Zmiany klimatu są coraz groźniejsze dla zdrowia i życia ludzi, przez co powodują coraz większe koszty społeczne. Dlatego konieczne są intensywne działania na rzecz transformacji energetycznej i odchodzenia od paliw kopalnych. Przyniosą one zyski, nie tylko ekonomiczne – oceniają eksperci.
Specjaliści mówili o tym podczas czwartkowej debaty think tanku Medycznej Racji Stanu, zatytułowanej „Klimat dla zdrowia”.
Przypomnieli, że w Polsce z powodu zanieczyszczeń powietrza umiera 50 tys. osób rocznie, czyli średniej wielkości miasto.
„Zmiany klimatu zagrażają nie tylko środowisku, ale mają także bezpośrednie i pośrednie skutki dla zdrowia publicznego” - powiedziała Maria Andrzejewska, dyrektor UNEP/GRID-Warszawa, czyli ośrodka afiliowanego przy Programie Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) ds. Środowiska (UNEP).
Z danych naukowych, które przytoczyła, wynika, iż rok 2023 r. był najcieplejszym rokiem w historii pomiarów. „Wpływ zmiany klimatu na zdrowie człowieka jest coraz bardziej rozpoznawalny zarówno w skali globalnej, jak i regionalnej” – powiedziała specjalistka. Najbardziej dotkliwe są bezpośrednie skutki zdrowotne ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak huragany, powodzie, fale upałów i susze, które występują w skali dotychczas niespotykanej. Zmiany klimatu wpływają też na rozmieszczenie i aktywność wektorów różnych chorób, w tym kleszczy i komarów oraz rozprzestrzenianie się takich chorób, jak malaria czy denga. Do szerzenia się chorób zakaźnych przyczyniają się ponadto zanieczyszczenie wody i powietrza.
Prof. Bolesław Samoliński, kierownik Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego oraz Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii WUM, wyjaśnił, że ocieplenie klimatu i zanieczyszczenie środowiska są naturalnymi konsekwencjami zmian demograficznych, tj. gwałtownego wzrostu światowej populacji ludzi.
„Pamiętajmy, że 1 mld ludzi pojawił się na ziemi ok. 170 lat temu, a od tej pory światowa populacja wzrosła aż 8-krotnie” – powiedział specjalista. To wiązało się ze wzrostem zapotrzebowania m.in. na energię i na żywność i ze wzrostem uprzemysłowienia, dlatego automatycznie przyspieszyło zmiany klimatyczne. „Aż 14 proc. dwutlenku węgla w powietrzu ma źródło w produkcji zwierząt. (...) Nie mówię już o tym, że kiedyś mięso było na stole raz w tygodniu, a dzisiaj trzy razy dziennie” – powiedział prof. Samoliński.
Dodał, że zmianom klimatu towarzyszą bardzo niebezpieczne zmiany demograficzne - związane z tym, że wydłużyła się średnia oczekiwana długość życia ludzi. „W stosunku do początku XX wieku średnia oczekiwana długość życia się podwoiła – z 47 lat do ponad 80 lat” – podkreślił. W związku z tym pojawiła się populacja, której pod koniec XIX w., gdy niemiecki kanclerz Otto von Bismarck wprowadził pierwszy system emerytalny, prawie wcale nie było. Prawie nikt nie dożywał wówczas 70 lat. „Dzisiaj mamy emerytury w wieku 60-65 lat, a średnia oczekiwana długość życia w Polsce wynosi 74 lata dla panów i 82 dla pań. Tworzy się nowa grupa społeczna, która jest - obok dzieci - najbardziej wrażliwa na zmiany klimatyczne i zanieczyszczenie środowiska” – ocenił prof. Samoliński.
Jak wyjaśnił, wynika to z faktu, że w starszym wieku organizm ma mniejsze zdolności do reagowania na zmiany w otoczeniu i do regeneracji. Ponadto seniorzy cierpią na wiele chorób przewlekłych, cywilizacyjnych, jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i inne.
Według prof. Samolińskiego najczęstszymi ofiarami upałów są - obok dzieci - osoby starsze. Gwałtowne zmiany ciśnienia atmosferycznego są bardzo źle znoszone przez seniorów i mogą powodować udary mózgu czy zapaść.
Andrzejewska zwróciła uwagę, że zanieczyszczenie powietrza, w tym wzrost poziomu ozonu przy powierzchni Ziemi, może przyczyniać się do rozwoju astmy, ale też do zgonów z powodów sercowo-naczyniowych.
Hematoonkolog prof. Alicja Chybicka, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu „Rodzice dla Klimatu”, przypomniała, że zmiany zachodzące w środowisku przyczyniają się do genetycznych zmian, leżących u podłoża rozwoju chorób nowotworowych i innych chorób. Dotyczy to osób w każdym wieku.
W ocenie ekspertów polskie społeczeństwo nie jest w ogóle wyedukowane na temat wpływu zmian klimatycznych na zdrowie i jakość życia ludzi.
„Polacy buntują się, nie chcą odstawić mięsa. A pamiętajmy, że ogromną ilość CO2 emitują farmy hodowlane” – tłumaczyła prof. Chybicka. Dodała, że trudno jest przekonać ludzi do tego, by przesiedli się z aut na rowery, czy żeby korzystali z transportu publicznego; rolnicy nie chcą wprowadzenia zasad Europejskiego Zielonego Ładu (zbiór inicjatyw Komisji Europejskiej, które mają doprowadzić do neutralności dla klimatu w Europie do 2050 r. – PAP).
Prof. Tadeusz Zielonka, przewodniczący Koalicji Lekarzy i Naukowców na Rzecz Czystego Powietrza, zaznaczył, że dopiero w XXI wieku onkolodzy amerykańscy dowiedli, iż do zawałów serca dochodzi częściej w dni, w których jest duże zanieczyszczenie powietrza. „To jest wiedza z ostatnich kilkunastu lat, a średnia wieku lekarzy w Polsce wynosi 55 lat, dlatego nie są oni na ten temat wyedukowani” – powiedział ekspert. Przypomniał, że z jego badania wynika, iż większą wiedzę na temat wpływu zanieczyszczeń środowiska na zdrowie mają pacjenci z astmą i przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) niż lekarze specjaliści.
Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka podkreślił, że w Polsce nie dostrzega się zależności pomiędzy transformacją energetyczną a długością i jakością życia. „O transformacji energetycznej i odnawialnych źródłach energii (OZE) mówimy tylko i wyłącznie pod kątem rachunku ekonomicznego, a nie pod kątem środowiska i zdrowia. Aspekt zdrowotny jest kompletnie pomijany” – powiedział.
Jak zaznaczył, aby to zmienić, kluczowa jest poprawa świadomości społeczeństwa oraz edukacja klimatyczna i ekologiczna. Jest to dziś najważniejsze wyzwanie dla polityków, samorządów, naukowców. „Trzeba wykonać pracę i pokazać, że transformacja energetyczna to nie jest polityka Unii Europejskiej, która nakłada na nas wysokie rachunki, ale jest to transformacja absolutnie konieczna dla naszego zdrowia, jak również dla rachunku ekonomicznego” – tłumaczył wiceminister.
W jego ocenie tej pracy w ciągu ostatnich lat nie wykonano. „Okłamywano nas, że nie ma zależności pomiędzy zdrowiem a korzystaniem z paliw kopalnych. Gdyby kilka lat temu podjęto decyzję o szybszej transformacji energetycznej, to (...) nie mówilibyśmy o koszcie inwestycji w OZE, tylko o zyskach, jakie daje czysta energia; bo energia byłaby tańsza i nie musielibyśmy dopłacać do rachunków” - powiedział. Zaznaczył, że odchodzenie od paliw kopalnych nam się opłaca, ponieważ energia oparta na węglu i źródłach kopalnych „to jest po prostu droga energia”. Jego zdaniem uniezależnienie się od paliw kopalnych to również ważny element bezpieczeństwa naszego państwa.(PAP)
Joanna Morga
jjj/ bar/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.