Nauka dla Społeczeństwa

19.03.2024
PL EN
15.05.2022 aktualizacja 15.05.2022

Biopsje skóry będą mniej potrzebne?

Fot. Adobe Stock Fot. Adobe Stock

Niewielkie, przypominające telefon urządzenie ma zastąpić obciążające pacjentów biopsje skóry przy diagnostyce nowotworów. Wykorzystuje ono technologię podobną do stosowanej w skanerach na lotniskach i ocenia skórną zmianę w ciągu kilku sekund.

Jak zwracają uwagę badacze z amerykańskiego Stevens Institute of Technology, biopsje skóry nie należą do przyjemnych zabiegów - lekarz musi wyciąć kawałek tkanki, pozostawiając bolesną ranę.

Taką cenę warto jednak płacić, jeśli odpowiednie leczenie, wdrożone w razie poważnej choroby może uratować życie.

Naukowcy jednak przypominają, że liczba biopsji wzrosła czterokrotnie szybciej, niż liczba wykrywanych nowotworów - na jeden przypadek wykrytego raka wykonuje się 30 zabiegów.

Nowa, opisana na łamach pisma „Scientific Reports” (https://www.nature.com/articles/s41598-022-09047-6) metoda może tę sytuację odmienić.

„Nie chcemy całkowicie pozbyć się biopsji, ale chcemy dać lekarzom dodatkowe narzędzia i pomóc im w podejmowaniu lepszych decyzji” - mówi prof. Negar Tavassolian, współautorka publikacji.

Jej zespół opracował urządzenie, które bada skórę za pomocą fal elektromagnetycznych o milimetrowej długości - podobnych do tych, jakie stosuje się w skanerach na lotniskach.

Zdrowa tkanka odbija takie fale inaczej niż nowotworowa. Jak zapewniają naukowcy, fale te bezpiecznie wnikają na 2 mm w głąb skóry, dzięki czemu można uzyskać trójwymiarowy model analizowanej zmiany.

Z pomocą wykorzystanych fal oraz z użyciem odpowiednich algorytmów urządzenie jest w stanie analizować nawet najmniejsze znamiona czy inne wady.

W testach z udziałem 71 ochotników, mała, biurkowa wersja urządzenia prawidłowo zidentyfikowała 97 proc. groźnych zmian i 98 proc. łagodnych.

To podobne wartości, jakie mają najlepsze kliniczne metody - mówią badacze.

„Istnieją także inne, zaawansowane narzędzia obrazowe wykrywające nowotwory skóry, ale są to duże, drogie maszyny, które nie są dostępne w szpitalach. Pracujemy nad niedrogim urządzeniem, które jest nieduże i tak łatwe w użyciu, jak telefon komórkowy. Dzięki niemu dobra diagnostyka będzie dostępna dla każdego” - podkreśla dr Amir Mirbeik, jeden z badaczy.

Taki gadżet mógłby nawet zastąpić stosowany zwykle, w czasie typowych badań dermatoskop, dając niemal natychmiastową informację o naturze ewentualnych podejrzanych zmian.

„Oznacza to, że lekarze mogą włączyć to urządzenie do rutynowych kontroli i dzięki temu pomagać większej liczbie pacjentów" - twierdzi prof. Tavassolian.

W planowanych już, kolejnych krokach naukowcy chcą zintegrować swoje urządzenie na jednej, niedużej płytce, co ma pozwolić na jego produkcję w cenie do 100 dol. za sztukę.

Badacze pracują też nad najlepszą metodą wprowadzenia wynalazku na rynek, co zamierzają zrobić w ciągu dwóch lat.

„Droga przed nami jest prosta i wiemy, czym musimy się zająć. Po skonstruowaniu prototypu musimy zminiaturyzować naszą technologię, obniżyć jej cenę i wprowadzić do sprzedaży” - wyjaśnia prof. Tavassolian.(PAP)

Autor: Marek Matacz

mat/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024