<p>O godz. 2.15 czasu moskiewskiego ambasador RP przy rządzie Związku Radzieckiego, Wacław Grzybowski zostaje wezwany do Komisariatu Spraw Zagranicznych.</p>
Władimir Potiomkin zastępca komisarza spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa odczytuje mu notę stwierdzającą, że "wojna niemiecko-polska ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni działań wojennych Polska utraciła wszystkie swoje ośrodki przemysłowe i centra kulturalne. Warszawa, jako stolica Polski już nie istnieje. Rząd polski uległ rozkładowi i nie przejawia oznak życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego Rząd przestały faktycznie istnieć. Tym samym straciły ważność umowy zawarte pomiędzy ZSRR a Polską.(…) Rząd Sowiecki nie może pozostać obojętny na fakt, że zamieszkująca terytorium Polski pobratymcza ludność ukraińska i białoruska, pozostawiona własnemu losowi, stała się bezbronna. Wobec powyższych okoliczności Rząd Sowiecki polecił Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej, aby nakazało wojskom przekroczyć granicę i wziąć pod swoja opiekę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. (…)”.
Ambasador Grzybowski oceni notę jako niezgodną z prawem międzynarodowym i odmówi jej przyjęcia. Mówi do Władimira Potiomkina: „Rozumiem, że moim obowiązkiem jest zawiadomić mój rząd o agresji, która prawdopodobnie już się rozpoczęła, ale nie zrobię nic więcej”. O godz. 5.05 czasu moskiewskiego (2.05 czasu polskiego) ambasador Wacław Grzybowski nadaje clarin - tj. bez szyfru, depeszę radiową do Rządu RP informującą o sowieckiej agresji.
O godz. 4.45 naczelne Dowództwo otrzymuje telefon z pułku Korpusu Ochrony Pogranicza w Horodence. Dowództwo pułku informuje: „Od godziny 3.00 w rejonie Podwołoczysk, Dziewicza, Trubuchowiec, Husiatynia, i Załucza jakieś nierozpoznane z powodu ciemności oddziały usiłują przekroczyć granicę sowiecką do Polski i w obecnej chwili trwa walka z oddziałami KOP”
O godz. 4.55 w Kołomyi otrzymano telefonogram: „ O godzinie 4.20 w rejonie Podwołoczysk rozpoznano, że są to oddziały bolszewickie. Za nimi słychać szum motorów. W rejonie Podwołoczysk, Toczysk i Siekierzyniec oddziały KOP wycofują się”.
Związek Radziecki zaatakował siłą ponad 620 tys. żołnierzy, 4,7 tys. czołgów i 3,3 tys. samolotów. Granicy broni 25 batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza.
„Czarna niedziela” w Warszawie. Stolica przeżywa najcięższe od początku wojny bombardowanie. Płonie Zamek Królewski. Pożar gasi osiem sekcji Straży Pożarnej.
Komunikat wojenny Dowództwa Obrony Warszawy z 17 września informował: „ Na odcinku zachodnim spokój. Nieprzyjaciel nie przejawiał większej działalności. Na odcinku wschodnim wszystkie usiłowania nieprzyjaciela wtargnięcia na nasze pozycje zostały w ciągu nocy i dnia krwawo odparte. Nieprzyjaciel pozostawił na przedpolu wielu zabitych i rannych. Wzięto jeńców. Artyleria nieprzyjacielska w ciągu całego dnia bombardowała miasto, niszcząc szereg historycznych budynków, kościołów i szpitali. Naloty nieprzyjacielskiego lotnictwa miały charakter rozpoznawczy”.
Przebijające się do Warszawy oddziały Armii „Poznań” i „Pomorze” zostają w Puszczy Kampinoskiej okrążone i zmuszone przez Niemców do poddania się.
Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły wydaje ostatni rozkaz na terytorium RP: „ Sowiety wkroczyły. Nakazuję wycofanie się na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały bronić się przed Niemcami - bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.
Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz Śmigły mianuje w Kołomyi mjr. dypl. Edmunda Galinata komendantem Związku Walki Zbrojnej o Niepodległość.
Prezydent RP Ignacy Mościcki w wydanym 17 września orędziu mówi m.in.: „Gdy armia nasza z bezprzykładnym męstwem zmaga się z przemocą wroga od pierwszego dnia wojny aż po dzień dzisiejszy, wytrzymując napór ogromnej przewagi całości bez mała niemieckich sił zbrojnych, nasz sąsiad wschodni najechał nasze ziemie gwałcąc obowiązujące umowy i odwieczne zasady moralności. Stanęliśmy tedy nie po raz pierwszy w naszych dziejach w obliczu nawałnicy zalewającej nasz kraj z zachodu i wschodu. (…) Obywatele! Z przejściowego potopu uchronić musimy uosobienie Rzeczypospolitej i źródło konstytucyjnej władzy. Dlatego, choć z ciężkim sercem, postanowiłem przenieść siedzibę Prezydenta Rzeczypospolitej i Naczelnych Organów Państwowych na terytorium jednego z naszych sojuszników. Stamtąd, w warunkach zapewniających im pełna suwerenność, stać oni będą na straży interesów Rzeczypospolitej i nadal prowadzić wojnę wraz z naszymi sprzymierzeńcami (…)”.
W nocy z 17 na 18 września terytorium Polski opuszczają naczelne władze RP na czele z Prezydentem RP Ignacym Mościckim, premierem gen. dyw. Felicjanem Sławojem Składkowskim i Naczelnym Wodzem marszałkiem Edwardem Rydzem-Śmigłym. Opuszczają Polskę przez most w Kutach na Czeremoszu. Udają się do Rumunii. Tu zostają internowani.
Niemcy wkraczają do twierdzy w Brześciu. ESZ
PAP - Nauka w Polsce
agt/ bsz
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.