<p>W polskim języku już od dawna można dostrzec tendencję do skracania dłuższych wyrazów. </p><p>Zjawisko to najłatwiej można zaobserwować w środowisku młodzieży szkolnej. Skracanie tego rodzaju stanowi jednak cechę przejściową w języku człowieka - czytamy w październikowym wydaniu biuletynu "Sprawy Nauki". </p>
Obserwacja żywej mowy dostarcza przykładów różnego rodzaju skrótów. Znane są powszechnie formy skrócone nazw przedmiotów szkolnych, np. "biola" (biologia) czy "fiza" (fizyka).
Młodzież masowo skraca dłuższe słowa. Są wśród nich rzeczowniki, np.
dyskoteka to "dyska", przysłówki, np. zamiast "na razie" mówi się "nara", zamiast "w porządku" - "w porzo".
Skraca się także konstrukcje składniowe, np. zamiast "O co chodzi?" można usłyszeć "O co cho?", a młodzieżowe "Proszę cię bardzo" to "Prońcie bardzo".
Wiele osób uważa tego typu zjawiska językowe za masowe psucie polszczyzny. Naukowcy zapewniają, że skróty wyrazowe nie stanowią jednak zagrożenia w komunikacji językowej, Młodzież z takich krótkich form wyrasta i wraca do konwencjonalnych konstrukcji językowych.
Inaczej groziłoby nam niebezpieczeństwo zagubienia w gąszczu powstałych skrótów i skrótowców - twierdzą językoznawcy.
PAP - Nauka w Polsce
agz
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.