Historia i kultura

Wystawa IPN o inwazji na Czechosłowację w 1968 r.

<strong>Wystawę poświęconą interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w sierpniu 1968 r. otwarto w Warszawie</strong>. Przedstawia ona przebieg inwazji oraz świadectwa oporu obywateli Czechosłowacji i Polski wobec tej interwencji.

Jak powiedział współautor wystawy, dr Łukasz Kamiński, historyk z warszawskiego IPN, wystawa przedstawia w skrócie wydarzenia tzw. Praskiej Wiosny, czyli okresu reform gospodarczych i społecznych realizowanych w Czechosłowacji po dojściu do władzy Aleksandra Dubczeka.

"Ale przede wszystkim pokazujemy stanowisko polskich władz komunistycznych, które zdecydowanie chciały tej interwencji, stąd też udział wojsk polskich był bardzo znaczący. Pokazujemy, czym zajmowali się polscy żołnierze na terenie Czechosłowacji. Pokazujemy największy dramat związany z ich udziałem, czyli zabójstwo dwojga niewinnych Czechów w Jicinie 7 września 1968 r." - mówił Kamiński.

Nieprzypadkowe jest też, jak podkreślił, miejsce wystawy - budynek, w którym dawniej miał siedzibę Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. "Władysław Gomułka już od początku 1968 r., zanim jeszcze zaczęły się zmiany w Czechosłowacji, uważał, że wszystko zmierza w złym kierunku. Jako ortodoksyjny komunista uważał, że każda próba reformy zakończy się upadkiem systemu. I to właśnie w tym budynku były podejmowane decyzje o udziale polskich wojsk w interwencji. W tym budynku miało miejsce np. posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR 5 lipca 1968 r., kiedy to Gomułka rozczarowany postawą Leonida Breżniewa powiedział wręcz, że być może PRL zdecyduje się na jednostronną akcję w Czechosłowacji" - przypomniał historyk.

Jak podkreślił Kamiński, twórcom wystawy zależało też na pokazaniu oporu społeczeństwa Czechosłowacji wobec inwazji i obywateli Polski wobec udziału wojska PRL w tej akcji. Na wystawie znajdują się ulotki, fotografie demonstracji i napisów na murach. Znalazło się tam też zdjęcie, na którymi widać Ryszarda Siwca, który protestując przeciwko inwazji na Czechosłowację, dokonał 8 września 1968 samospalenia w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w obecności szefów partii, dyplomatów i 100 tysięcy widzów.

Plansza zawiera też fragment jego testamentu, który napisał przygotowując się do samospalenia. Wyjaśnił w nim m.in.: "Postanowiłem zaprotestować przeciw totalnej tyranii zła, nienawiści i kłamstwa, opanowującej świat". Napisał też, że nie spodziewa się przeżyć i dlatego spisał swoją ostatnią wolę.

Czyn Siwca wspominał też w trakcie otwarcia wystawy ambasador Słowacji w Polsce, Frantisek Ruzicka. "W dniu dzisiejszym ambasada Czech i ambasada Słowacji razem uczestniczyły w składaniu wieńców pod tablicą upamiętniającą ofiarę Ryszarda Siwca. Wiemy, że dziś, z powodu budowy stadionu narodowego, w miejscu jego czynu nie ma teraz żadnej pamiątki, ale mamy nadzieję i jesteśmy przekonani, że po powstaniu nowego stadionu ona będzie w miejscu, gdzie powinna pokazywać, że solidarność obywateli Polski z Czechosłowacją żyła i w tych ciężkich czasach" - zaznaczył ambasador.

Przypomniał też, że interwencja wojskowa w 1968 r. zniweczyła szanse Czechosłowacji na dokonanie demokratycznych przemian o 20 lat wcześniej, niż to się ostatecznie stało. "Inwazja stłumiła Praską Wiosnę, czyli odwilż, która mogła oznaczać lepszy, demokratyczny i bardziej przyjazny rozwój naszych państw i która mogła przyspieszyć te przemiany, których świadkami jesteśmy po roku 1989. Niestety nie udało się" - powiedział Ruzicka.

Ambasador zaprosił też na otwartą w czwartek w tym samym budynku drugą wystawę - poświęconą dziejom Słowacji. Jak tłumaczył, jej motyw przewodni to cyfra "8", która pojawia się w wielu datach ważnych dla historii tego kraju. "Słyszałem, że ósemka w chińskiej tradycji jest numerem szczęśliwym. Nie mogę tego potwierdzić, patrząc na historię Czech, Czechosłowacji i Słowacji. Był to numer szczęśliwy w 1918 r., kiedy powstała Czechosłowacja, ale już 20 lat później nastał rok bardzo trudnej próby Czechów i Słowaków. Roku 1968 też nie można zaliczyć do szczęśliwych" - mówił Ruzicka.

Z kolei radca ambasady Czech w Polsce Jan Tomasek powiedział, że pamięć o dramatycznych wydarzeniach z 1968 r. powinna być przestrogą dla współczesnych. "W 1968 r. miałem tylko dwa lata i nie pamiętam tamtych wydarzeń. Zawsze myślałem, że to już jest historia, coś, co już się nie powtórzy. Niestety, kiedy dzisiaj widzę to, co dzieje się w Gruzji, to mam poczucie, że historia się powtarza" - powiedział Tomasek. ULA

PAP - Nauka w Polsce

bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera