Jak powiedział astronom, aktywne w okresie od 6 do 30 listopada Leonidy to jeden z najbardziej znanych rojów meteorów. Swoją sławę zawdzięczają dwóm największym, udokumentowanym deszczom meteorów, w których mogliśmy obserwować nawet ponad 100 tys. "spadających gwiazd" na godzinę i które wydarzyły się w roku 1833 i w roku 1966.

"Dziś wiemy, że deszcze meteorów pojawiają się w okresie, kiedy w najbliższych okolicach Słońca przebywa kometa macierzysta roju - 55P/Tempel-Tuttle. Ostatnio tak było w latach 1998-2002 i wtedy Leonidy popisywały się aktywnością nawet ponad 3000 zjawisk na godzinę. Obecnie aktywność roju wraca do poziomu od kilkunastu do małych kilkudziesięciu meteorów na godzinę. Nie oznacza to jednak, że Leonidów nie warto obserwować. Roje meteorów znane są z niespodzianek i już nie raz potrafiły zaskoczyć astronomów sporymi wybuchami aktywności" - dodał dr Olech.

Według naukowca, jeśli chodzi o fazy Księżyca, to warunki do obserwacji są w tym roku bardzo dobre. Nów wypadł 14 listopada, a więc Srebrny Glob w najbliższych dniach będzie zachodził wieczorem, nie przeszkadzając zupełnie w obserwacjach.

"Głównego maksimum aktywności spodziewamy się w tym roku 17 listopada o godzinie 10.30, a więc w czasie niekorzystnym dla obserwatorów w Polsce. Modele roju dają jednak szanse na pojawienie się dodatkowych maksimów aktywności. Czujność na pewno należy więc zachować podczas nocy z 16 na 17, z 17 na 18 i z 18 na 19 listopada. Wtedy szanse na zauważalnie zwiększoną liczbę meteorów są największe" - zapowiedział astronom.

Dodał, że Leonidy zdają się wybiegać z konstelacji Lwa, a ta wznosi się nad horyzont dopiero w drugiej połowie nocy. "Nie ma więc sensu obserwowanie Leonidów przed północą, bo wtedy liczby godzinne są bardzo mizerne. Problemem o tej porze roku jest także pogoda, która w listopadzie nie rozpieszcza obserwatorów. W najbliższych dniach największe szanse na bezchmurne niebo będą mieli mieszkańcy Polski południowej" - powiedział astronom.

PAP - Nauka w Polsce

aol/ agt/