Strachy, czyli uroki wcale nie na wróble

Fot. PAP/ Jerzy Ochoński 27.03.2014
Fot. PAP/ Jerzy Ochoński 27.03.2014

Baboki, uroki, kulawce - tak w różnych regionach Polski - nazywane są strachy na wróble. Znane są na całym świecie, a te w Kambodży wyposażane są np. w dzidy i drewniane karabiny. Dopiero niedawno wśród rzeszy męskich strachów zaczęły pojawiać się i kobiece "straszydła" - mówi Grażyna Szelągowska.

Strachy na wróble, wcale nie mają straszyć tych małych, sympatycznych ptaków. "Wróble żyją również w środowiskach miejskich i nie wystraszyłyby się ludzi. Chodzi przede wszystkim o wystraszenie zwierzyny, zwłaszcza dzików, wystraszanie szpaków, które wyjadają owoce z drzew czy wron, porywających małe kurczęta z podwórek. Najwłaściwsza nazwa to po prostu strachy polne" - mówiła podczas Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki mgr Grażyna Szelągowska z Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej.

W zależności od regionu Polski strachy znane były jako: baboki, uroki, kulawce, w niektórych regionach po prostu straszaki. Niektóre - mniejsze strachy - osiągały wysokość do 0,5 metra, te największe sięgały 3-4 metrów. "Miały bardzo różne formy. Ich konstrukcja zaczynała się zazwyczaj od zwykłego drewnianego krzyża, wykonanego z kijów i listewek. Odpowiednio je przystrajano albo kształtowano na postać ludzką, ubierając w zwykłe, stare ubrania, albo to, co akurat było w domu. Czasami robiono je ze zwykłych gazet, śmieci. Czasem wykorzystywano też elementy świąteczne np. gwiazdę kolędniczą, czajniki, buty, płachty" - opisywała prelegentka.

Współczesne strachy mogą mieć głowę z piłki, noszą nowoczesne kurtki, wykonane są z puszek po piwie, płyt CD, dających odblaski, kiedy pada na nie światło. "W 2012 roku, kiedy mieliśmy w Polsce mistrzostwa Europy w piłce nożnej widziałam stracha, który miał na sobie koszulkę naszej reprezentacji piłkarskiej" - mówiła Szelągowska.

Bywało, że budując strachy ich twórcy komponowali scenki rodzajowe, aby przypominały one człowieka pracującego na polu. "Najczęściej strachy to postaci męskie. Dopiero w latach 90. zaczęły pojawiać się strachy w kształcie kobiet" - powiedziała Szelągowska.

Czasami strachy ustawiano w grupach np. wokół pola, co wyglądało jakby broniła go armia dziwnych postaci. Niektóre strachy zawieszano na drzewach, aby kołysały się i były w ciągłym ruchu. W tym celu doczepiano do nich mnóstwo wolnych elementów: wstążek, zwisających rękawów, powiewających szmat. "Bardzo ważne było, aby wydawały też jakieś odgłosy, dzwoniły. Dlatego zawieszano też butelki na patykach, tak aby - uderzane wiatrem - wydawały dźwięk" - mówiła prelegentka.

Niekiedy wybierano bardziej drastyczną formę - martwego jastrzębia czy wronę wieszano rozpostarte na krzyżakach. Nadlatujące ptaki miały widzieć, co się może z nimi stać, jeśli ruszą na podwórko i zaczną porywać kurczęta.

"Strachy są właściwie rzeźbami. Jednak są to rzeźby ulotne, bo żywot stracha jest bardzo krótki. Dawniej stawiano go na wiosnę, by przez całe lato pilnował zbiorów, a jesienią palono go w ognisku. Obecnie strachów się nie pali, jednak nadal zdejmowane są z pola jesienią, a wyjmowane wiosną" - opisała Szelągowska.

Strachy nie są tylko polskim "wynalazkiem". Można je spotkać na całym świecie i w poszczególnych krajach mają swoją specyfikę. Strachy w Kambodży często spotyka się z bronią, mają dzidy, karabiny z drewna. W krajach azjatyckich noszą charakterystyczne czapeczki w kształcie stożka.

"Temat strachów na wróble nigdy etnografów nie interesował, nie badali tego zjawiska, nie dokumentowali. Dzisiaj jest ono zapomniane, niedostrzeżone i niezarejestrowane. Muzea etnograficzne nie mają w swoich zbiorach strachów na wróble. Dlatego mnie marzy się wielki projekt badawczy, w którym uda się zarejestrować chociaż współczesne strachy" - podkreśliła Szelągowska.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • 21.06.2024 PAP/Art Service

    Małopolskie Centrum Nauki Cogiteon odwiedziło ponad 102 tys. gości; w planach planetarium

  • Fot. Adobe Stock

    Popularyzator astronomii: po prostu patrzmy w niebo

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera