
<strong>Maszyneria ocieplenia ruszyła. Nie da się w tej chwili zahamować szybszego ruchu lodowców i ich cielenia się - ostrzegał glacjolog z Uniwersytetu Śląskiego, prof. Jacek Jania podczas II Festiwalu Polarnego w podwarszawskim Izabelinie.</strong> Jak podkreślał podczas wykładu "Interakcja lodów polarnych z ocieplającym się klimatem Ziemi (w świetle najnowszych wyników badań)", cielenie - czyli odłamywanie się fragmentów lodowca, w wyniku którego powstają góry lodowe - podnosi poziom oceanu światowego z powodu wyporu wody przez lód, który tylko w 1/8 wystaje ponad powierzchnię wody. "Dopiero ostatnio uświadomiono sobie, że mechaniczne przemieszczanie mas lodu wpływa szybciej na podnoszenie poziomu oceanu światowego niż tylko jego topnienie" - powiedział glacjolog.
Przypomniał, że pierwsze założenia dotyczące zmiany poziomu oceanu światowego zakładały, że poziom ten będzie wzrastał w tempie blisko sześciu metrów na 100 lat. Jednak - zauważył Jania - "najnowsze wyniki z końca ubiegłego roku mówią o predykcji (prognozowaniu-PAP) na koniec stulecia o metr, metr i 20 cm". "Zatem zdecydowanie lepiej (niż sześć metrów -PAP), ale równie groźnie dla wielu portów" - ocenił.
Tezy o zmniejszaniu powierzchni lodowców, ich przyspieszonym ruchu oraz postępującym cieleniu potwierdzają badania polskich naukowców na stacji arktycznej w Horsundzie na Spitzbergenie. Od 1982 roku prowadzą oni stałe obserwacje położonego w pobliżu stacji lodowca Hansa.
Z badań wynika, że lodowiec, którego grubość wynosi od ok. 100 do ok. 500 m, staje się z roku na rok coraz cieńszy. Najnowsze pomiary wykazują, że rocznie znika ok. półtorametrowa warstwa lodu. Każdego lata lodowiec badany przez Polaków "chudnie" o 26 mln m3 lodu. Z obserwacji polskich naukowców wynika również - dodał Jania - że w rejonie Svalbardu przybywa rocznie ok. 7,5 km3 gór lodowych, co ma przełożenie na wzrost poziomu oceanu światowego.
Zaznaczył, że również zmniejszanie się powierzchni pokrytej przez śnieg i lód będzie przyspieszać globalne ocieplenie. Dodał, że przyczyną takiego procesu są zmiany w zdolności powierzchni Ziemi do odbijania promieniowania krótkofalowego.
Jak wyjaśnił, powierzchnia morza lub np. lasu odbija tylko kilkanaście procent promieniowania, natomiast lód bądź śnieg pochłaniają znacznie mniej promieniowania - jedynie kilka do kilkunastu procent i dzięki temu Ziemia nie ulega zbytniemu ogrzaniu.
Jania podkreślił, że ogromne znaczenia dla topnienia pokrywy lodowej ma przemieszczanie się ciepłych mas wodnych z Atlantyku na północ. Dodał, że informacje o tym procesie są dostępne dzięki badaniom prowadzonym przez polski jacht badawczy Oceania.
Zdaniem profesora, właśnie takie procesy jak postępujące globalne ocieplenie czy zmiany w cyrkulacji wód oceanicznych tworzą sprzężenie zwrotne napędzające topnienie pokrywy lodowej zarówno na półkuli północnej jak i południowej.
Naukowiec zaznaczył, że większość przedstawionych przez niego wyników są to wyniki badań prowadzonych w ramach IV Międzynarodowego Roku Polarnego. Jego zdaniem, było to "największe w historii przedsięwzięcie naukowe na świecie, w które zaangażowano 64 kraje, w tym Polskę, i ponad 10 tys. uczonych".
PAP - Nauka w Polsce, Wojciech Jabłoński
agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.