<p>„Zielone Zacisze, Lazurowa Dolina, Słoneczny Stok... Nazwy te kojarzą się z bezpiecznym, szczęśliwym życiem we własnym domu, z zadbanym ogrodem, placem zabaw dla dzieci, spokojnym sąsiedztwem. Czy nadzieje pokładane w osiedlach „za murem” rzeczywiście się spełniają? A może grodzenie jest po prostu chwytem reklamowym deweloperów?” – zastanawia się psycholog Katarzyna Zaborska, doktorantka <a href="http://www.psych.uw.edu.pl/">Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego</a>, badająca zjawiska zamkniętych osiedli. </p>
„Coraz częściej mieszkańcy miast +przemykają+ przez przestrzeń publiczną - ze strzeżonego parkingu przy domu do parkingu przy miejscu pracy, hipermarkecie lub centrum rekreacyjnym. Strzeżone osiedla tworzą odrębny świat, coraz bardziej wyizolowany z życia społecznego. Tworzenie fizycznych barier broniących dostępu wynika również z chęci zaznaczenia statusu społecznego i ekonomicznego danej społeczności.
Prywatyzacji poddane zostają te sfery życia, które dotąd uchodziły za publiczne, czyli bezpieczeństwo (prywatna ochrona zamiast policji), edukacja i usługi komunalne” – uważa Zaborska.
Osiedla strzeżone są w Polsce coraz popularniejsze. W większych miastach liczą się w dziesiątkach, a nawet w setkach. Ich liczba systematycznie rośnie, taki typ budowy stał się w zasadzie normą. Zamykane i grodzone są nie tylko nowoczesne apartamenty, ale również starsze osiedla mieszkaniowe, a nawet całe ulice.
SPIRALA STRACHU
Zdaniem Zaborskiej, jednym z głównych powodów grodzenia przestrzeni miejskiej jest silna potrzeba bezpieczeństwa. Współistnienie obszarów zamieszkanych przez ludzi o różnym statusie ekonomicznym sprawia, że rośnie poczucie zagrożenia zamożniejszych warstw społecznych. U mieszkańców takich osiedli powstaje przekonanie, że poza nimi nie są bezpieczni. Mówiąc wprost, zamykanie się może doprowadzić do tego, że mieszkańcy enklaw tracą zaufanie do publicznych form utrzymywania porządku i, w dużo większym stopniu niż inni ludzie, będą się bali chodzić po ulicach.
W Polsce zamykanie się w „warowniach” może być również odreagowywaniem po epoce komunizmu, kiedy to potrzeba własności prywatnej była piętnowana i tłumiona. Mieszanie warstw społecznych w mieszkaniach komunalnych skutkowało rosnącą frustracją. Dziś można pofolgować naturalnej potrzebie odizolowania się i podkreślenia przynależności do wyższej klasy społecznej. „Badania pokazują, że mieszkanie +wśród swoich+ lub prestiż wynikający z +dobrego adresu+ to, obok poczucia bezpieczeństwa, główne motywy zamieszkania w odgrodzonych apartamentach” – mówi Zaborska.
ZA I PRZECIW
Opinie na temat społeczności strzeżonych są podzielone. „Ich zwolennicy są przekonani, że każdy ma prawo do bezpieczeństwa i poszanowania porządku. Mówią, że skoro państwo nie jest ich w stanie zapewnić obywatelom, muszą oni sami o nie zadbać. Jedną z metod jest właśnie odizolowanie się od niebezpieczeństw świata zewnętrznego” – tłumaczy Zaborska.
„Przeciwnicy takiego poglądu wskazują, że w ten sposób powstają kolejne +getta dla bogatych+, które potęgują podziały społeczne. Ich zdaniem, miejskość to właściwie ukształtowana i funkcjonująca przestrzeń publiczna, czyli ulice, place, parki, w których zarówno mieszkańcy miasta, jak i goście mogą poruszać się swobodnie. Tymczasem ogrodzone murem osiedla, a nawet całe dzielnice, powodują rozczłonkowanie architektury miasta, dzielą je, powodują zmianę roli i dostępności przestrzeni publicznej” – dodaje psycholog.
PROJEKTOWANIE BEZPIECZEŃSTWA
Jednym z celów, jakie stawia sobie Zaborska w swojej pracy naukowej, jest odpowiedź na pytanie, czy wobec postępującej izolacji przestrzeni społecznej istnieją alternatywne formy jej rozwoju, które dadzą poczucie bezpieczeństwa jej użytkownikom.
„Rozwiązaniem może być program +secured by design+. Jego naczelnym założeniem jest odpowiednie zaaranżowanie przestrzeni jeszcze w fazie projektu tak, aby była przestrzenią bezpieczną. Dane z Holandii, gdzie program ten jest realizowany na szeroką skalę, są optymistyczne - liczba włamań zmniejszyła się o 30 proc., a subiektywne poczucie bezpieczeństwa wzrosło o 70 proc. Warto jednocześnie zauważyć, że - jak wynika z badań prowadzonych w USA - wskaźniki przestępczości w ogrodzonych społecznościach nie są dużo niższe niż w pozostałych" - zaznacza Zaborska.
W Polsce według reguł „bezpiecznej przestrzeni” zostało np. zaprojektowane osiedle w Siechnicach pod Wrocławiem. Charakteryzuje je zwarta konstrukcja domów, brak naturalnych osłon oraz odpowiednia aranżacją małej architektury i zieleni.
Na spadek przestępczości wpływa projektowanie tzw. „przestrzeni społecznych. Nie są to zamknięte tereny, lecz przestrzenie pozwalające na wytworzenie wspólnoty mieszkańców. Bezpieczeństwo jest tu ściśle związane z zaufaniem i współdziałaniem. Aktywność społeczna przejawia się w interakcjach między poszczególnymi jednostkami, a otwarta przestrzeń społeczna jest miejscem, gdzie te interakcje mogą zachodzić.
„Badania wskazują, że istnienie nieformalnych przestrzeni, w których można się spotkać z sąsiadami, umożliwia powstawanie poczucia wspólnoty lokalnej, identyfikacji z miejscem zamieszkania i polepszenia stosunków sąsiedzkich” – puentuje Zaborska.
PAP - Nauka w Polsce, Karolina Olszewska
reo
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.