Większość preparatów witaminowych i mineralnych po spożyciu nie wchłania się do organizmu; przykładowo przyswajalność witaminy C z tabletki wynosi najwyżej kilkanaście procent, z kolei jabłka ok. 90 proc. - mówi PAP dr Tomasz Podgórski z Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
"Preparaty witaminowe i mineralne nie są tym samym, czym są w produktach spożywczych. Dla przykładu - przyswajalność witaminy C z tabletki wynosi od kilku do najwyżej kilkunastu procent. W odniesieniu do tej samej zawartości witaminy C w jabłku ta przyswajalność wynosi ok. 90 proc." - powiedział dr Podgórski.
Biochemik zwrócił uwagę, że wchłanianie tych składników odżywczych uzależnione jest od wszystkich substancji pomocniczych, które biorą udział w przyswajalności tych preparatów, "a konkretnie we wchłanianiu tych preparatów w jelitach". Bogate w nie są owoce i warzywa, w przeciwieństwie do suplementów diety, które często składają się z jednego składnika.
"Dlatego, jeśli zdecydujemy się zażywać tego typu produkty, wybierajmy te zawierające kilka składników - np. magnez z witaminą B6. Sugeruję też zaopatrywanie się w suplementy tylko w aptekach" - dodał.
Mimo że - w ocenie poznańskiego naukowca - preparaty witaminowe i mineralne w większości przypadków nie wpływają pozytywnie na stan zdrowia, w krajach wysoko rozwiniętych, również w Polsce, stale rośnie ich sprzedaż. "Ten wzrost wynosi w zależności od kraju od kilku do kilkudziesięciu procent w ciągu roku" - stwierdził dr Podgórski.
Naukowiec odniósł się też do opublikowanego w lutym raportu NIK na temat dopuszczania suplementów do obrotu handlowego.
"Preparaty dostępne komercyjnie - głównie witaminowe i mineralne - niestety nie są objęte większą kontrolą w naszym państwie. Co z tego wynika? W takim preparacie może znaleźć się dosłownie wszystko, może również nie być samej substancji, która jest deklarowana przez producenta" - zwrócił uwagę.
NIK stwierdziła, że rynek suplementów diety wymaga pilnej poprawy regulacji dotyczących tych produktów. Badania laboratoryjne takich preparatów zlecone przez NIK wykazały, że wiele suplementów nie posiada cech deklarowanych przez producentów. Zdarzają się też po prostu szkodliwe dla zdrowia. Izba wskazała też, że "obok rzetelnych preparatów" zarówno w sprzedaży internetowej, ale także w sklepach stacjonarnych i aptekach, obok znajdowały się suplementy diety zafałszowane, zawierające np. bakterie chorobotwórcze.
"Nawet sportowcom zalecam, aby uzupełniali niedobory substancji poprzez naturalne źródła diety. Takim przykładem może być witamina C - wystarczy zjeść niewielką ilość papryki, natki pietruszki, aby zaspokoić w 100 proc. dzienne zapotrzebowanie na tę witaminę. Podobnie jest np. w przypadku wapnia czy magnezu - przy odpowiedniej tolerancji na mleko dobrym rozwiązaniem jest spożywanie produktów mlecznych, czyli jogurtów, kefirów" - powiedział dr Podgórski. (PAP)
szz/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.