Historia i kultura

Prok. Koj: wyniki ekshumacji gen. Sikorskiego mogą mieć kapitalne znaczenie

<strong>Ekshumacja szczątków spoczywającego w Krakowie gen. Władysława Sikorskiego nastąpi 25 listopada</strong>. Zostanie przeprowadzona w ramach śledztwa, mającego wyjaśnić tajemnicze okoliczności śmierci generała, który zginął 4 lipca 1943 r. w katastrofie lotniczej na Gibraltarze.

Śledztwo wszczął 3 września katowicki oddział IPN uznając, że są przesłanki do postawienia hipotezy, iż Sikorski zginął w wyniku spisku.

Oględzin zwłok gen. Sikorskiego dokonają specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie we współpracy z Katedrą i Zakładem Medycyny Sądowej i Zakładem Radiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Następnego dnia szczątki generała zostaną ponownie pochowane w Katedrze na Wawelu.

O oczekiwaniach związanych z ich oględzinami i badaniami, dotychczasowym dorobku śledczych w tej sprawie oraz dalszych działaniach mówi w wywiadzie dla PAP naczelnik Wydziału Śledczego katowickiego IPN prok. Ewa Koj.

PAP: Jakie są oczekiwania Instytutu Pamięci Narodowej w związku z planowaną na 25 listopada ekshumacją szczątków gen. Władysława Sikorskiego? Czy wyniki sekcji zwłok 65 lat po katastrofie mogą przynieść przełom w śledztwie?

Prok. Ewa Koj: Kluczowe jest dla nas ustalenie, jakich obrażeń doznał generał w wyniku katastrofy. W sytuacji, kiedy tak naprawdę nigdy nie ustalono w sposób szczegółowy przyczyny zgonu gen. Sikorskiego i towarzyszących mu osób, to właśnie przede wszystkim określą czynności, które nastąpią po ekshumacji. To samo w sobie już ma kapitalne i kolosalne znaczenie przede wszystkim dla wykluczenia pewnych wersji śmierci generała. Jak wiemy, jest ich kilka i jeszcze wiele podwersji. Oględziny szczątków z całą pewnością pomogą nam ustalić, że jest to generał i jakich obrażeń doznał.

PAP: Że jest to generał? Podzielają Państwo te wątpliwości?

E.K.: Taka koncepcja, że to nie on tam spoczywa, też funkcjonuje. Mało prawdopodobna, ale jest. Też będziemy to weryfikować. W czasie sekcji zwłok zostaną pobrane materiały do różnych innych badań, których wyniki będziemy znali jednak nie bezpośrednio przy samych oględzinach szczątków, ale za jakiś czas. Te wszystkie badania okołosekcyjne, które zostaną wykonane, jak również badania radiologiczne, które w niektórych wypadkach pozwalają nawet na odtworzenie wyglądu ciała przed śmiercią, niewątpliwie mają kapitalne znaczenie.

PAP: Czy rozważają Państwo odtworzenie wyglądu generała z ostatniego okresu życia dla celów edukacyjnych?

E.K. Być może, w zależności od stanu szczątków. To jest zadanie specjalisty z Zakładu Radiologii.

PAP: Jakim badaniom zostaną poddane szczątki gen. Sikorskiego? Mówi się właśnie o badaniach DNA, histopatologicznych, tomografii?

E.K. To rzeczywiście badania przewidziane, chociaż postanowienie jest o wiele bardziej szczegółowo skonstruowane. O spektrum badań, jakie przewidzieliśmy razem z Instytutem Ekspertyz Sądowych, nie chciałabym jednak teraz mówić. Myślę, że przyjdzie na to czas, jak będziemy omawiać przy współudziale naukowców wyniki oględzin. Zwłaszcza że na dziś, dopóki nie przystąpiono do samych oględzin, niektóre badania mogą być określone na wyrost, bo być może nie da się ich przeprowadzić.

PAP: Podobno zwłoki generała podczas przenoszenia w 1993 r. były częściowo zmumifikowane.

E.K.: Tak, potwierdza to m.in. obecny przy ówczesnej ekshumacji mec. Andrzej Kamieniecki. Jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli wówczas były zmumifikowane, to dalej są, czyli zawierają, oprócz kośćca, tkanki miękkie, co poszerza spektrum badań.

PAP: Czy zmiana miejsca spoczynku mogła spowodować pogorszenie ich stanu?

E.K. Mogła. Jeśli jednak nie będzie tkanek miękkich, wtedy możemy określić chociażby złamania. Ustalenie obrażeń to są najistotniejsze rzeczy. Przy założeniu, że zgon czy katastrofa nastąpiły w sposób przestępny, ich ustalenie jest obowiązkiem prokuratora, a one nigdy tak naprawdę nie zostały ustalone. Nie zawiera ustalenia obrażeń raport komisji powypadkowej z 1943 r., nawet zeznania lekarza, który dokonywał oględzin po wyciągnięciu zwłok z wody na nabrzeżu, nie wskazują, jakich faktycznie obrażeń doznał generał. Ograniczają się do stwierdzeń, że są tak rozległe złamania czaszki i całego ciała, że nie ma wątpliwości, co było przyczyną zgonu. A to jest zdecydowanie za mało. W akcie zgonu, wystawionym przez Anglików, napisano "częściowa dekapitacja czaszki", co też nie mówi, na czym polegały obrażenia czaszki. Wiedząc, jakie powstały obrażenia, można wyciągnąć wnioski co do przyczyny śmierci. To ma kapitalne znaczenie, bo nikt tego nigdy nie zrobił.

PAP: Śledztwo w sprawie śmierci generała katowicki IPN wszczął 3 września. Co dotychczas udało się zrobić w tej sprawie?

E.K. Przesłuchanych zostało kilkunastu świadków. Zebrano materiały, zawierające również dokumenty, ale nie są to dokumenty ze źródła, czyli z archiwum. Dają nam jednak potężną wiedzę na temat tego wszystkiego, co się ukazało na temat katastrofy w Gibraltarze. Są to np. wspomnienia polityków, którzy byli bezpośrednio z Sikorskim związani, książki z wersjami wydarzeń. Słowem - materiał, który prokuratorzy prowadzący śledztwo muszą poznać. Część dokumentów, które stanowią chociażby kserokopie zeznań z komisji powypadkowej, znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej - też je uzyskaliśmy. Jest to i tak sporo, zważywszy, że od końca września trwają przygotowania do ekshumacji, która z racji szerokiego spektrum badań, jak i skomplikowanej procedury podniesienia sarkofagu, które jest pracą budowlaną na terenie zabytkowym, wymaga czasu. To w dużym stopniu koncentruje prokuratorów właśnie na tym. Gdy skończymy ekshumację, przyjdzie pora na zdobywanie dokumentów w tej sprawie. Myślę, że jak na tak krótki czas trwania śledztwa w tej sprawie, to i tak zostało już bardzo wiele zrobione, a jakąś klamrą to zepniemy po ekshumacji.

PAP: Kim byli przesłuchani dotychczas świadkowie?

E.K. To kilkanaście osób, które nie mają bezpośredniej wiedzy z tamtego okresu, z wyjątkiem mecenasa Andrzeja Kamienieckiego, który ma 95 lat i był przy pochówku generała w 1943 r., a później przy ekshumacji w 1993 r. Jest to jedyny bezpośredni świadek. Pozostali mają wiedzę pośrednią, pochodzącą z różnych źródeł. Te zeznania w przyszłości mogą okazać się istotne, przy zestawieniu ich z innym materiałem dowodowym, którym będą dokumenty.

PAP: Czy rozważają Państwo ekshumacje innych osób, które również zginęły w katastrofie na Gibraltarze?

E.K. Nie chciałabym o tym mówić, bo to rzecz niepewna, zależna od wielu innych okoliczności, wiążąca się ze skomplikowaną procedurą, na terenie innego państwa. Kluczowe są teraz wyniki ekshumacji i badań szczątków gen. Sikorskiego, na tym się koncentrujemy. O innych czynnościach będziemy myśleć, kiedy z powodzeniem zakończymy te. Mogę jednak powiedzieć, że na uroczystościach w Krakowie będzie obecna córka pułkownika Andrzeja Mareckiego, który zginął razem z generałem. Będzie przez nas przesłuchiwana. Myślę, że jej zainteresowanie tym, co dalej w tym śledztwie, też jest bardzo istotne, bo ona również może składać wnioski dowodowe jako osoba pokrzywdzona. A jest bardzo zainteresowana przede wszystkim sprawdzeniem dokładnie, gdzie ojciec leży, bo ma na ten temat różne informacje. Jest również zainteresowana ustaleniem, jakich obrażeń doznał, ale jak to się zakończy, tego nie wiemy w tej chwili.

PAP: Zapowiadany jest też wyjazd do Wielkiej Brytanii dla zbadania tamtejszych archiwów. Kiedy może nastąpić?

E.K. Jest przewidywany wyjazd do Londynu, ale to kolejny etap śledztwa, na razie się na nim nie koncentrujemy. Nie wystosowaliśmy dotychczas żadnego wniosku do strony brytyjskiej. Na pewno oprócz materiałów brytyjskich instytucji jest kwestia zbadania dokumentów w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Praca z dokumentami jest trudniejsza, bardziej żmudna niż ekshumacja.

PAP: W sprawie brytyjskich materiałów pojawiają się sprzeczne informacje. Prezes IPN Janusz Kurtyka mówił, że Brytyjczycy twierdzą, jakoby nie było już tajnych akt w tej sprawie. Pojawiały się też jednak informacje, że przedłużono tajność dokumentów, które mogłyby być przydatne w wyjaśnieniu tej sprawy.

E.K. Brytyjczycy twierdzą, że nie ma żadnych akt w tej sprawie. Z informacji, które można usłyszeć bardziej interesując się tematem, wynika jednak, że Brytyjczycy przedłużyli tajność dokumentów swojego kontrwywiadu. Jeżeli tam są materiały dotyczące ewentualnego zamachu - jeśli to był zamach - na Sikorskiego, to ich tajność też jest przedłużona. Nie ma więc konkretów co do tego, jakie materiały są tajne. Przyjdzie czas, żeby to sprawdzić.

PAP: Hipoteza przyjęta przez prokuratorów prowadzących śledztwo zakłada, że generał Sikorski zginął "z ręki Moskwy".

E.K.: Każde śledztwo zawiera kilka wersji. Od katastrofy minęło 65 lat. To spowodowało, że wersji podstawowych jest co najmniej pięć. Każda z nich w tym śledztwie jest założona. Jedną z nich jest, że za zamachem stała Moskwa - tę przyjęliśmy we wszczęciu śledztwa. Jest to jedna z wersji tak samo prawdopodobna, jak ta, że zrobili to Anglicy czy Polacy. Jednak to założenie umożliwiło nam wszczęcie śledztwa, bo nie przedawniają się zbrodnie przeciwko ludzkości, ale to nie ten przypadek, a wydłużony okres przedawnienia, który jeszcze nie minął, mają zbrodnie komunistyczne i nazistowskie. Założenie, że za zamachem stała Moskwa, to nie jest całkiem wydumana wersja, znalazła się w jednej z najnowszych publikacji na ten temat. To nie znaczy, że inne wersje nie są dla nas również ważne pod kątem sprawdzania, jak ta. Wersje śledcze są sprawdzane przez zbieranie materiału dowodowego, choć często zdarza się, że niektóre pozostają zupełnie martwe, bo żaden dokument nie świadczy o tym, że tak było, np. przy założeniu, że za zamachem stali Niemcy. Taka wersja też jest, ale jej prawdopodobieństwo można oceniać przez pryzmat zebranego materiału dowodowego.

PAP: Czy wierzy Pani w powodzenie tego śledztwa? Kiedy może się ono zakończyć?

E.K.: Nawet jak wyjaśnimy sprawę, to postępowanie niczym innym się nie może skończyć, jak umorzeniem. Jednak nawet jeśli nie osiągniemy pełnego sukcesu, to wykluczymy przynajmniej kilka wersji czy podwersji na temat tego, jak zginął generał. Nie potrafię teraz określić terminu zakończenia śledztwa. Myślę jednak, że intensyfikacja czynności w tej sprawie, duże zainteresowanie ze strony społeczeństwa, a także samych prokuratorów, którzy są pasjonatami historii II wojny światowej, spowoduje, że na miarę możliwości to śledztwo nie będzie się ciągnęło w nieskończoność.

Rozmawiała: Anna Gumułka

PAP - Nauka w Polsce

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Jezioro Lednica, wraz z wyspą, zawiera pozostałości rezydencji pierwszej polskiej dynastii. Fot. Mariusz Lamentowicz

    Analizy osadów z dna jez. Lednica mówią o początkach państwa Piastów

  • 23.04.2025. PAP/Leszek Szymański

    Sejm upamiętnił 1000. rocznicę koronacji pierwszych królów Polski

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera