
<p><strong>"Popularność książki "Kod Leonarda da Vinci" wynika z ignorancji i lenistwa czytelników oraz z żądzy sensacji</strong>" - uważa biblista, ks. dr Sławomir Stasiak. Naukowiec wystąpił w piątek z wykładem podczas <a href="http://www.festiwal.wroc.pl/2006/index.php">IX Dolnośląskiego Festiwalu Nauki</a> we Wrocławiu.</p>
Ks. Stasiak wykazywał pomyłki w tekście Dana Browna. Według niego, część z nich wynika ze złego tłumaczenia starożytnych tekstów, część z nadinterpretacji. Zdaniem biblisty, autor pisząc książkę oparł się na trzech ludzkich przywarach: ignorancji, lenistwie i żądzy sensacji.
"Ignorancja - bo nie można wiedzieć wszystkiego o wszystkim. Fizyk atomowy nie może być specjalistą w teorii literatury. Lenistwo - bo jeśli książka jest dobrze napisana, nikomu się nie chce szukać źródeł i sprawdzać. A żądza sensacji - bo gdy ktoś wyjdzie na mównicę i ogłosi, że Jezus Chrystus był mężem Marii Magdaleny, to chwyta od razu" - rozwija ksiądz.
Naukowiec rozpoczął wykład od wskazania, że Brown nie ma zbyt dużego pojęcia o języku hebrajskim. W książce wspomina się np. o tym, że Ewa zerwała w raju jabłko. Tymczasem w Księdze Rodzaju nazwa "jabłko" nie pada, a tylko raz mówi się o "owocu".
"Brak znajomości języka hebrajskiego nie wyklucza zbawienia, ale gdy ktoś zabiera się za pisanie, to wypadałoby mieć elementarną znajomość tego języka" - podkreśla.
Brown wielokrotnie powołuje się na starożytne pisma znalezione w Qumran i Nag Hammadi. Według prelegenta, i tu popełnia omyłki. Jak zaznacza ks. Stasiak, w tej pierwszej miejscowości znaleziono zwoje, a w Nag Hammadi kodeksy (czyli coś przypominające kształtem księgi). Tymczasem autor "Kodu" pisze w tym przypadku także o zwojach.
Profesor zwraca także uwagę, że nie ma "tysięcy ewangelii apokryficznych", ponieważ tym mianem określa się jedynie pięć ksiąg, m.in. Ewangelię Tomasza i Ewangelię Filipa. Kościół nie ukrywał tych znalezisk, po prostu ich odcyfrowanie zajęło ponad 30 lat.
Brown z dużą pewnością pisze o związku Jezusa i Marii Magdaleny, mówiąc wręcz, że byli oni małżeństwem. Ma na to wskazywać fakt, że była ona określana jako "towarzyszka" Chrystusa, a w tamtych czasach tak nazywano małżonkę, oraz to, że w Ewangelii Filipa pisze się, że całowała ona wielokrotnie Jezusa w usta. Także i te szczegóły ks. Stasiak podważa.
"Mianem +towarzyszy+ określało się też uczniów Jezusa; były wśród nich kobiety. A całowanie nie miało podtekstu erotycznego - wśród pierwszych chrześcijan tak przyjęło się witać nawzajem. Poza tym, w żadnych ewangeliach, kanonicznych ani apokryficznych, nie ma wzmianki o związku Jezusa i Marii Magdaleny, tylko w Ewangelii Filipa" - podkreśla.
Odpowiadając na pytania, ks. prof. Stasiak zaznaczył, że każdy sam może przeczytać książkę Browna, choć on sam uważa ją za słabą. Przyznał, że zabierał się za czytanie z zainteresowaniem i bez uprzedzeń, ponieważ lubi thrillery, jednak już po 40 stronach był rozczarowany. RUT
PAP - Nauka w Polsce
reo
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.