
<p><strong>Nie sposób w akcji ratowniczej uratować wszystkich cennych zabytków archeologicznych, które znajdują się w rejonie IV katarakty Nilu w Sudanie - mówi dr Bogdan Żurawski z Zakładu Archeologii Śródziemnomorskiej Polskiej Akademii Nauk, który kieruje pracami ekspedycji <a href="http://www.pcma.uw.edu.pl/cas/index.php" title="Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW">Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW</a></strong>. Pod koniec tego roku zostanie zatopiony duży fragment doliny środkowego Nilu w rejonie IV katarakty. Powstanie tu zalew długości 200 i szerokości od kilku do kilkunastu kilometrów. </p>
Zagładzie ulegnie kilka tysięcy stanowisk archeologicznych - od kilku lat prowadzone są więc na szeroką skalę badania archeologiczne, które mają na celu przebadanie tych terenów i uratowanie choć części zabytków. To obszar bardzo interesujący pod względem naukowym, są tu bowiem ślady osadnictwa od starszej epoki kamiennej aż po średniowiecze.
W badaniach biorą udział polscy naukowcy z Gdańska, Warszawy i Poznania oraz archeolodzy z misji zagranicznych, w tym z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Węgier.
"Anglicy, którzy już zakończyli tu działalność uważają, że udało im się przebadać ok. 5 proc. stanowisk, na terenie objętym ich koncesją - mówi dr Żurawski. - My pewnie będziemy mieć ten współczynnik większy, ale niedużo. Koncentrujemy więc badania w wybranych rejonach".
Aktualnie archeolodzy z UW pracują w rejonie IV katarakty na lewym brzegu rzeki i na przylegającej doń pustyni między Dżammamija a Szemchija w dół rzeki od Wyspy Mograt.
Blisko 100 procent stanowisk archeologicznych badanych przez polskich archeologów to cmentarzyska z różnych epok, głównie kurhany z tzw. okresu postmeroickiego czyli z czasów bezpośrednio przed wprowadzeniem na tych terenach chrześcijaństwa (w połowie VI wieku).
Wykopaliska prowadzone są również na cmentarzach z okresu kermańskiego (III- II tysiąclecie p.n.e) , a także na stanowiskach cmentarnych z okresu średniowiecza nubijskiego.
Wyniki ostatnich badań dr Żurawski przedstawił podczas konferencji "Polacy nad Nilem", która odbyła się w czerwcu na Uniwersytecie Warszawskim.
Jednym z ważniejszych miejsc, w których prowadzono badania był rejon Abnegagir, gdzie znajduje się duża nekropola postmeroicka. Położone tu kurhany liczą ponad 1600 lat.
Abnegagir to znany w Sudanie rejon poszukiwania złota. Cenny kruszec pozyskuje się przez wypłukiwanie go z piasku rzecznego.
Archeolodzy przebadali 11 grobów. Dwa z nich wyróżniały się szczególnie spośród okolicznych kurhanów. To duże, płaskie niczym stół, konstrukcje o średnicy około 20 m.
"Jeden z grobów ma dwa wejścia. Jedno z nich prowadzi do repozytorium ofiarnego, gdzie składano dary grobowe. W drugiej komorze natrafiliśmy na szczątki mężczyzny, imponującego wzrostu - około 195 cm, który ułożony był na łożu z drewna tzw. angarebie" - opowiadał dr Żurawski.
Choć grób był zrabowany, i to z pewnością kilka razy, rabusie przeoczyli jednak znakomicie zachowany kociołek ze stopu miedzi.
Grób prawdopodobnie należy do jednego z lokalnych władców jednego z plemion nubijskich, które w wieku IV n.e. opanowało tereny państwa Meroe. Wśród różnych zwyczajów, najeźdźcy wprowadzili także nowy typ grobu - kurhan usypany z ziemi i kamieni, z rozbudowana część podziemną.
Drugi z grobów, pochodzący prawdopodobnie z V wieku, charakteryzuje się znacznie większym szybem niż komora grobowca. Zdaniem naukowców były trzy próby rabunku grobu, ale nie sięgnęły one nigdy głębiej niż górne warstwy szybu. Naukowcy natrafili tu na szkielet w pozycji prawie nienaruszonej i dziesięć naczyń ceramicznych. "Znaleźliśmy tu także drewniany zekier, czyli pierścień łuczniczy, służący do napinania cięciwy. Ciekawostką jest, że miejsce na kciuk zostało przekute, zupełnie jak w zekierach kamiennych" - opowiada Żurawski.
Ciekawostką jest także fragment pikowanej tkaniny będący pozostałością prawdopodobnie po tarczy, na jaki natrafili na tym cmentarzysku archeolodzy.
Pierwotnie archeolodzy przypuszczali, że znalezisko wykonane z cienkiej, doskonałej jakości skóry, może być siodłem na wielbłąda, fragmentem odzieży lub puklerza.
Najbardziej prawdopodobna wersja jest jednak taka, że to tarcza wojownika. Wersję tę zdają się potwierdzać analogie etnograficzne i archeologiczne. Wizerunki podobnych tarcz wyciskano na naczyniach glinianych w VII –IX wieku. Tarcze o podobnych kształtach używane były przez plemiona nilotyckie z południowego Sudanu. Co ciekawe Niloci składali podobne tarcze na grobach w ofierze zmarłym w czasie ceremonii pogrzebowych.
W opinii dr. Żurawskiego, znalezisko jest jednym z pierwszych przykładów bardzo charakterystycznego dla tej części Afryki, zwyczaju używania pikowanych tarcz i grubych, szytych, podbitych wojłokiem kaftanów, w miejsce zbroi z grubej skóry lub żelaza. Po raz ostatni tego typu uzbrojenie było użyte przeciw angielskim karabinom maszynowym pod Omdurmanem w 1898 roku.
***
W kolejnej kampanii, która rozpocznie się w listopadzie tego roku, naukowcy z UW i PAN będą pracować wzdłuż lewego brzegu rzeki od Umm-Saffaja do Kehella. BSZ/ESZ
PAP - Nauka w Polsce
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.