
<strong>Upokarzane dzieci stają się agresywne i aspołeczne. W upokarzanych narodach rodzi się wrogość, nienawiść i chęć odwetu.</strong> „Upokarzani będą upokarzać, bici będą bili” – podkreśla dr Zuzanna Toeplitz, specjalistka w zakresie psychologii rozwojowej dzieci
„Podobna zależność może zachodzić w skali makrospołecznej i ujawniać się w historii narodów i państw. Na to zwracamy uwagę nie dość często i nie dość dobitnie" - uważa historyk prof. Jerzy Jedlicki, kierownik Pracowni Dziejów Inteligencji w Instytucie Historii PAN.
ZWICHNIĘTA PSYCHIKA PONIŻANYCH
Formowanie się samooceny dziecka to proces bardzo delikatny. Rodzice i wychowawcy często osłabiają i kaleczą poczucie własnej wartości u dzieci, nie zdając sobie sprawy z tego, że upokorzenia doznawane w tym czasie pozostawiają trwałe ślady w psychice. W późniejszym okresie takie doświadczenia z dzieciństwa często skutkują agresją, która rodzi się ze skumulowanego poczucia niższości.
James Gilligan, profesor psychiatrii z amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda, pracował jako psycholog więzienny. Badał przestępców, którzy dopuścili się wyjątkowo okrutnych aktów przemocy. Na ich przykładzie dowiódł, że prawdziwym podłożem przemocy jest zazwyczaj wstyd i upokorzenie. Jak wyjaśnia Gilligan w książce "Wstyd i przemoc", motywem wielu brutalnych przestępstw, a także samobójstw, jest pragnienie pokonania uczucia wstydu.
"Większość przebadanych przez Gilligana morderców była w dzieciństwie upokarzana" - zwraca uwagę prof. Jedlicki.
NARODZINY AKTÓW TERRORU
"Niewolnictwo, kolonializm, drastyczne nierówności klasowe, zniewolenie narodowe, obca okupacja, manifestowanie cywilizacyjnej wyższości… Wszystko to są sytuacje odczuwane przez krzywdzonych i poniżanych ludzi jako wyzucie ich z godności osobistej i zbiorowej. Sytuacje takie generują wrogość, nienawiść i chęć odpłaty, pod takim czy innym ideologicznym sztandarem. Wolno sądzić, że wiele wojen, rewolucji, powstań i aktów terrorystycznych ma dotkliwie doznane upokorzenia w tle " – mówi prof. Jedlicki.
Naukowiec podkreśla, że zależność między zbiorowym upokorzeniem, a agresywnymi formami reakcji możemy obserwować dziś choćby na Bliskim Wschodzie. „Nie zdajemy sobie sprawy, jak głębokie poczucie upokorzenia u ludzi w wielu słabiej rozwiniętych, zależnych od Zachodu krajach, może budzić inwazja cywilizacji zachodniej oraz pewne przejawy jej arogancji. I nie ma się co zastanawiać nad tym, czy to poczucie upokorzenia jest uzasadnione, czy nie. Ono po prostu jest" – zaznacza profesor.
Jak mówi, są dwa rodzaje odpowiedzi na sytuacje masowego upokorzenia. Pierwsza to pokojowa mobilizacja społeczna, zmierzająca do zniesienia sytuacji nierówności i poniżenia (jako przykład mogą służyć początki "Solidarności"). Druga - to walka przyjmująca formy brutalne. Do tego zazwyczaj dochodzi wtedy, kiedy formy pokojowe okazują się nieskuteczne. Zamachy terrorystyczne w Iraku to według prof. Jedlickiego efekty uboczne politycznych działań okupantów.
"Bez względu na to, jakie były motywy inwazji na Irak, ta sytuacja siłą rzeczy musi budzić w Irakijczykach poczucie niższości i upokorzenia. Inaczej jest z walką - nawet z góry skazana na klęskę daje buntownikom poczucie odzyskiwania godności” – mówi historyk.
„Każda okupacja rodzi tysiące codziennych sytuacji upokarzających. To punkty kontrolnych, w rewizjach, aresztowaniach, represjach, a choćby tylko w widoku uzbrojonych patroli, chodzących po ulicach" - zaznacza.
POLSKIE POWSTANIA NARODOWE
Ważnym czynnikiem w genezie polskich powstań narodowych w XIX wieku było poczucie upokorzenia, jakiego doświadczała szczególnie dotkliwie polska młodzież i inteligencja. "Człowiek głęboko zraniony w swoim poczuciu godności nie kalkuluje czy jemu samemu i jego krajowi powstanie się opłaci, czy nie, tylko walczy i ginie" - mówi profesor.
Jak zaznacza, uciskane grupy społeczne mogą się w ogóle nie buntować przez całe stulecia – tak długo, jak długo wierzą, że ich niewola, poniżenie i wyzysk stanowią odwieczny, naturalny porządek rzeczy.
Według francuskiego myśliciela i polityka, Alexisa de Tocqueville (1805-1859) z punktu widzenia tyrana najbardziej niebezpiecznym momentem jest zelżenie tyranii.
"W ucisku bezwzględnym bunt jest praktycznie niemożliwy. Do buntów dochodzi zatem najczęściej wtedy, kiedy ucisk słabnie. Ludzie zaczynają wówczas myśleć, że skoro ucisk może zelżeć, to jest możliwe także zniesienie go w ogóle. Tak właśnie było podczas polskiego Powstania Styczniowego, które wybuchło, kiedy carat zaczął godzić się na ustępstwa i reformy " - tłumaczy profesor.
* * *
Podczas wrześniowego Festiwalu Nauki w Warszawie, prof. Jedlicki wspólnie z dr Zuzanną Toeplitz z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, wygłosili wykład pt. "Cywilizacja szacunku czy czas pogardy".
PAP - Nauka w Polsce, Joanna Poros
reo
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.