistyki. "W światowych bazach danych artykuły dotyczące polskiej historii, społeczeństwa, zagadnień prawnych są nieliczne. A przecież polska humanistyka potrafiła dorobić się noblistów. Nie należy więc szermować argumentami o automatycznej wyższości światowych standardów oceny" – puentuje Szapiro.
GROSZ TRZECI – OKIEM EKONOMISTY
"Pasja naukowa uznawana bywa za rodzaj indywidualnego upośledzenia lub dewiacji. Powodem tolerowania naukowców, a nawet płacenia im pensji i finansowania badań jest przekonanie, że nauka dobrze wpływa na innowacyjność gospodarki, a korzyści ze wzrostu gospodarczego przewyższają ponoszone koszty" – mówi z przekąsem profesor Szapiro.
Przyznaje, że światowe dane potwierdzają wpływ kapitału wiedzy na produktywność ekonomiczną, ale zauważa jednocześnie, że te same dane wskazują, że muszą być spełnione warunki instytucjonalne, budujące opłacalność inwestycji prywatnych.
"Sam sektor publiczny nie udźwignie tempa koniecznych inwestycji w wiedzę i nie jest w stanie zagwarantować ich efektywności. W rozwiniętych gospodarczo krajach w procesie tym uczestniczą firmy" – tłumaczy profesor. W jego ocenie, polskim firmom nie opłaca się inwestować we współpracę z nauką – nie ma przywilejów podatkowych, mało jest platform spotkania sfer akademickich i gospodarczych. Naukowcy też skądinąd czerpią swoje satysfakcje.
"Zniesienie habilitacji nie musi poskutkować wzrostem gospodarczym, dopóki nie zmienią się reguły opłacalności wdrożeń" – podkreśla Szapiro.
Profesor uznaje zniesienie habilitacji za konieczność, jest jednak przekonany, że nie należy się z tym spieszyć. "Być może stary porządek promował niekiedy nieudanych doktorów i doktorów habilitowanych. Jego zburzenie nie przyniesie jednak automatycznie pożądanych skutków" – zapewnia profesor.
Jak wyjaśnia, gdyby nowy porządek miał oznaczać tylko zniesienie habilitacji, łatwiej byłoby się dostać do ciał decyzyjnych, a to oznaczałoby bezkrytyczne oddanie prawa decyzji szerszej niż dotąd grupie jeszcze mniej kompetentnych osób.
Krytycyzmu uczył się Szapiro od swoich starych utytułowanych profesorów. Jak mówii, "bardzo ich za to nie kiedyś nie lubił", ale dziś "chyli czoła z respektem".
PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska
tot
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.