Stan lodowców górskich w europejskim sektorze Arktyki jest generalnie zły. Szczególnie fatalny jest on w wielu miejscach Svalbardu/Spitsbergenu i na rosyjskiej Nowej Ziemi, co grozi wytopieniem wielu z nich już w ciągu ok. 30 lat - informuje dr Jakub Małecki z UAM po analizie danych nt. kilkuset lodowców.
Jest miejsce w Europie, gdzie jednocześnie obserwuje się rekordowe ocieplenie i rozrost lodowców. Pomimo najwyższego wzrostu temperatury na świecie i coraz szybszego topnienia lodu, w arktycznej Europie wciąż istnieją małe lodowce, które opierają się ociepleniu klimatu, a nawet rosną - zwraca uwagę w informacji przesłanej PAP glacjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dr Jakub Małecki, który udokumentował to zaskakujące zachowanie lodu.
Swoje wnioski z badania małych, a przez to najbardziej wrażliwych i delikatnych lodowców w arktycznej Europie - regionie świata o najszybszym wzroście temperatury, przedstawił on w czasopiśmie Międzynarodowej Unii Geofizycznej "The Cryosphere".
Wyjaśniając swoje badania, dr Małecki przywołuje wyniki wcześniejszych badań, według których europejski sektor Arktyki (Morze Barentsa i okoliczne archipelagi) to obszar, gdzie temperatura powietrza rośnie najszybciej na świecie (w niektórych miejscach nawet o 1-2 st. Celsjusza w skali dekady). Morze Barentsa ulega "atlantyfikacji", czyli z polarnego staje się "umiarkowanym", czego przejawami są szybki wzrost temperatury wody, zanik zimowej kry i zmiany w ekosystemach.
Przypomina on, że do archipelagów, wchodzących w skład arktycznej Europy, należą Svalbard (Norwegia), Nowa Ziemia (Rosja) i Ziemia Franciszka Józefa (Rosja). Wszystkie trzy grupy wysp są na większości powierzchni pokryte dziesiątkami tysięcy kilometrów kwadratowych lodu o grubości dochodzącej do kilkuset metrów.
Dr Małecki przeanalizował zachowanie kilkuset małych lodowców górskich rozsianych wokół Morza Barentsa. Dane, które analizował, dotyczyły lat 2011-2017. Glacjolog podkreśla, że lodowce górskie są bardzo wrażliwe na zmianę klimatu, ponieważ są stosunkowo małe i cienkie oraz mają względnie niewielką rozciągłość pionową (różnicę między wysokościami n.p.m. dolnej i górnej krawędzi). Ewolucją lodowców górskich steruje przede wszystkim klimat, dzięki czemu ich obserwacje mogą dostarczyć też pośrednio informacji o jego stanie.
W okresie badań większość analizowanych lodowców szybko traciła masę - podkreśla naukowiec. Uogólniając wyniki podsumowuje, że "każdy metr kwadratowy badanych lodowców na Svalbardzie +chudł+ rocznie o 0,58 metra grubości, tracąc przy tym 510 kg masy, o ponad metr grubości i 930 kg masy na Nowej Ziemi i o 0,25 metra i 230 kg masy na Ziemi Franciszka Józefa".
Porównanie tych wartości z wcześniej publikowanymi badaniami wskazuje, że topnienie małych lodowców jest znacznie szybsze niż lodowców dużych - konkluduje badacz.
"Największe straty lodu zaobserwowano m.in. wzdłuż zachodniego wybrzeża Spitsbergenu (największej wyspy Svalbardu) oraz w południowej/środkowej części Nowej Ziemi. Tamtejsze lodowce górskie traciły typowo 3-4 metry grubości rocznie przy ich dolnych krawędziach. Co gorsze, straty grubości notowano także w ich najwyższych partiach, tj. w strefach, w których rok po roku powinien gromadzić się śnieg. Najprawdopodobniej oznacza to, że wiele lodowców prędzej czy później wytopi się całkowicie, nawet gdyby już jutro zatrzymało się ocieplenie klimatu. Niektóre grupy badanych lodowców mogą zniknąć z map nawet w okolicy połowy XXI wieku, tj. już za około 30 lat, a inne za 50-100 lat" - podsumowuje dr Małecki.
Największym zaskoczeniem - jak podsumowuje - okazały się północne krańce Svalbardu, gdzie małe lodowce gromadziły więcej masy, niż traciły i w efekcie rosły.
"Niespodziankę tę potęgują drastyczne ocieplenie klimatu w tym regionie - oraz dotychczasowe badania glacjologiczne, które generalnie dokumentowały szybkie straty masy małych lodowców Svalbardu. Przyczyna anomalii północnego Spitsbergenu jest - póki co - niejasna, ale paradoksalnie może mieć związek z ociepleniem. Postawiono hipotezę, że wpływ na nią może mieć zanik kry lodu morskiego na północ od Spitsbergenu, który odsłaniając otwartą wodę wzmaga jej parowanie i, być może, lokalne opady śniegu. Nie należy jednak liczyć, że podobny mechanizm uchroni lód europejskiej Arktyki w przyszłości. Praktyka pokazuje, że tego typu anomalie są stosunkowo krótkotrwałe i ograniczone przestrzennie" - informuje Małecki, który jest też autorem bloga GlacjoBLOGia, współautorem książki "Początek końca? Rozmowy o lodzie i zmianie klimatu" i redaktorem portalu Nauka o Klimacie.
"Ogólnie rzecz ujmując stan lodowców górskich w arktycznej Europie jest bardzo zły. Po tysiącach lat życie wielu z nich dobiegnie końca w nadchodzących kilku dekadach" - podsumowuje.
Dodaje, że od tego ogólnego trendu jest wyjątek, związany z pozytywną anomalią północnego Spitsbergenu.
"Arktyczne czapy lodowe (lodowe kopuły o średnicy nawet setek kilometrów), które są potężniejsze od lodowców górskich, mają większe możliwości gromadzenia zimowego śniegu, dzięki czemu część z nich pozostaje we względnej równowadze z obecnym klimatem, na co wskazują wcześniejsze prace naukowe. Omawiane tutaj badania są jednak pierwszymi dokumentującymi dobrą kondycję małych i delikatnych lodowców górskich, przynajmniej w europejskiej części Arktyki. Zaprezentowane wyniki ilustrują również jak skomplikowane, nieoczywiste, zaskakujące i zróżnicowane mogą być efekty zmiany klimatu" - komentuje w informacji przesłanej PAP.
PAP - Nauka w Polsce
zan/ ekr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.