W poniedziałek w Marrakeszu (Maroko) rozpoczyna się 22 Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP22). Podczas szczytu po raz pierwszy spotkają się sygnatariusze porozumienia paryskiego.
Przez dwanaście dni delegaci z blisko 200 państw, a także reprezentanci nauki, biznesu, organizacji pozarządowych i ekologicznych będą dyskutowali o wdrażaniu Porozumienia paryskiego przyjętego 12 grudnia 2015 r. Umowa paryska to pierwsza w historii umowa międzynarodowa, która zobowiązuje wszystkie państwa świata do działań na rzecz ochrony klimatu.
"Podczas COP22 po raz pierwszy odbędzie się posiedzenie stron porozumienia paryskiego, podczas którego rozpoczniemy dyskusję nad realizacją porozumienia klimatycznego. Polska, podczas szczytu w Marrakeszu, będzie aktywnie uczestniczyć w negocjacjach. Szczególnie zależy nam na rozpowszechnieniu naszego postulatu, aby wykorzystywać lasy do zmniejszania koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze" - zapowiada wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Paweł Sałek, który przewodniczyć będzie polskiej delegacji.
MŚ poinformowało, że w trakcie szczytu strona polska przedstawi prezentacje dotyczące leśnych gospodarstw węglowych oraz bezodpadowej energetyki węglowej. W obradach Segmentu Wysokiego Szczebla (High Level Segment 15-18 listopada) Polskę reprezentować będzie minister Jan Szyszko.
Polska promuje koncepcję leśnych gospodarstw węglowych, które miałyby zmniejszać koncentrację CO2 w atmosferze. Chodzi o to, by przy odpowiedniej gospodarce leśnej, czyli przez sadzenie konkretnych gatunków drzew, bądź dosadzanie nowych drzew w istniejących lasach, wychwycić większą ilość CO2. Węgiel wychwytywany jest przez rośliny w naturalnym procesie fotosyntezy. Im dłużej rośnie las, tym więcej węgla jest w nim składowane. Ponadto, by zapobiec "ucieczce" emisji, czyli zmagazynowanego węgla, powinno się unikać tzw. całkowitych zrębów.
Zdaniem Lasów Państwowych, taka gospodarka w ciągu 10 lat pozwoliłaby zakumulować 40 mln ton dwutlenku węgla w polskich lasach. Według zapowiedzi program leśnych gospodarstw węglowych miałby ruszyć od przyszłego roku, a ewentualny handel pochłoniętymi emisjami - w 2020 r.
MŚ podkreśla, że porozumienie klimatyczne ONZ, które wynegocjowano w ubiegłym roku w Paryżu, mówi nie tylko o redukcji emisji gazów cieplarnianych, ale również o roli pochłaniania dwutlenku węgla m.in. przez lasy oraz specyfice poszczególnych państw. Umowa wprowadza bowiem nową koncepcję neutralności klimatycznej, polegającą na dążeniu do zbilansowania emisji gazów cieplarnianych z ich pochłanianiem, również przez lasy, w miejsce proponowanej dotychczas przez niektóre strony całkowitej dekarbonizacji gospodarek.
Porozumienie paryskie weszło w życie w piątek, formalnie zacznie obowiązywać od 2020 r. Do tej pory umowę ratyfikowało 97 państw w tym główni emitenci gazów cieplarnianych USA i Chiny. Porozumienie ratyfikowała też Unia Europejska oraz Polska.
Głównym celem porozumienia klimatycznego ONZ jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie mniejszym niż 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia.
Jeszcze przed konferencją w Paryżu w 2015 r. państwa złożyły dobrowolne zobowiązania ws. redukcji emisji gazów cieplarnianych w latach 2020-2030. Unia Europejska zobowiązała się m.in. do 40-proc. ograniczenia emisji CO2 w stosunku do 1990 r. Kontrybucje te mają ograniczyć globalny wzrost ocieplenia do 2,7 st. Celsjusza do końca bieżącego stulecia.
Jak poinformowała Polska Zielona Sieć, dziewiętnaście europejskich organizacji ekologicznych, które obradowały pod koniec tygodnia w Warszawie, zaapelowało o rewizję unijnej polityki klimatycznej. Ich zdaniem obecne regulacje nie zapewnią realizacji globalnej umowy klimatycznej.
Ekolodzy tłumaczą, że aby nie przekroczyć granicy wzrostu temperatur o 1,5 stopnia, UE powinna przede wszystkim podwyższyć swój wewnętrzny cel redukcji emisji gazów cieplarnianych do roku 2030 z 40 proc. do 55 proc.
Ich zdaniem obecne regulacje dotyczące ochrony klimatu zawierają wiele luk i wyłączeń, które ograniczają ich skuteczność.
"Według szacunków organizacji Transport and Environment, dzięki lukom w systemie ESR obejmującym emisje m.in. z transportu i budownictwa, Polska zamiast proponowanych przez KE 7 proc. redukcji emisji do 2030 roku, będzie mogła de facto utrzymać swoje emisje na niezmienionym poziomie. Dlatego też główne narzędzia europejskiej polityki klimatycznej, system handlu emisjami (ETS) dotyczący m.in. sektora energii oraz rozporządzenie ws. wspólnego wysiłku redukcyjnego (ESR), dotyczące m.in. transportu i budownictwa, wymagają reformy" - przekonuje Polska Zielona Sieć.
Ekolodzy dodają, że system handlu emisjami powinien stanowić realną zachętę do odchodzenia od paliw kopalnych i nie służyć subsydiowaniu węgla, jak to było do tej pory. Według nich środki z europejskiego systemu handlu emisjami powinny być skierowane na inwestycje w odnawialne źródła energii i podnoszenie efektywności energetycznej. (PAP)
mick/ son/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.