Historia i kultura

Donosiciele w środowisku artystycznym - konferencja w Warszawie

<strong>Ocenia się, że tylko na terenie Wrocławia w latach 60. i 70. od 4 do 13 proc. członków Związku Literatów Polskich było aktywnymi współpracownikami SB</strong> - mówił dr Sebastian Ligarski z wrocławskiego IPN podczas czwartkowej konferencji w Warszawie.

Trzydniowa konferencja naukowa "+Twórczość obca nam klasowo+. Aparat represji wobec środowisk twórczych w okresie Polski Ludowej", trwająca od środy do piątku, została zorganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej w ramach projektu badawczego "Aparat bezpieczeństwa wobec środowisk twórczych, dziennikarskich i naukowych".

Jak zaznaczył Ligarski, bezpieka korzystała nie tylko z osobowych źródeł informacji pozyskanych w środowisku artystycznym, ale także z kontaktów operacyjnych i służbowych oraz z pomocy tzw. konsultantów. "To dzięki nim SB, która w latach 70. odeszła od ściśle fizycznych metod represji, mogła stosować nowe, takie jak groźby, nękanie czy zastraszanie z wykorzystaniem uzyskiwanej od informatorów wiedzy" - podkreślił dr Ligarski.

Jednym ze znanych artystów, który sam w 2007 r. ujawnił współpracę z SB jako tajny współpracownik, był reżyser Marek Piwowski. "Piwowski rozpoczął współpracę w 1961 roku. Dzięki niej otrzymał paszport i wyjechał najpierw do Strasburga, a później do Paryża. Tam korzystając z przekazanych mu przez literata Tomasza Łubieńskiego namiarów, nawiązał kontakt z działaczami emigracyjnymi m.in. Andrzejem Stypułkowskim, co po powrocie opisał szczegółowo w raporcie" - opowiadał prof. Andrzej Chojnowski z Instytutu Historii UW.

Według niego, to właśnie raporty Piwowskiego przyczyniły się do rozpoczęcia inwigilacji Łubieńskiego i osób z jego otoczenia, podejrzewanych przez SB o kontakty z agentami wrogich wywiadów, do których miał należeć m.in. Stypułkowski. "Współpraca reżysera z bezpieką zaowocowała więc nie tylko nękaniem Łubieńskiego, ale także dała SB dobry wgląd w funkcjonowanie organizacji emigracyjnych oraz w kanały przekazywania informacji do kraju i z powrotem" - ocenił prof. Chojnowski.

W opinii prof. Stanisława Beresia z Uniwersytetu Wrocławskiego, niezwykle przydatni dla bezpieki okazywali się konsultanci, którymi byli eksperci z kręgów bliskich twórcom i znający ich działalność. Sporządzali oni notatki służbowe, oceny i analizy, nie tylko w formie raportów, ale także jako oficjalnie drukowane teksty krytyczne.

"Najbardziej wartościowymi dla SB konsultantami byli eseiści Kazimierz Koźniewski i Wacław Sadkowski oraz prozaik Jan Maria Gisges. To dzięki ich wnikliwym ekspertyzom kwalifikowano twórców na popieranych bądź nie przez władze, a ci skrytykowani byli poddawani inwigilacji, represjonowano ich bliskich, twórczość trafiała na indeks, a sami artyści utrzymywani na marginesie życia towarzyskiego, przechodzili kryzys twórczy" - opowiadał prof. Bereś.

W jego ocenie, 39 proc. relacji współpracowników SB z kręgów artystycznych dotyczyło relacji o konkretnych wydarzeniach w środowisku, ok. 35 proc. opisywało bieżącą sytuację w kręgach artystycznych, nastroje, plotki; zaś 22 proc. informacji dotyczyło konkretnych osób ze środowiska. "Trudno powiedzieć dlaczego te tak często znane postacie decydowały się na współpracę. Być może powodowane to było dążeniem do osiągnięcia wpływu na kształtowanie środowiska lub poczuciem jakiejś dziejowej misji. Ciężko to ocenić" - rozważał prof. Bereś. AKN

PAP - Nauka w Polsce

bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Wikipedia/ domena publiczna

    Ekspert: Koronację Bolesława Chrobrego można porównać do wejścia Polski do UE

  • Rekonstrukcja "skandynawskiego pasa". Z wyjątkiem szklanego paciorka (3), wszystkie artefakty wykonane są z żelaza (fotografia: R. Fortuna; zdjęcie rentgenowskie: A. Jouttijärvi; rysunek: A. Kuzioła)"

    Badania najstarszego cmentarzyska Bornholmu wskazują na kluczową rolę wyspy w epoce żelaza

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera