Norwegia/ Eksperci: rola polskich naukowców w badaniach Arktyki jest szczególna

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Specjaliści na Svalbardzie nie mają wątpliwości, że zmiany klimatyczne w Arktyce są dramatyczne. Potwierdzają to wyniki z kilkudziesięciu stacji naukowych. Polski wkład w badania Svalbardu uznaje się za nie do przecenienia.

Przedstawione w trakcie konferencji Polar Night Week w Longyearbyen (Norwegia) wyniki obserwacji nie pozostawiły żadnych wątpliwości. Klimat się ociepla, a Arktyka odczuwa te zmiany wyjątkowo dotkliwie. Lodowce cofają się w coraz szybszym tempie. To, co pięćdziesiąt lat temu uznawano za anomalie pogodowe, dziś zaczyna stanowić dziś regułę.

Longyearbyen (Norwegia). Fot. Adobe Stock

Padający zimą za kołem podbiegunowym deszcz do niedawna nie był normalnym zjawiskiem. W ostatnich latach stał się dramatyczną dla przyrody regułą. Osadzająca się na śniegu woda zamarza, tworząc kilkucentymetrową warstwę lodu. Dzikie renifery, które doskonale potrafią wykopywać spod śniegu mchy i porosty, nie radzą sobie z twardym lodem i umierają z głodu. Często też ranią kończyny o ostre krawędzie lodu, a rany w Arktyce goją się bardzo źle. Zwierzęta giną z powodu infekcji, osłabienia czy wykrwawienia.

"Pięćdziesiąt lat temu zastanawialiśmy się, czy człowiek może mieć wpływ na klimat. Trzydzieści lat temu próbowaliśmy dowiedzieć się, jak człowiek wpływa na klimat. Dziś za wszelką cenę staramy się znaleźć rozwiązanie, co zrobić, żeby wpływ człowieka na globalny klimat był jak najmniejszy” - mówi w rozmowie z PAP Kim Holmen z Norwegian Polar Institute.

Tempo wzrostu średnich temperatur za północnym kołem podbiegunowym jest coraz szybsze. Odsłaniane przez cofający się lodowiec skały, zamiast tak jak lód i śnieg odbijać promienie słoneczne, nagrzewają się, topiąc resztki pokrywy lodowej i odsłaniając kolejne fragmenty gruntu. Ten sam mechanizm wykorzystują norweskie służby drogowe, rozsypując śmigłowcami miał węglowy wzdłuż niedostępnych dla pługów śnieżnych górskich dróg. Promienie słoneczne rozgrzewają skałę, a ta wytapia śnieg i lód.

To, z czego korzystają kierowcy na południu Norwegii, przynosi katastrofę północnej części kraju. Wieloletnia zmarzlina, która kilkadziesiąt lat zaczynała się metr pod ziemią, dziś przykryta jest nawet 4 metrami niestabilnego gruntu.

"Cały Svalbard i wiele miast od Alaski, przez Kanadę, Skandynawię, Finlandię po Rosję, zbudowane są na dwumetrowych słupach. Dziś stają się niewystarczające, a budynki i kluczowa dla mieszkańców infrastruktura zapadają się pod własnym ciężarem. Toną w rzadkim do niedawna błocie" - przyznaje Heikki Lihavainen, szef SIOS (Svalbard Integrated Arctic Earth Observing System).

Kierowana przez Lihavainena organizacja zrzesza kilkadziesiąt instytucji naukowych od Indii i Japonii po Norwegię, tworzących system wieloletniego monitoringu danych przyrodniczych w Arktyce. Polska wnosi swój naukowy wkład niemal od 80 lat. W 1957 roku Instytut Geofizyki PAN założył w Hornsund pierwszą polską stację badawczą na Svalbardzie. To dziś jedna z zaledwie czterech lokalizacji na norweskim archipelagu, gdzie badania prowadzone są przez cały rok.

08.1957. Ekspedycja polarna PAN, pod kierownictwem geologa, taternika Stanisława Siedleckiego, zorganizowana w celu wybudowania Polskiej Stacji Polarnej (Polska Stacja Polarna Hornsund), położonej kilkaset metrów od brzegu Zatoki Białych Niedźwiedzi. Stacja powstaje jako podstawa działania całorocznej polskiej ekspedycji badawczej na Spitsbergen. PAP/Jarosław Brzozowski

Do stacji w Hornsund dołączyły sezonowe bazy uniwersytetów z Wrocławia, Torunia, Poznania i Lublina, a od tego roku Uniwersytet Śląski z centrum logistycznym BERA. Polacy stanowią po Norwegach drugą najliczniejszą społeczność naukową na Svalbardzie. Ocenia się, że ich wkład i doświadczenie naukowe w zakresie tej części Arktyki ustępuje również wyłącznie badaczom norweskim.

"Polscy naukowcy są lojalnymi i odpowiedzialnymi członkami systemu SIOS. Dzięki ich infrastrukturze badawczej, ich działalności czy obserwacjom prowadzonym w polskich stacjach, powstaje szczególna spuścizna. Kontynuowanie wieloletnich prac polskich naukowców będą miały olbrzymi wpływ na naukowe rozumienie i naszą wiedzę” - podsumowuje Heikki Lihavainen.

Z Longyearbyen Mieszko Czarnecki (PAP)

cmm/ agt/ lm/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Odławianie śniętych ryb z jeziora Dzierżno Duże w Rzeczycach w woj. śląskim. Masowe śnięcie ryb jest spowodowane przez złotą algę (mr) PAP/Jarek Praszkiewicz

    Raport IOŚ: nadtlenek wodoru skutecznie zwalcza złotą algę

  • Fot. Adobe Stock

    Prof. Świtoniak: mała retencja i nowe techniki w rolnictwie mogą przeciwdziałać stepowieniu Kujaw

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera