Pięć dużych ośrodków miejskich wysysa młodych z mniejszych miast. Tragiczna jest sytuacja tzw. ściany wschodniej i peryferii województw, a Kielecczyznę wchłaniają sąsiednie regiony. To wyniki badań migracji Polaków, przeprowadzonych przez socjologów z Uniwersytetu Łódzkiego.
Dr hab. Piotr Szukalski, prof. UŁ, z Instytutu Socjologii tej uczelni, zaprezentował w Łodzi wyniki badań demograficznych nad migracjami młodych Polaków. Z badań wyłania się trend wskazujący, że w Polsce następuje depopulacja na poziomie lokalnym i regionalnym z powolną koncentracją ludności na obszarach metropolitarnych.
Według prof. Szukalskiego dzięki stabilnemu napływowi polskiej młodzieży i imigrantów największe miasta, razem z okalającymi je terenami podmiejskimi, umacniają swoją pozycję na demograficznej mapie Polski kosztem mniejszych ośrodków.
- W badaniach braliśmy pod uwagę dwie grupy wiekowe - dzieci w wieku 10-14 lat, kiedy zamieszkuje się jeszcze z rodzicami, a więc w miejscu pochodzenia, i 30-34-latków - te same osoby po 20 latach, kiedy można założyć, że mieszkają tam, gdzie będzie ich docelowe miejsce zamieszkiwania - powiedział Piotr Szukalski, prezentując raport z badań porównujących dane demograficzne z lat 2004 i 2024.
- Na przestrzeni tych 20 lat wzrost liczby mieszkańców nastąpił w pięciu województwach - mazowieckim, pomorskim, dolnośląskim, małopolskim i wielkopolskim, a pięć najbardziej atrakcyjnych miast to obok czołówki - Warszawa, Kraków i Wrocław - także Trójmiasto i Poznań. Dopiero później pojawia się kilka stolic województw, które same w sobie stanowią silny magnes przyciągający młodzież ze swojego regionu. To chociażby Lublin czy Rzeszów - powiedział Szukalski.
Dodał, że „największe miasta, przyciągając młodych ludzi, wysysają z regionów to, co najlepsze - siłę młodych, ich witalność i energię”.
- Duże, atrakcyjne ośrodki przyciągając młodych ludzi do siebie przyczyniają się do pogłębiania procesów depopulacyjnych w terenie - powiedział Szukalski.
Zwrócił uwagę, że siłę przyciągania migrantów wewnętrznych mają już nie tylko największe ośrodki miejskie, ale też ich obszary metropolitalne. To związane jest choćby z niższymi cenami mieszkań i jednocześnie bliskością dużego ośrodka miejskiego, do którego łatwo można się dostać. Dlatego w gminach wokół metropolii zazwyczaj przybywa mieszkańców.
Jako obszary na przeciwnym biegunie demograficznej wagi socjolog wymienił powiaty leżące na peryferiach kraju, jak Krasnystaw, Hrubieszów czy Bartoszyce, ale także inne, oddalone od wielkich miast.
- Te powiaty przeżywają demograficzny dramat. Straciły już prawie 40 proc. młodych mieszkańców, którzy wyemigrowali do wielkich aglomeracji - powiedział prof. Szukalski, dodając, że ten trend nie ogranicza się do województw wschodniej Polski, ale obejmuje wszystkie obszary oddalone od wielkich miast.
Powiedział, że peryferyjne powiaty tracą najwięcej mieszkańców na rzecz kilku największych ośrodków, głównie Warszawy, Wrocławia i Krakowa. To te miasta jawią się jako najbardziej atrakcyjne miejsca do życia.
W czołowej trójce polskich metropolii liczba młodych ludzi w badanym okresie (2004 do 2024) wzrosła: o 127,5 proc. w Warszawie, o 127,4 proc. we Wrocławiu i o 126,6 proc. w Krakowie.
Wśród innych stolic województw solidne wzrosty liczby młodych mieszkańców (30-34 lata w roku 2024 w stosunku do 10-14 lat w roku 2004) zanotowały: Gdańsk (93,4 proc.), Rzeszów (93 proc.) i Poznań (87,9 proc.). 27-proc. wzrost liczby młodych mieszkańców zaobserwowano w Katowicach i Białymstoku.
Dodatkowym trendem, który pokazały badania socjologa z UŁ, jest to, że kobiety są znacznie bardziej mobilne od mężczyzn, co sprawia, że na mało atrakcyjnych, peryferyjnych obszarach wiejskich jest zdecydowana przewaga mężczyzn, za to w największych miastach jest już 15-20 proc. więcej kobiet niż mężczyzn w wieku ok. 30 lat.
Prof. Piotr Szukalski podkreślił, że depopulacja nie jest domeną tzw. ściany wschodniej, bo zachodnia część Polski nie jest wolna od podobnych problemów. Ten trend, według socjologa, dotyka wszystkich terenów leżących peryferyjnie w układzie co najmniej wojewódzkim.
Wśród miast (powiatów) tracących mieszkańców znalazły się m.in.: Konin (-27,7 proc.), Przemyśl (-34 proc.) czy Włocławek (-27,2 proc.). Za to Toruń w ciągu 20 lat zyskał prawie 25 proc. młodych mieszkańców.
- Depopulacja dotyka najmocniej obrzeża kraju, ale także powiaty leżące w oddaleniu od wielkiego miasta. Tam mamy do czynienia z demograficzną tragedią - powiedział naukowiec.
Jak dodał, w najgorszej sytuacji demograficznej są Kielce oraz województwo świętokrzyskie, które straciło najwięcej młodych ludzi w skali kraju; przy czym Kielce same w sobie przyciągają młodzież ze swojego regionu (wzrost o prawie 4 proc.), dodatkowo drenując go demograficznie. Tracą też jednak młodych ludzi na rzecz innych, większych miast, głównie Warszawy i Krakowa.
Jako najbardziej doświadczone depopulacją powiaty socjolog z UŁ wymienił krasnostawski i hrubieszowski w Lubelskiem oraz bartoszycki w województwie warmińsko-mazurskim. Dodał jednak, że kilkanaście innych powiatów w ciągu ostatniego ćwierćwiecza straciło co najmniej 20 proc. ludności.
- Mamy do czynienia z wręcz katastrofalną sytuacją. Spadki ludności sięgające blisko 40 proc. populacji (powiat hrubieszowski 38 proc., bartoszycki 37 proc., krasnostawski 36 proc.) to sytuacje ekstremalne - powiedział Szukalski. Zaznaczył przy tym, że znaczna część migracji jest nierejestrowana, w związku z czym „można śmiało powiedzieć, że w rzeczywistości jest tam jeszcze gorzej”. (PAP)
jus/ bar/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.