
<p>Wykrywacze metali stają się takim samym narzędziem pracy archeologa jak łopata, motyka i pędzelek. Dzięki temu precyzyjnemu narzędziu przeoczenie zabytku metalowego w czasie prac wykopaliskowych jest mało prawdopodobne. „Wykrywacz metali jest absolutnie niezbędnym narzędziem pracy archeologa” – uważa dr Bartosz Kontny, archeolog z <a href="http://www.uw.edu.pl/">Uniwersytetu Warszawskiego</a>. </p>
Wykrywacz pozwala na uzyskanie przybliżonej lokalizacji zabytków metalowych na długo przed ich ujrzeniem, a to daje sygnał do ostrożniejszej pracy. „W rezultacie pozyskujemy szereg metalowych artefaktów wraz z dochowaniem obserwacji kontekstu znalezisk” – dodaje archeolog.
PRECYZYJNE URZĄDZENIE
Wydawałoby się, że oczywiste jest stosowanie wykrywacza przy badaniach stanowisk z epok brązu i żelaza. Jak mówi dr Kontny, przed rozpoczęciem badań „archeolodzy nigdy jednak nie wiedzą, z jaką epoką przyjdzie im się mierzyć.” Nierzadko w warstwy starsze wkopane są obiekty z epok młodszych. Dlatego warto prewencyjnie używać wykrywacza.
Archeolodzy natrafiają na różne zabytki wykonane z metali, m.in. szpile, zapinki – tzw. fibule, monety, uzbrojenie, biżuterię. Podczas pracy z tradycyjnym sprzętem takie przedmioty często można przeoczyć lub uszkodzić. „Zabytki częściej są wyrywane z ziemi. To komplikuje przypisanie ich do odpowiedniej warstwy i, tym samym, wydatowanie” – mówi doktor Kontny. Zastosowanie detektora metali sprawia, że zdarza się to bardzo rzadko.
NA POLIGONIE
Użycie tego narzędzia w pracach archeologicznych przyniosło wiele sukcesów. W Niemczech za pomocą detektorów sukcesywnie badano miejsce jednej z największych bitew starożytności w Lesie Teutoburskim, w Polsce natomiast zastosowano tę metodę m.in. przy badaniu osady w Jakuszowicach oraz Pełczyskach.
Podwójnie przydatny okazuje się wykrywacz w czasie badań prowadzonych w rejonach zagrożonych występowaniem niewybuchów i min, takich jak poligon. „Mimo niebezpieczeństwa na taki krok zdecydowano się w czasie badań na Krymie, prowadzonych pod kierunkiem Tadeusza Sarnowskiego, profesora z Uniwersytetu Warszawskiego. Za pomocą detektora zlokalizowano niewybuchy z czasów wojny krymskiej” – mówi naukowiec.
ZAKAZ DLA AMATORÓW
Wyniki zależą w dużej mierze od umiejętności badawczych archeologa. Prawidłowe stosowanie narzędzia, o którym mowa, nie przynosi szkody. Narzędzie samo w sobie nie jest złe – zła może być intencja. „Ujemnych stron stosowania wykrywaczy przez świadomych archeologów nie widzę” – podkreśla dr Kontny.
Poszukiwania za pomocą wykrywacza metalu to także forma spędzania czasu osób nie związanych z archeologią. Poszukiwacze skarbów, amatorzy przygody często korzystają z detektorów. Część środowiska archeologicznego widzi w tym problem nieświadomego niszczenia stanowisk archeologicznych. Zakazy jednak nie wiele dają. Według doktora Kontnego „metodą nie jest zakaz, zresztą niemożliwy do wyegzekwowania, ale uświadomienie ludziom naukowej wartości źródeł archeologicznych. Rozwiązaniem jest utrzymywanie z poszukiwaczami-amatorami kontaktów, wymiana informacji o odkryciach, edukacja i współpraca”.
Zgodnie z ostatnią ustawą o ochronie zabytków z 2003 roku amatorskie prace poszukiwawcze z wykorzystaniem wykrywacza metalu są zabronione i wymagają pozwolenia od konserwatora zabytków.
W ŻYCIU CODZIENNYM
Wykrywacze metali sprawdzają się także w innych dziedzinach życia. Są sprawnym sposobem na odnalezienie zagubionej metalowej rzeczy, np. kluczyków od samochodu. Przydają się także w budownictwie, przy szybkim lokalizowaniu hydrantu, przewodów elektrycznych czy rury.
Detektory wykorzystywane są również w czasie kontroli osobistej, np. na lotnisku, a także przez wojsko jako wykrywacze min. Notabene najlepszy wykrywacz min, jaki stosowano podczas II wojny światowej, był polskim dziełem – dopracował go i skonstruował w 1941 r. por. inż. Józef Kosacki.
PAP – Nauka w Polsce, Adam Lisiecki
we
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.