<p><strong>Zależnie od kraju i kręgu cywilizacyjnego, uśmiech może pełnić różne funkcje.</strong> W Stanach Zjednoczonych wyraża często nie tyle sympatię, co powierzchowną serdeczność, w Japonii bywa oznaką zawstydzenia lub smutku – pisze w swojej książce „<em>Psychologia uśmiechu. Analiza kulturowa”</em> dr Piotr Szarota ze <a href="http://www.swps.edu.pl/new_www/uczelnia/">Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej</a>. </p>
Pozornie wszystko wydaje się proste: uśmiechamy się, gdy jesteśmy szczęśliwi lub gdy chcemy okazać komuś naszą sympatię. Jeśli jednak przyjrzeć się temu bliżej, uśmiech okazuje się kwestią skomplikowaną fizjologicznie, psychologicznie i kulturowo.
Szarota wyróżnia dwa rodzaje uśmiechu: automatyczny (uśmiechamy się, gdy jesteśmy rozbawieni) i wolicjonalny (uśmiechamy się, kiedy powinniśmy to czynić, co nakazują nam względy społeczno-kulturowe).
To rozróżnienie ma oparcie w neurofizjologii. Badania wykazały, że uśmiechem automatycznym sterują inne ośrodki w mózgu niż wolicjonalnym. Autor przywołuje przypadki kliniczne osób cierpiących na upośledzenie funkcji uśmiechu mimowolnego, które jednak mogły uśmiechać się na żądanie (np. w zaawansowanym stadium choroby Parkinsona).
W swojej analizie uśmiechu w różnych kulturach Szarota odwołuje się – oprócz polskiego - do trzech przykładów: amerykańskiego, japońskiego i indonezyjskiego. Jak zaznacza, w Stanach Zjednoczonych uśmiech jest oznaką optymizmu, radości oraz przyjacielskości, które przekładają się na ogólną powierzchowną serdeczność. Uśmiech amerykański bywa często konwencjonalny, a zatem nie oznacza chęci nawiązania bliższego kontaktu z drugą osobą. Przybysze z Europy Środkowej, np. Polacy, mylnie biorą uśmiechniętą twarz Amerykanów za oznakę szczerej sympatii, co wywołuje często nieporozumienia.
Jeszcze bardziej konwencjonalny (lub też „nieszczery”) niż amerykański jest uśmiech mieszkańców Dalekiego Wschodu. Indonezyjczycy charakteryzują się na co dzień pogodnym wyrazem twarzy i unikają wyrażania negatywnych emocji. W ich kulturze kontroli podlegają wszystkie złe emocje, np. obrzydzenie, rozczarowanie, wstyd, smutek, cierpienie, złość. W oczach turystów mieszkańcy Indonezji wyglądają na niezmiernie szczęśliwych ludzi, ale w rzeczywistości ich uśmiech jest zwodniczą fasadą, która ukrywa często negatywne odczucia. Podobnie, zdaniem autora „Psychologii uśmiechu”, jest w Japonii.
Jak uważa Szarota, na tle Ameryki lub krajów Dalekiego Wschodu polska twarz jest dość ponura. Dlaczego?
„Prawdopodobnie jednym z powodów, dla których Polacy nie uznają uśmiechu za sympatyczny, choć pozbawiony znaczenia gest kurtuazji, jest głęboko zakorzenione przeświadczenie, że powinniśmy być naturalni i szczerzy” – pisze autor. Można to też tłumaczyć po części trudną historią - czasami PRL, przegranymi powstaniami i związanym z tym kultem cierpiętnictwa.
Autor wiele miejsca poświęca analizie polskiego uśmiechu w dawnej i współczesnej literaturze, filmie i fotografii.
Szarota zauważa pozytywne zmiany, jakie w tej dziedzinie poczyniło w Polsce w ostatnich latach urynkowienie gospodarki.
„Uśmiechają się pracownicy barów, sprzedawcy w eleganckich salonach samochodowych, recepcjonistki w prywatnych przychodniach. Trenowanie uśmiechu stało się częścią szkoleń pracowniczych. Pojawił się nawet ironiczny termin „zarządzanie kącikami ust” – pisze autor. Amerykanizacja mimiki staje się więc faktem w polskim biznesie. Znacznie jednak wolniej, według Szaroty, przebiega ten proces w autobusach i na naszych ulicach.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Łucyk
reo
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.