Prawie połowa Polaków uważa, że pole elektromagnetyczne wpływa na zdrowie, powodując m.in. bóle głowy, bezsenność, nowotwory mózgu czy problemy z koncentracją - wynika z raportu na temat postaw Polaków wobec nowych technologii, przygotowanego przez Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Pole elektromagnetyczne (PEM), będące kombinacją pola magnetycznego i elektrycznego, jest naturalnym zjawiskiem fizycznym, występującym powszechnie w środowisku i emitowanym przez wszystkie organizmy, w tym ludzi. Technologie telekomunikacyjne wykorzystują promieniowanie niejonizujące, którego do tej pory nie uznano za szkodliwe, mimo wieloletnich badań.
Podsumowanie raportu przedstawili podczas środowej konferencji w Lublinie naukowcy KUL. Jest to trzecia edycja badań dotyczących postaw wobec pola elektromagnetycznego (PEM) i nowych technologii, przygotowana na zlecenie Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
Prof. Urszula Soler przekazała, że wciąż jeszcze zdaniem Polaków głównymi źródłami promieniowania elektromagnetycznego są komputery stacjonarne, laptopy, monitory, telewizory, linie energetyczne wysokiego napięcia, stacje bazowe komunikacji mobilnej oraz wiatraki produkujące prąd. Niemcy z kolei stawiają w tej kwestii na słuchawki do telefonów komórkowych, a Japończycy - domowe urządzenia elektryczne.
Z raportu wynika, że prawie połowa Polaków uważa, że pole elektromagnetyczne wpływa na zdrowie, powodując m.in. bóle głowy, migrenę, bezsenność oraz nowotwory mózgu i problemy z koncentracją.
Obawy technologiczne Polaków związane są przede wszystkim z elektrowniami jądrowymi, promieniowaniem rentgenowskim - przede wszystkim w trakcie diagnostyki chorób, liniami wysokiego napięcia, sztucznym promieniowaniem ultrafioletowym oraz falami elektromagnetycznymi. "Technologicznych sceptyków w Polsce mamy 40 proc., natomiast zdecydowanych przeciwników technologii mamy 16 proc. Jedynie 19 proc. jest technicznymi optymistami, czyli podchodzi do technologii w sposób otwarty, chętnie po nią sięga i się nie obawia" – wyjaśniła prof. Soler.
Jak podano, hipotetycznie na budowę anteny lub nadajnika sieci komórkowej w promieniu 500 metrów od swojego miejsca zamieszkania zgodziłaby się jedna czwarta Polaków - wobec blisko dwukrotnie wyższego odsetka tych, którzy takiej zgody nie wyraziliby. "Równocześnie wszyscy chcemy mieć doskonały zasięg telefonii komórkowej w naszych domach – najlepiej idealny, nigdy nie zrywający się" – zauważył prof. Grzegorz Adamczyk.
Według przedstawionych danych Niemcy są liderami pod względem stosowania różnych sposobów zapobiegania potencjalnie negatywnym skutkom promieniowania elektromagnetycznego. Jak wynika z badań, Polacy - pomimo tego, że mają stosunkowo najsilniejsze obawy - w niewielkim stopniu je stosują. Chodzi np. o zostawienie telefonu komórkowego poza sypialnią, wyłączanie wi-fi na noc, wyłączanie na stałe sprzętu rafiowo-telewizyjnego, uprawianie roślin doniczkowych.
W debacie po zaprezentowaniu raportu eksperci zwracali uwagę na dezinformacje oraz edukację społeczeństwa na temat pola elektromagnetycznego i nowych technologii. Prof. Monika Adamczyk z Instytutu Nauk Socjologicznych KUL wyjaśniła, że to przede wszystkim brak wiedzy powoduje lęki. "Osoby ze starszego pokolenia są trochę jak imigranci, którzy przybywają do kraju, uczą się języka, ale zostaje im akcent. Ciągle nie są u siebie. Leki są większe, bo w sposób niezautomatyzowany korzystają z tych nowoczesnych technologii" – podkreśliła.
Odnosząc się do kwestii związanej z obawami przed elektrowniami atomowymi, zwróciła uwagę na kontekst historyczno-kulturowy. "To jest rzesza ludzi, która wzrastała, kiedy była zimna wojna, gdy straszono nas konfliktem zbrojnym, kiedy był Czarnobyl - to są tak silne doświadczenia, które kształtują pewne schematy poznawcze, i później trudno je zmienić" – dodała.
Według prezesa Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu prof. Andrzeja Krawczyka pojawienie się technologii 5G w Polsce wywołało zdziwienie i niepokój w części społeczeństwa, choć w świetle dostępnej wiedzy tak być nie powinno. "Pod względem naukowym ta technologia powinna być przyjęta pozytywnie, bo zwiększa możliwości rozwoju, a jednocześnie zmniejsza poziom pola elektromagnetycznego" – wyjaśnił ekspert.
Prof. Sławomir Hausman z Politechniki Łódzkiej wymienił, że do fal elektromagnetycznych zaliczamy: fale radiowe, podczerwień, światło, ultrafiolet, promieniowanie rentgenowskie, promieniowanie gamma. Podkreślił, że dopiero od ultrafioletu mamy do czynienia z promieniowaniem jonizującym, które jest szkodliwe. Zwrócił też uwagę na błędne przekonanie, że ludzie nie są źródłem fal elektromagnetycznych. "Jesteśmy źródłem promieniowania podczerwonego, które sąsiaduje - jeżeli chodzi o częstotliwości - z falami radiowymi" – dodał prof. Hausman.
W projekcie badawczym wzięło udział prawie 10 tys. respondentów, w tym 6 tys. w Japonii (ankiety online), 2 tys. w Niemczech (wywiady telefoniczne) oraz ponad tysiąc osób w Polsce (wywiady bezpośrednie wspomagane komputerowo – CAPI).(PAP)
gab/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.