
Liczba przypadków kleszczowego zapalenia mózgu (KZM) wzrosła w ostatnich latach kilkukrotnie – mówili eksperci we wtorek na spotkaniu prasowym w Warszawie. Brak skutecznego leku na tę chorobę, mogącą przyczynić się do inwalidztwa, dlatego warto zaszczepić się przeciw wirusowi KZM, podkreślali.
Na konferencji zainicjowano 8. edycję kampanii edukacyjnej „Nie igraj z kleszczem! Wygraj z kleszczowym zapaleniem mózgu!”.
Prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych, Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku podkreśliła, że kleszcze można obecnie spotkać wszędzie, nie tylko w lasach czy na łąkach, ale i w miastach.

Z badań wynika, że w 90 proc. przypadków ukłucie kleszcza miało miejsce w pobliżu miejsca zamieszkania – w ogrodzie, parku miejskim, na działce.
„Zmiany klimatyczne powodują, że obserwujemy coraz więcej kleszczy i dotyczy to nie tylko polski, ale też krajów sąsiednich. Poszerza się też zakres ich występowania” – powiedziała specjalistka.
W związku z tym obserwuje się wzrost zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu (KZM). Z danych Państwowego Zakładu Higieny (PZH), które przytoczyła prof. Zajkowska, wynika, że z roku na rok gwałtownie wzrasta odsetek dotkniętych tą chorobą osób: w 2019 r. było to 265 przypadków, w 2022 r. – 445, w 2023 – 659, a w 2024 r. aż 793 przypadki.
Wzrost jest też widoczny w krajach skandynawskich – np. w Danii, ale też w Holandii, Francji, gdzie wcześniej nie było przypadków KZM. Pojawiły się również przypadki zachorowań w Wielkiej Brytanii.
Dr inż. Anna Wierzbicka, zoolog, biolog, leśnik z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zwróciła uwagę, że kleszcze nie giną w czasie zimy. „Kleszcz to nie komar i go (niska temperatura - przyp.PAP) nie wymrozi, bo mieszka zimą w ziemi. (...) Kleszcze padają dopiero przy minus 35 st. C. A my obecnie mamy bardzo ciepłe zimy, dlatego w styczniu, w lutym znajdujemy mnóstwo kleszczy” – powiedziała specjalistka.
Prof. Zajkowska przypomniała, że łagodne zimy sprzyjają małym leśnym zwierzętom (myszom, ryjówkom, wiewiórkom), które są głównymi żywicielami kleszczy. „Nie ma pokrywy śnieżnej. Te zwierzęta mają dobry dostęp do nasion drzew” – wymieniała ekspertka.
Jednak bardzo często kleszcze przenoszą się na nas z najbliższego otoczenia – ze zwierząt domowych, jak psy czy koty, a nawet od ptaków, które mają gniazdo na balkonie.
„Szybkie wyjęcie kleszcza zabezpiecza nas wprawdzie przed zakażeniem boreliozą, natomiast nie zabezpiecza nas przed zachorowaniem na kleszczowe zapalenie mózgu” – podkreśliła prof. Zajkowska. Wirus KZM zostaje bowiem wprowadzony w momencie ukłucia - wtedy kiedy kleszcz wprowadza ślinę do skóry.
Według specjalistki im słabszy jest nasz układ immunologiczny, im mniej przygotowany do kontaktu z wirusem, tym poważniejszy może być przebieg KZM.
„Po ukłuciu przez kleszcza wirusy natychmiast są przekazywane do skóry i namnażają się. Jeśli organizm sobie nie poradzi, rozwija się wiremia (obecność we krwi wirusów mogących się namnażać – przyp. PAP)” – powiedziała.
Pierwszy etap choroby trwa zazwyczaj tydzień, ale czasem i 28 dni. Rozwijają się wtedy objawy grypopodobne, takie jak bóle mięśni, stawów, gorączka. W większości przypadków na tym choroba się kończy.
Jeśli jednak organizm okaże się słabszy i wirus dostanie się do układu nerwowego rozwija się neuroinfekcja. Do bólu głowy i gorączki dochodzą objawy neurologiczne. "W najłagodniejszej postaci dochodzi do zapalenia opon mózgowych, które wymaga hospitalizacji. Kleszczowe zapalenie mózgu może doprowadzić do zapalenia pnia mózgu, korzeni nerwowych, czyli różnych elementów układu nerwowego" – wyjaśniła prof. Zajkowska.
W jej ocenie najczęstszym powikłaniem jest porażenie splotu barkowego, które skutkuje brakiem ruchomości w stawie barkowym. Może dojść do porażenia czterokończynowego.
U pani Katarzyny, której przypadek zaprezentowano podczas konferencji, KZM doprowadziło do niepełnosprawności - spowodowało niewydolność oddechową (konieczność założenia rurki tracheostomijnej), niedowład kończyn, problemy z mową.
Eksperci zwrócili uwagę, że na ciężki przebieg KZM narażeni się wszyscy (pani Katarzyna zachorowała mając 36 lat), ale najbardziej dzieci oraz osoby po 65. roku życia. W grupie ryzyka są też osoby przyjmujące leki na choroby autoimmunologiczne.
Prof. Zajkowska zaznaczyła, że zgodnie z wynikami badań naukowych nawet łagodne przejście infekcji wirusem KZM może mieć długofalowe skutki, takie jak bóle głowy, problemy z koncentracją, czyli problemy poznawcze.
Co ważne, na KZM nie ma leczenia przyczynowego, dlatego tak istotne jest szczepienie się przeciwko wirusowi, który wywołuje tę niebezpieczną chorobę. Szczepionka jest bardzo skuteczna i bezpieczna.
Według dr. Łukasza Durajskiego, eksperta wakcynologii i medycyny podróży, jest ona bardzo dobrze tolerowana.
Podaje się ją w schemacie trzydawkowym, a następnie po trzech latach należy przyjąć dawkę przypominającą i co 3-5 lat je ponawiać.
„Zaszczepić się można obecnie w bardzo prostu sposób” – podkreśliła prof. Zajkowska. Oprócz ścieżki standardowej, tj. wizyty u lekarza, który zakwalifikuje do szczepienia, wypisze receptę, można już zostać zakwalifikowanym do szczepienia w aptece przez farmaceutę. Wypisze on od razu receptę i zaszczepi przeciw KZM. Zgodnie z danymi podawanymi w internecie koszt jednej dawki szczepionki wynosi ok. 200 zł.
„Szczepienie to najskuteczniejsza metoda zabezpieczenia się przed KZM. Naprawdę doskonale się sprawdza. Świadczy o tym fakt, że leśnicy są szczepieni przeciw wirusowi KZM od 1993 r. i nie chorują” – podsumowała prof. Zajkowska. (PAP)
Nauka w Polsce
jjj/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.