Przyrodnicy uważają, że za notowane w ostatnich tygodniach w Beskidach wybryki niedźwiedzi winę ponosi człowiek, który umożliwia tym zwierzętom łatwe zdobycie pokarmu i tym samym prowokuje je do zbliżania się do gospodarstw.
Apelują, by nie prowokować niedźwiedzi do składania niespodziewanych wizyt.
W Przyłękowie koło Żywca niedźwiedź dał o sobie znać aż cztery razy, zagryzając kilka owiec.
Po raz pierwszy młody osobnik pojawił się tam tydzień temu. Zaatakował wtedy stado owiec, pasące się na nieogrodzonym pastwisku. Jego ofiarą padło jedno jagnię. Następnego dnia ten sam niedźwiedź po raz drugi zaatakował owce, które tym razem pasły się na uwięzi - zagryzł pięć zwierząt.
W ocenie pracowników Zespołu Parków Krajobrazowych (ZPK) Województwa Śląskiego http://www.zpk.com.pl/ w obu przypadkach właściciel owiec nie zachował należytej ostrożności.
Pomimo sugestii, nie zutylizował zagryzionych owiec, lecz pozostawił je na miejscu. Dlatego niedźwiedź, zwabiony możliwością posilenia się resztkami jedzenia, powrócił do gospodarstwa. Nie znalazłszy już resztek owiec, podszedł do domu gospodarza. Pozostawił po sobie podrapane drzwi wejściowe.
Właściciel gospodarstwa ma otrzymać od pracowników ZPK petardy, które w przypadku ponownych odwiedzin misia mają go skutecznie odstraszyć.
Według śląskiego ZPK, niedźwiedź, który pojawił się na terenie gminy Świnna, jest osobnikiem młodym, który zatrzymał się w okolicy Przyłękowa w trakcie długodystansowej migracji.
Wcześniej wyrządził on prawdopodobnie szkody w Korbielowie. Był również widziany w Sopotni Wielkiej i Małej oraz w okolicy Świnnej.
\"Takie zachowanie jest typowe dla młodych niedźwiedzi, które w poszukiwaniu ostoi, a być może i łatwego żeru, przemierzają dość znaczne odległości\" - uważa kierownik biura ZPK, Michał Góral.
\"Aby uniknąć tego rodzaju problemów w rejonach występowania niedźwiedzi, trzeba codziennie sprzątać śmieci ze szlaków, zabezpieczać śmietniki, a wokół schronisk budować ogrodzenia elektryczne, tzw. pastuchy\" - podkreśla śląski wojewódzki konserwator przyrody, Jolanta Prażuch.
Według przyrodników, niedźwiedź nigdy nie zaatakuje człowieka bez powodu. Jednak czując zagrożenie, może stać się rzeczywiście niebezpieczny. Tymczasem, jak podała prasa, po informacjach o ataku niedźwiedzi w przysiółku Zagroń w Przyłękowie pojawili się pierwsi gapie.
Służby ochrony przyrody ostrzegają i apelują do wszystkich turystów, by unikali kontaktu z niedźwiedziami.
Przypominają, że idąc w górach przez gęste zarośla należy głośno mówić, a nawet gwizdać, co kilka minut. Niedźwiedź, będąc w pobliżu ucieknie. W żadnym wypadku nie wolno się zbliżać do niedźwiedzia, drażnić go, ani podejmować prób przepędzenia. Niedopuszczalne jest wabienie go jedzeniem i fotografowanie.
Niedźwiedź brunatny jest pod ochroną od 1952 roku. Jest gatunkiem wszystkożernym, w jego diecie przeważają rośliny. Żyje 30-40 lat. Zimę niedźwiedzie spędzają w gawrze, czyli dobrze zabezpieczonym legowisku. Sen zimowy w Polsce rozpoczynają zazwyczaj w grudniu, kończą go w połowie marca.
W dalekiej przeszłości niedźwiedź zasiedlał obszar całej Polski. Dziś występuje w Tatrach, Bieszczadach oraz w Beskidach - Żywieckim, Niskim i Sądeckim.
* Nauka w Polsce - Krzysztof Konopka *
30 czerwca 2004
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.