Największe na świecie megamiasta przekształcają się w megaregiony. Zajmują steki kilometrów i są domem średnio dla ponad 100 milionów ludzi, coraz częściej nazywa się je "miastami bezkresnymi". Z jednej strony jest to jeden z najwidoczniejszych znaków rozwoju, a z drugiej - poważnych problemów w ciągu najbliższych 50 lat - wynika z najnowszego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W Afryce Zachodniej szybko rozrastają się tzw. "miejskie korytarze" na obszarze 600 km urbanizacyjnie łączą się Nigeria, Benin nad Zatoką Gwinejską, Togo i Ghana, napędzając wzrost gospodarczy w regionie. W Indiach taki korytarz ciągnie się od Bombaju do Deli, a w Azji Wschodniej od Pekinu po Tokio, napotykając po drodze na Pyongyang i Seul.
W ubiegłym roku trend szybkiego rozwoju megaregionów przekroczył punkt krytyczny, ponieważ okazało się, że ponad połowa mieszkańców naszej planety mieszka w miastach.
W raporcie ONZ napisano, że urbanizacja jest procesem nie dającym się powstrzymać. "Ponad połowa świata żyje w miastach ale do 2050 roku będzie już ponad 70 proc. ludzi na terenach zurbanizowanych. Do tego czasu poza miastami będzie mieszkać 14 proc. osób z krajów wysoko rozwiniętych i 33 proc. z krajów biednych" - powiedziała Anna Tibaijuka dyr. z Departamentu Środowiska ONZ.
Współautor raportu Eduardo Lopez Moreno dodał, że tworzenie się megaregionów jest odbierane raczej pozytywnie, ponieważ umożliwia wzbogacanie się. "Badanie wykazało, że największe na świecie 40 megaregionów obecnie pokrywa jedynie maleńki ułamek globu nadającego się do zamieszkania i stanowi dom dla mniej niż 18 proc. populacji świata" - dodał naukowiec. Według niego największe 25 miast skupia ponad połowę zasobów powszechnie świadczących o bogactwie. "Pięć największych miast w Indiach i Chinach skupia 50 proc. bogactwa tych krajów" - zaznaczył.
Jak poinformował, na migracji do miast bogaci się także wieś, ponieważ rodziny wiejskie otrzymują wsparcie finansowe od krewnych pracujących w miastach.
Jednak poważnym problemem tych olbrzymich megaregionów są: slamsy, niezrównoważony rozwój i nierówność dochodów. Poza tym rozrastanie się megamiast prowadzi do ich dysfunkcji. "W takich miastach rosną koszty: transportu i zużycia energii elektrycznej. Im bardziej widać nierówności w takich miastach, tym wyższe ryzyko, że różnice odbiją się w postaci większego napięcia społecznego i politycznego" - tłumaczył Moreno.
Badanie ONZ wskazuje, że największe tego typu nierówności występują w miastach Afryki Południowej. Miastem o największych nierównościach społecznych okazał się Johannesburg, który tylko nieznacznie wyprzedził wschodni Londyn, Bloemfontein w RPA i Pretorię. Nierówności społeczne są mniej widoczne w miastach Ameryki Łacińskiej i Azji, ale głównie dzięki temu, że większość ich mieszkańców żyje w biedzie. Do miast egalitarnych zaliczają się: Dhaka i Chittagong w Bangladeszu.
W USA nierówności społeczne najbardziej widać w Nowym Jorku, Chicago i Waszyngtonie. W bardziej wyrównanych warunkach żyją mieszkańcy Brazzaville w Kongo-Brazzaville, Managui w Nikaragui i Davao na Filipinach.
Nierówności społeczne powodują, że tworzy się miasto w mieście. Najbogatsi stanowią 1 proc. i zarabiają ponad 72 razy więcej niż średni dochód najbiedniejszej populacji stanowiącej 20 proc. - napisano w raporcie.(PAP)
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.