Historia i kultura

Wykrywacz metalu - urządzenie nie tylko dla poszukiwaczy skarbów

Archeolodzy podczas prospekcji geomagnetycznej, fot. M. Andrałojć
Archeolodzy podczas prospekcji geomagnetycznej, fot. M. Andrałojć

<strong>Prowadzenie badań wykopaliskowych na konkretnych typach stanowisk archeologicznych - osadach z późnego i schyłkowego okresu wpływów rzymskich czy osadach celtyckich, bez ich rozpoznania z pomocą detektora metalu i interpretacji rejestrowanych przez to urządzenie anomalii elektromagnetycznych jest nie tylko niemetodyczne, ale wręcz rabunkowe</strong> - uważają Małgorzata i Mirosław Andrałojć, poznańscy archeolodzy, którzy od kilkunastu lat z powodzeniem stosują wspomniane urządzenia.

Detektory metalu powstały już w 2 poł. XIX wieku. Technologią zainteresowało się początkowo wojsko - detekcję torped opatentowano w 1882 roku, a później w czasie i po I wojnie światowej triumf święciły wykrywacze min.

W polskiej archeologii wykrywacz pojawił się w początku lat 90. XX wieku, ale dla wielu rodzimych archeologów wykrywacz metalu jest urządzeniem zbędnym przy prowadzeniu wykopalisk. Instrumenty tego typu wzbudzają wręcz negatywne reakcje, bo stosowane są i były już kilkadziesiąt lat temu przez eksploratorów - poszukiwaczy skarbów.

"Fakt ten wywarł olbrzymi wpływ na postrzeganie przez środowisko całej problematyki wykorzystania detekcji metalu w badaniach archeologicznych i do powstania skrajnych, wciąż jeszcze bardziej emocjonalnych niż merytorycznych ocen zjawiska" - uważają Andrałojciowie.

To prawda, że często działalność poszukiwaczy-amatorów wiąże się z utratą cennych zabytków, ale także dokonywaniem przez nich systematycznego, stopniowego i bezpowrotnego niszczenia obrazu, jaki rysuje się dzięki elektromagnetycznej rejestracji i interpretacji układów przedmiotów metalowych na stanowiskach archeologicznych.

"Zagrożone całkowitym unicestwieniem są przede wszystkim nie zabytki metalowe o charakterystycznych formach, jak monety, ale bezużyteczne dla odkrywców odpady produkcyjne i półwytwory, będące śladami metalurgii - usuwane ze stanowisk jako śmieci zakłócające dalsze poszukiwania i następnie wyrzucane" - wyjaśniają archeolodzy.

Detektory metalu, jak przekonują Andrałojciowe, powinny być standardowo wykorzystywane w czasie prospekcji archeologicznych. Naukowcy korzystają z urządzeń do detekcji anomalii elektromagnetycznych od 14 lat i przebadali z ich użyciem 45 stanowisk archeologicznych. To miejsca odkrycia skarbów, ale też osady datowane od wczesnej epoki brązu po późne średniowiecze.

"Badania elektromagnetyczne mogą nie tylko poprzedzać wykopaliska, ale dostarczyć interesujących informacji cennych z punktu widzenia archeologa. Najlepsze rezultaty można uzyskać podczas badań szeroko płaszczyznowych" - uważają.

Andrałojciowie z pomocą detektorów z powodzeniem lokalizują wcześniejsze miejsca, w których niegdyś - często w sposób przypadkowy i niemetodyczny - odkryto skarby. W ten sposób przebadali 36 miejsc na terenie Wielkopolski. Co istotne, na powierzchni ziemi nie było widać żadnych pozostałości skarbów i tylko dzięki urządzeniom odkryto ich pozostałości nie zabrane podczas pierwotnego odkrycia skarbu.

"Efektem metodycznego zastosowania sprzętu elektronicznego było ponowne odkrycie 8 depozytów wczesnośredniowiecznych albo raczej ich brakujących części" - dodają.

Z reguły nie znamy kontekstu odkrycia skarbów - tu badania elektromagnetyczne przyczyniły się do znalezienia reszty skarbu i metodycznego pozyskania z ziemi z zachowaniem pełnej procedury archeologicznej - wykonano badania sondażowe i pełną dokumentację rysunkowo-fotograficzną, co jest rzadkością przy odkryciach skarbów.

Badacze skupili się w czasie prac nie tylko na skarbach, ale również osadach, gdzie interpretują wyniki szczegółowej planigrafii zabytków metalowych.

"Udało się nam zarejestrować interesującą zależność na niektórych osadach należących do przedstawicieli kultury przeworskiej (sprzed ok. 2 tys. lat), polegającą na rozbieżności występowania ceramiki i zabytków metalowych" - mówią archeolodzy.

Zdaniem odkrywców, specyficzne nasycenie i skład rejestrowanych w różnych miejscach osady przedmiotów metalowych ukazuje występowanie odmiennych pod względem funkcji stref i ciągów komunikacyjnych osady.

"Podobnych wyników badań na próżno szukać przy zastosowaniu standardowej procedury wykopaliskowej - wszystkie zabytki z humusu z pewnością przepadłyby niezauważone na hałdzie. W ten sposób zafałszowany zostałby obraz stanowiska" - dowodzą.

Zdaniem poznańskich archeologów, szeroko zakrojoną prospekcję elektromagnetyczną należałoby wprowadzić jako obowiązkową przed wykopaliskami - począwszy od stanowisk z okresu eneolitu (2 poł. IV tys. p.n.e.), kiedy pojawiły się na naszych ziemiach wytwory z metalu.

"W przeciwnym wypadku świadomie i nieodwracalnie rezygnujemy z pewnych kategorii informacji o kontekście archeologicznym całego stanowiska" - mówią.

Według badaczy, prospekcja terenowa z użyciem tej metody może także umożliwić powierzchniową lokalizację miejsc wytwórczości metalurgicznej jeszcze przed podjęciem badań wykopaliskowych.

"Ten typ badań stwarza również możliwość hierarchizacji osad ze względu na jakość i liczbę pochodzących z nich zgub, widzianych jako wskaźnik zasobności ich mieszkańców. Większa liczba znalezisk może także świadczyć o dłuższym użytkowaniu osady" - dodają.

W ocenie Andrałojciów, metoda elektromagnetyczna może zarówno służyć przy planowaniu wykopalisk, które następnie zweryfikują jej wyniki, lecz także samodzielnie, jako metoda relatywnie szybkiego i szeroko płaszczyznowego rozpoznania i porównywania obrazu powierzchni wielu osad.

Omówienie wyników badań Małgorzaty i Mirosława Andrałojć można znaleźć w periodyku Wiadomości Konserwatorskie (nr 27/2010).

PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

agt/bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Wikipedia/ domena publiczna

    Ekspert: Koronację Bolesława Chrobrego można porównać do wejścia Polski do UE

  • Rekonstrukcja "skandynawskiego pasa". Z wyjątkiem szklanego paciorka (3), wszystkie artefakty wykonane są z żelaza (fotografia: R. Fortuna; zdjęcie rentgenowskie: A. Jouttijärvi; rysunek: A. Kuzioła)"

    Badania najstarszego cmentarzyska Bornholmu wskazują na kluczową rolę wyspy w epoce żelaza

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera