Sklepowe spraye przeciwko prusakom są nieskuteczne

Źródło: Adobe Stock
Źródło: Adobe Stock

Dostępne na półkach sklepowych insektycydy w sprayu przeciwko owadom biegającym wykazują bardzo niewielką lub żadną skuteczność w zwalczaniu karaluchów - wykazali amerykańscy naukowcy. Owady te już od wielu lat są bowiem odporne na zawarte w tego typu środkach substancje aktywne.

Badacze z University of Kentucky oraz Auburn University zajęli się analizą skuteczności tzw. insektycydów resztkowych. Jest to rodzaj środków owadobójczych, które pozostają na spryskanych powierzchniach przez dłuższy czas po zastosowaniu, przez co - według obietnic producentów - wykazują długotrwałe działanie toksyczne.

Jednak przeprowadzone badania laboratoryjne wykazały, że substancje te mają bardzo niewielki lub wręcz żaden wpływ na tzw. prusaki (karaluchy prusaki; Blattella germanica), czyli najpowszechniejszy gatunek inwazyjny domów i budynków na całym świecie. Eksperymenty wykazały, że po 30 minutach płynne i aerozolowe spraye z insektycydami pyretroidowymi zabiły mniej niż 20 proc. prusaków. Co więcej, nawet gdy pole poruszania się karaluchów zostało ograniczone do spryskanych powierzchni, to zaczynały one reagować na toksyczne substancje dopiero po 8-24 godzinach, a niekiedy dopiero po 5 dniach.

Warto podkreślić, że wszystkie testy przeprowadzono na insektach zebranych z rzeczywistych inwazji. Wcześniejsze badania wykazały zaś, że od wielu lat większość z nich jest odporna na pyretroidy. „Ze względu na częste stosowanie produktów resztkowych na bazie pyretroidów, jest bardzo prawdopodobne, że prusaki, które zaatakują nasz dom, będą miały pewien stopień odporności na te środki - powiedziała dr Johnalyn Gordon, główna autorka badania. - Według naszej wiedzy, populacja prusaków podatnych na pyretroidy nie została udokumentowana w terenie od dziesięcioleci”.

Dlatego, jak dodała, jeśli nie skorzysta się ze skutecznych, profesjonalnych środków ochrony przed szkodnikami, trudno będzie pozbyć się inwazji i uwolnić od jej skutków, czyli zagrażających zdrowiu alergenów karaluchów.

Jednocześnie autorzy publikacji przypomnieli, że aktualne wymagania Agencji Ochrony Środowiska USA nie nakazują testowania produktów owadobójczych na karaluchach odłowionych z terenu. Wykorzystywane w tym celu zwierzęta laboratoryjne odporności na pyretroidy zaś nie rozwinęły.

„Mamy nadzieję, że badania takie jak nasze wpłyną na zmianę w procedurach testowania i oceny produktów, tak aby etykiety dokładnie odzwierciedlały poziom kontroli, jaki te środki mogą zapewnić” - podsumowała dr Gordon.

Ona i jej współpracownicy uważają, że na słabą skuteczność sprayów przeciwko karaluchom mogą wpływać także inne czynniki: rodzaj powierzchni i zachowanie samych owadów.

Testy na pomalowanych płytach gipsowo-kartonowych, płytkach ceramicznych i stali nierdzewnej wykazały bowiem znaczne różnice. Najgorzej insektycydy spisały się na płytach gipsowo-kartonowych - w ich przypadku nawet karaluchy bez wykształconej odporności zostały jedynie w minimalnym stopniu dotknięte toksyną.

„Sugeruje to, że porowatość powierzchni może mieć znaczący wpływ na skuteczność produktu - zauważyła Gordon. - Biorąc pod uwagę to, że insektycydy resztkowe najczęściej stosuje się wzdłuż listew przypodłogowych, ich zmniejszona skuteczność na pomalowanych płytach gipsowo-kartonowych jest szczególnie uderzającym odkryciem”.

Ważne jest również to, że prusaki nie spędzają wiele czasu w jednym miejscu. Ich przebywanie na powierzchniach potraktowanych insektycydami jest więc bardzo krótkie; za krótkie, aby - co pokazały wyniki omawianego badania - środki te miały szansę zadziałać. Tym bardziej, że już wcześniej dowiedziono, iż zwierzęta te, jeśli mają wybór, aktywnie unikają kontaktu z powierzchniami potraktowanymi pyretroidami.

„Na podstawie naszych wyników stwierdzamy, że sklepowe produkty na bazie pyretroidów do samodzielnego użycia prawdopodobnie nie sprawdzą się w walce z prusakami, zwłaszcza jeśli są używane jako produkty resztkowe” - podsumowała dr Gordon.

Jej zdaniem bardziej obiecujące są metody obejmujące przynęty żelowe lub płynne zawierające wolno działający insektycyd. Przyciągają one do siebie owady kuszącym zapachem, są przez nie zjadane, ale zaczynają działać z opóźnieniem, co pozwala karaluchowi wrócić do gniazda i „przekazać” truciznę innym osobnikom. W ten sposób substancja toksyczna rozprzestrzenia się w całej populacji, prowadząc do jej wytępienia.

Artykuł na ten temat ukazał się w czasopiśmie Journal of Economic Entomology. (PAP)

Katarzyna Czechowicz

kap/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Mniej telewizji, więcej książek - przepis na życie bez demencji

  • Fot. Adobe Stock

    „New Scientist”/Grypa ptaków bliższa osiągnięcia potencjału pandemicznego niż się wydaje

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera