
"Pięćdziesiąt lat życia (1892-1942) i tylko siedmioletnia działalność literacka (1933-1939). Dwa zbiory opowiadań, pięć drobnych utworów prozatorskich, dwadzieścia pięć recenzji i krytyk umieszczonych na łamach czasopism oraz garść ocalałych listów - oto cały dorobek pisarza. Wystarczający jednak, aby wejść na stałe do literatury światowej. Mowa o skromnym nauczycielu rysunku drohobyckiego gimnazjum - Brunonie Schulzu" - pisze <strong>Krzysztof Miklaszewski w publikacji "Zatracenie się w Schulzu. Historia pewnej fascynacji". Książka ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.</strong>
"Odkrywanie Schulza było rzeczywiście powolne. Doświadczyłem tego jako seminarzysta historii literatury polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, kiedy to - nie wiedząc, co czynię - podjąłem temat mojego, jak się okazuje, nie tylko polonistycznego życia. +Zadał+ mi go nieoceniony Stasiu Eile - koneser prozy polskiej, bratanek słynnego redaktora +Przekroju+, wybitny literaturoznawca, który w +odpowiednim czasie+ salwował się ucieczką z Polski. Temat ten brzmiał zagadkowo w swojej +niewinności+: Struktura prozy Brunona Schulza. Był rok 1963, kiedy całkowicie nieznany mi geniusz okazywał się pisarzem zupełnie niezbadanym. Co więcej, schulzologia była wtedy naukową tabula rasa" - wspomina Miklaszewski.
"Chyba ta smutna konstatacja stała się dla startującego polonisty największym bodźcem. Zwłaszcza że dobierałem się do prozy Schulza od zupełnie lekceważonej w Polsce strony - od stylistyki, która wtedy właśnie na świecie zaczęła święcić triumfy. Na szczęście studiowałem na Uniwersytecie Jagiellońskim, którego filologia polska była wtedy naprawdę awangardowa, a wielka profesorska trójca: Maria Dłuska, Kazimierz Wyka i Henryk Markiewicz, przewodziła +nowej fali+ badawczej w polskiej historii i teorii literatury" - dodaje.
Tropiąc kontekst Schulzowskiego życia po życiu, Miklaszewski przypomina, że Schulz inspirował i inspiruje coraz to nowe pokolenia artystów. W grupie twórczych kontynuatorów Schulza w teatrze postawił w jednym rzędzie obok Kantora nie tylko McBurneya i Worona, ale także polskich inscenizatorów. W filmie zderzył Zatracenia Hasa i Sobocińskiego z braćmi Quay, a w muzyce zobaczył Bester Quartet blisko słynnego Zorna. A kiedy do tych wszystkich artystycznych sprawdzianów doszedł kontekst czysto życiowy, przywołujący w cyklu rozmów prasowych i filmowych dokumentów parę bratanków "stryjcia Brunia," uczniów z Drohobycza oraz prototypy postaci Sklepów cynamonowych i Sanatorium pod Klepsydrą, okazało się, że autor zastawia na Czytelnika te same sidła fascynacji Schulzem, w jakie wpadł bez reszty.
"Rok 2008 zamknął wprawdzie czterdziestopięciolecie moich +zapasów+ z twórczością Brunona Schulza, ale przygoda z tym jednym z najwybitniejszych polskich pisarzy, zainaugurowana pracą seminaryjną na krakowskiej polonistyce, jeszcze się nie zakończyła. Oznacza to - używając Gombrowiczowskiego sformułowania z Dziennika, kiedy to jego autor usiłował +oddzielić+ swoją osobowość od postawy autora Sklepów cynamonowych - moje +zatracenie się+ w Schulzu. Zatracenie totalne" - mówi Krzysztof Miklaszewski. "Zatracenie we wszystkich możliwych kontekstach" - dodaje.
Krzysztof Miklaszewski (ur. 1944) - znany w Polsce wszechstronny "człowiek teatru" (scenarzysta studenckiej rewolucji, odnowiciel Krakowskiego Teatru Telewizji, aktor Tadeusza Kantora), a na świecie ceniony reżyser filmów dokumentalnych (ostatnio: Hollywood Eagle Documentary Award 2008). Z wykształcenia jest filologiem i historykiem sztuki, a z powołania... reporterem. Wszystkie te pasje, zainteresowania, fascynacje i umiejętności zdaje się zespalać jego dwunasta książka "Zatracenie się w Schulzu". A że wszystko - jak twierdzi sam autor - zaczęło się u niego od... Schulza, trafną rekomendację tej pisarskiej przygody stanowi zdanie znakomitego historyka teatru prof. Jana Ciechowicza: "Krzysztof Miklaszewski jak nikt przeszedł wszystkie kręgi wtajemniczenia u Schulza. Po rozprawie magisterskiej o Schulzu u prof. Markiewicza, recenzował wszystkie ważne premiery Schulzowskie, by na koniec zagrać Pedla w Umarłej klasie Kantora". ESZ
PAP - Nauka w Polsce
agt/ kap/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.