Zimujące w Afryce bociany ruszyły do Europy

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Tegoroczna wiosenna migracja bocianów zimujących w Afryce rozpoczęła się na dobre. W danych z nadajników GPS, założonych trzem bocianom widać, że ptaki ruszyły na północ - poinformował w rozmowie z PAP szef Grupy EkoLogicznej dr Ireneusz Kaługa.

Końcówka lutego to czas, w którym rozpoczyna się wiosenna migracja bocianów w Afryce. "Tegoroczna migracja rozpoczęła się na dobre" - poinformował dr Kaługa.

Dane na temat miejsc pobytu bocianów pochodzą z nadajników GPS. Od kilku lat członkowie Grupy EkoLogicznej z Siedlec zakładają je wybranym ptakom np. podczas obrączkowania. Bocianów z nadajnikami z Siedlec jest obecnie dwanaście. Dr Kaługa szacuje, że "powinno się odezwać" około ośmiu.

"Nagle, jednego dnia, uaktywniły się trzy nasze bociany z nadajnikami. Wyraźnie widać, że przemieszczają się na północ" - powiedział PAP dr Kaługa.

Bocian o imieniu Szybki to młody osobnik. Przez ostatnie dwa miesiące przebywał w Johannesburgu (RPA), aż nagle ruszył i poleciał zdecydowanie na północ. "Przez ostatnie 10 dni pokonał 1350 km; tylko w poniedziałek i wtorek zrobił 530 km. To naprawdę duży dystans. Obecnie jest w Zimbabwe i widać, że leci dalej" - zrelacjonował przyrodnik.

Zbysia, odkąd - jako dorosłej bocianicy - założono jej nadajnik (na terenie gminy Łosice), jest już w szóstej migracji. "We wtorek zrobiła 588 km i nadal intensywnie leci. Zawsze zimowała w Czadzie i Sudanie Południowym, w tym roku jest w Ugandzie. Nie wiemy, dlaczego poleciała tak daleko na południe. Ale wiemy, że już leci" - dodał dr Kaługa.

Trzeci bocian, Mars, przebywał w Egipcie. Jest w takim wieku, że - według przyrodnika - w tym roku powinien przylecieć do Polski i przystąpić do lęgu. W tym roku zimował w Egipcie, a jego GPS regularnie wysyłał sygnały. "Dziś nie ma od niego sygnału, co może wskazywać na to, że leci" - powiedział w środę przyrodnik. "Kolejne godziny i dni powinny pokazać, co z innymi bocianami z nadajnikami. Czekamy na bociana Vito, Rysia i inne dorosłe ptaki, które powinny lecieć" - dodał.

Dr Kaługa zastrzega, że choć na trasie przelotu panują bardzo dobre warunki - intensywny przelot jeszcze się nie rozpoczął. "Nasi znajomi przyrodnicy z Libanu nie meldują jeszcze dużych grup migrujących bocianów. Są tylko niewielkie grupy przemieszczające się na północ. Ale pamiętajmy, że z miejsc, z których one ruszają, z Sudanu czy Czadu, do Libanu jest jakieś 1,5 tysiąca kilometrów. Taki lot musi potrwać kilka dni" - zauważył przyrodnik. "Pamiętajmy też, że niektóre bociany są w Sudanie południowym, gdzie trwa wojna. Nie mamy stamtąd informacji, bo są tam zaburzone szlaki komunikacyjne, nie ma zasięgu. Ptaki muszą wylecieć z tego regionu i dotrzeć do Egiptu, skąd przyślą kolejne, precyzyjne sygnały. Poczekajmy kilka dni" - wskazał.

Pierwsze bociany obserwowane są zwykle w Polsce zachodniej już od początku marca. Tradycyjnie jednak ich wiosennego pojawu oczekiwano 19 marca. Im bardziej na wschód i północ, tym później przybywają. Ireneusz Kaługa mówi, że w rejonie Siedlec pierwsze grupy bocianów zjawiały się zwykle 19-24 marca, zaś szczyt przelotów przypadał na ok. 10 kwietnia.

Najwcześniej przylatują zwykle osobniki bardziej doświadczone i te w lepszej kondycji.

Wcześniejsze "obserwacje" bocianów mogą dotyczyć ptaków, które nie odleciały na zimę, bądź żurawi, które bywają mylone z bocianami przez ludzi oglądających je jedynie z daleka. (PAP)

Nauka w Polsce

zan/ bar/ jpn/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Polarnik: na Svalbardzie niedźwiedź jest niemal codziennym partnerem prac w terenie

  • 26.02.2025. Akcja ratowania wieloryba, który najprawdopodobniej zaplątał się w sieci około 100 metrów od linii brzegowej w pobliżu bazy rybackiej w Międzyzdrojach, 26 bm. Zwierzę liczy ok. 5 metrów długości, a przyczyna jego obecności w Bałtyku jest nieznana. W akcji biorą udział m.in. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), WOPR Międzyzdroje, OSP i PSP Międzyzdroje.  PAP/Piotr Golian/WOPR

    Zachodniopomorskie/ Humbak zaplątany w sieci na Bałtyku został uwolniony

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera