"Salamandra" przywraca susła moręgowanego

<strong>Susły moręgowane, czyli tzw. europejskie wiewiórki ziemne - które w latach 80. całkowicie zniknęły z terytorium Polski - stara się przywrócić Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody &quot;Salamandra&quot;.</strong> Dziś susły można spotkać już w dwóch polskich miejscowościach: Głębowicach i Kamieniu Śląskim.

"Choć na razie susły żyją na dwóch odtworzonych przez nas stanowiskach, to program reintrodukcji susła moręgowatego zakłada utworzenie co najmniej 15 takich miejsc"- powiedział prezes "Salamandry" dr Andrzej Kepel.

Jak zaznacza, choć susły nikomu nie przeszkadzają, to są dość wymagające. Z tego powodu znalezienie miejsca, w którym mogłyby bezpiecznie przetrwać i założyć swoją kolonię, wcale nie jest proste.

"Utworzone stanowisko musi być położone w granicach naturalnego historycznego występowania susła (województwa: dolnośląskie, śląskie, opolskie, lubuskie - dop. PAP). Musi być to teren odpowiednio rozległych i suchych łąk, takich gdzie wody podziemne występują poniżej głębokości 2 metrów. Susły powinny mieć możliwość kopania głębokich nor, położonych tak, by nie zalewały ich wody przypowierzchniowe" - opisuje prezes "Salamandry".

Jeśli już uda się znaleźć takie miejsce, to ekolodzy muszą jeszcze uzyskać zgodę właściciela terenu. "Z tym bywa trudno, bo choć często użytkujący łąkę nie ma nic przeciwko obecności susłów na jego terenie, to nie zgadza się na to np. Agencja Nieruchomości Rolnych, od której tę ziemię dzierżawi" - narzeka Kepel.

"Tymczasem susły nie stanowią jakiegokolwiek zagrożenia dla gospodarki człowieka. Zjadają jedynie odrobinę roślin na łące, zagryzając schwytanymi owadami, nie mamy sygnałów by wchodziły w pola uprawne i coś na nich podjadały" - opisuje Kepel. W dodatku - jak wyjaśnia - gryzonie te są aktywne tylko przez kilka godzin dziennie, a większość czasu i tak spędzają śpiąc pod ziemią. Nie robią też zapasów na zimę - jak chomiki - bo na okres chłodów zapadają w głęboką hibernację.

Ku zadowoleniu ekologów z "Salamandry" często sami właściciele ziemi zgłaszają się z chęcią założenia u nich stanowiska. "Mieszkańcy Kamienia Śląskiego entuzjastycznie powitali powrót susłów, bo był to gatunek, który starsi mieszkańcy pamiętali jako charakterystyczne zwierzę, znane przed laty w tych okolicach" - przekonuje rozmówca PAP.

Podkreśla, że w tej chwili susły są tam rodzajem atrakcji przyciągającej turystów. Odwiedzający Kamień Śląski mogą te małe ssaki spokojnie obserwować ze specjalnie przygotowanej wieży i ścieżki przyrodniczej.

By sprawdzić, ile susłów przetrwało bardzo mroźną zimę i deszczową wiosnę specjaliści z "Salamandry" prowadzą właśnie akcję liczenia tych gryzoni. Ile dokładnie susłów żyje w Głębowicach, a ile w Kamieniu Śląskim będzie wiadomo w połowie sierpnia. "W zeszłym roku w Kamieniu Śląskim populacja liczyła około 200 osobników, a w Głębowicach około 70-80. W lipcu tego roku w Głębowicach wypuszczono kolejną grupę 23 susłów" - tłumaczy Kepel.

Jak wyjaśnia, w liczeniu susłów na jednym stanowisku uczestniczy około 10 osób. "Podczas liczenia, idziemy przez łąkę, zatykamy wszystkie nory kępką siana. Następnego dnia przechodzimy ponownie i sprawdzamy ile tych nor jest odetkanych. Na podstawie tego szacujemy liczebność susłów" - opisuje prezes "Salamandry".

Tłumaczy, że choć cała operacja wydaje się prosta, to trzeba umieć rozpoznać norę susła i zatkać ją tak, by mógł on ją bez problemu odetkać.

Pierwszym etapem procesu reintrodukcji susła moręgowanego było sprawdzenie, czy na pewno tego gatunku już u nas nie ma. "W 2000 roku ruszyliśmy więc z 2-letnim programem, podczas którego trzeba było m.in. sprawdzić, co było przyczyną jego wymarcia w poszczególnych stanowiskach, czy te zagrożenia nie są wciąż aktualne oraz czy są warunki, które pozwalają na to by zwierzęta miały szansę wrócić" - opisuje Kepel.

Po uzyskaniu wszelkich zezwoleń i funduszy specjaliści "Salamandry" sprowadzili susły z Węgier, które są hodowane w ogrodach zoologicznych w Poznaniu, a od niedawna w Opolu. Na wolność wypuszczany jest ich przychówek.

Jak podkreślił Kepel, przy reintrodukcji susła moręgowanego ekolodzy zastosowali inną metodę niż do tej pory stosowane w Europie w stosunku do susłów moręgowanych i perełkowanych, które najczęściej kończyły się niepowodzeniem.

"To nie jest tak, że przyjeżdżamy i po prostu wypuszczamy susły na łąkę, bo wtedy się rozpierzchają i padają łupem drapieżników" - wyjaśnia Kepel. "Dla ich bezpieczeństwa bardzo ważne jest, by żyły w kolonii i mogły nawzajem się ostrzegać. Kilka susłów +staje słupka+ i wypatruje niebezpieczeństwa, gdy je dostrzegą - podobnie do świstaków - wydają charakterystyczny świst, ostrzegając inne susły" - opisuje Kepel.

Dlatego na łące ekolodzy budują specjalne woliery aklimatyzacyjne, czyli duże klatki, do których wypuszczane są gryzonie. Potem jeszcze przez jakiś czas susły są w nich dokarmiane. "Gdy już wykopią nory i przyzwyczają się do miejsca, to usuwamy woliery, a susły tworzą kolonię wokół miejsca wsiedlenia" - wyjaśnia rozmówca PAP

Susły moręgowane z terytorium Polski zniknęły na przełomie lat 70. i 80. Choć historia każdego stanowiska jest inna, to główną przyczyną ich wymarcia był sposób gospodarowania gruntami. "W jednym miejscu zaorano łąki i zamieniono je na pola, w innym miejscu wytępiono je chemiczne, jeszcze w innym zalesiano teren, albo zaniechano koszenia traw" - wyjaśnił Kepel.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

tot/bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Samica nicienia jelitowego Heligmosomoides polygyrus. Fot. materiały prasowe

    Polskie badania: pasożyty mogą pomóc w leczeniu chorób autoimmunologicznych i zapalnych

  • Fot. Adobe Stock

    Polskie narzędzie do porządkowania wirusowego chaosu

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera