Badanie: przeglądanie internetu nie tak anonimowe

Teoretycznie anonimowe dane, które zostawiamy na stronach internetowych mogą z łatwością zostać przypisane konkretnym osobom – alarmują naukowcy z Uniwersytetów Stanforda i Princeton.

Badacze z dwóch amerykańskich uniwersytetów udostępnili wyniki swoich prac, z których wynika, że możliwa jest identyfikacja internetowych zachowań i zwyczajów konkretnych osób poprzez dopasowanie anonimowych historii przeglądania do profilów w mediach społecznościowych.

„Już teraz wiadomo, że niektóre firmy takie jak Google czy Facebook, śledzą swoich użytkowników w internecie i znają ich tożsamości” – mówi Arvind Narayanan z Uniwersytetu Princeton, jeden z autorów badania. Zwraca jednak uwagę na to, że użytkownicy tworzą profile na tych portalach z własnej woli, po uzyskaniu informacji o śledzeniu. Z nowych badań wynika jednak, że każda firma czy organizacja posiadająca dostęp do historii przeglądania jest w stanie zidentyfikować wielu użytkowników poprzez analizowanie ich w kontekście publicznych informacji dostępnych na serwisach społecznościowych.

Amerykańska Federalna Komisja Łączności przyjęła w ostatnim czasie zasady pozwalające dostarczycielom internetu na zbieranie i używanie danych dotyczących klientów tylko w sytuacji, w której danych tych nie da się przypisać konkretnym osobom.

"Nasze rezultaty sugerują jednak, że pseudoanonimowe historie przeglądania nie zdają tego egzaminu" – przestrzegają badacze.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda i Princeton postanowili sprawdzić, ile warte są deklaracje internetowych agencji reklamowych, zapewniających, że zbierane przez nich dane nie są łączone z czyjąkolwiek tożsamością. W tym celu opracowali algorytm porównujący anonimowe historie przeglądania z ogólnodostępnymi profilami na mediach społecznościowych.

Algortym był w stanie wyszukać wzory w zbiorach danych z przeglądarek i stosować je do identyfikacji konkretnych użytkowników. Badacze przyznają, że choć sama metoda nie jest idealna i wymaga publicznych profili z dużą ilością linków prowadzących na zewnątrz, to ich celem było pokazanie, jak łatwo jest identyfikować internautów.

"Mając historię z 30 linkami z Twittera, w ponad połowie przypadków jesteśmy w stanie wydedukować, do którego profilu ona należy" - twierdzą.

Komentując wyniki badań amerykańskich naukowców, prof. Yves-Alexandre de Montjoye z Imperial College London zwraca uwagę, że pokazują one "jak łatwo jest zbudować w pełnej skali +deanonimizator+, do czego nie potrzeba nic poza tym, co jest dostępne dla każdej osoby, która potrafi kodować." (PAP)

kflo/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Portugalscy i hiszpańscy naukowcy stworzyli aplikację do oceny poziomu lęku

  • Fot. Adobe Stock

    Raport: lód na Grenlandii topniał w maju 17-krotnie szybciej niż przeciętnie

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera