Prace firmy wiertniczej aktywowały wybuch największego na świecie błotnego wulkanu Lusi, który zabił 13 osób i zmusił do ewakuacji 30 tysięcy na Jawie - udowadniają naukowcy z Durham University i University of California w Berkeley. Firma wiertnicza utrzymywała, że przyczyną erupcji wulkanicznej było trzęsienie ziemi.
Firma Lapindo Brantas zaprzeczyła, że otwór wiertniczy, mający oszacować złoża gazu ziemnego, wywołał erupcję wulkanu. Według niej, winowajcą uaktywnienia wulkanu było trzęsienie ziemi, które wystąpiło kilka dni wcześniej w odległości 280 km od wulkanu. Swoją tezę firma opublikowała w piśmie "Marine and Petroleum Geology".
W odpowiedzi grupa brytyjskich, amerykańskich, indonezyjskich i australijskich naukowców pod kierownictwem Richarda Daviesa z Durham Energy Institute w tym samym piśmie opublikowała polemikę, w której odpierają tezę firmy wiertniczej.
"Katastrofa została wywołana przez przewód wiertniczy i kontynuację wiercenia gdy otwór był niestabilny. To spowodowało bardzo duży +impuls udarowy+ w otworze, gdzie nastąpił intensywny napływ wody i gazu z otaczających skał, co wymknęło się spod kontroli" - powiedział Davies.
"Odkryliśmy, że w jednym z raportów wiertniczych wspomniano, iż Lapindo Brantas wpompowywała ciężkie błoto wiertnicze do otworu by powstrzymać błoto wulkaniczne. Działanie to jednak nie wstrzymało lawiny wulkanicznego błota, a tylko ją spowolniło. To spowolnienie erupcji jest pierwszym dowodem, że w momencie wybuchu wywiercony otwór był połączony z wulkanem" - dodał geolog.
Otwór zaczęto wiercić 26 maja 2006, a pierwszy, niewielki wypływ na powierzchnię miał miejsce następnego dnia, w odległości 200 m od wiertni, w czasie gdy świder osiągnął blisko 3 km głębokości. 2 i 3 lipca doszło do kolejnych krótkotrwałych erupcji błota, a następnie proces tworzenia wulkanu przybrał charakter ciągły. Naukowcy są zdania, że naruszenie przez świder warstwy wodonośnej, gdzie woda i gaz były pod dużym ciśnieniem, przy jednoczesnym niedostatecznym uszczelnieniu kanału wiertniczego, spowodowało gwałtowną erupcję wody, która po drodze porwała z warstw skalnych wielką masę mułu i wyniosła na powierzchnię.
Współautor pracy prof. Uniwersytetu Kalifornijskiego Michael Manga - uważa, że "trzęsienie ziemi nie mogło uaktywnić wulkanu, gdyż było zbyt małe".
Naukowcy określili pięć błędów podczas wierceń, które doprowadziły do erupcji wulkanu: wywiercono otwór bez obudowy ochronnej, przeszacowano ciśnienie tolerowane przez otwór, kontynuowano wiercenia w niestabilnym otworze, wyjęto wiertło po stwierdzeniu erupcji błota oraz zbyt późno stwierdzono wystąpienie impulsu udarowego.
"Obserwacja, że wpompowywanie błota w otwór przyczyniło się do opóźnienia wybuchu wskazuje na bezpośredni związek z otworem wiertniczym. Decyzję o wyjęciu wiertła podjęto bez weryfikacji czy kolumna błota pozostanie na miejscu. Nie brano pod uwagę, że pojawiało się coraz więcej wycieków błotnych. Ta procedura spowodowała impuls udarowy" - powiedział Manga. KRF
PAP - Nauka w Polsce
kap
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.