Biolodzy: badania na zwierzętach budzą emocje, ale pozwalają na postęp terapii

Fot. Fotolia
Fot. Fotolia

Wykorzystywanie zwierząt w badaniach budzi emocje, ale bez tego nie umielibyśmy leczyć wielu chorób, nie byłoby przełomów związanych ze stosowaniem szczepionek, transplantacjami czy leczeniem depresji; ani nawet skutecznej ochrony zwierząt - mówią biolodzy.

Doświadczenia na zwierzętach są dziś ważnym elementem poznawania fizjologii ludzkiego organizmu oraz poszukiwania sposobów zapobiegania patologiom. Badania na modelach zwierzęcych dotyczą m.in. wad rozwojowych u dzieci, powstawania nowotworów czy chorób neurodegeneracyjnych wieku starczego, takich jak choroby Parkinsona czy Alzheimera. Pojawiają się też nowe choroby zakaźne, np. ebola; antidotum na nią znaleziono dość szybko, właśnie dzięki próbom na zwierzętach - przypomniał prof. Andrzej Wróbel z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN.

"Dzięki wprowadzeniu do leczenia antydepresantów w latach 60. ubiegłego wieku wielu ludzi mogło wyjść ze szpitali psychiatrycznych i rozpocząć normalne życie" - dodał.

Nic nie wskazuje na to, by zwierzęta w badaniach medycznych dało się szybko zastąpić - twierdzi większość naukowców. Na niektórych etapach badań ich udział można ograniczać, wykorzystując modele komputerowe albo specjalnie wyselekcjonowane grupy komórek. Te tzw. linie komórkowe służą do testowania nowych leków, są też wykorzystywane w początkowych etapach badań nad chorobami genetycznymi czy nowotworami. "Nie można jednak podać człowiekowi leku bez sprawdzenia go na zwierzęciu. Hodowla komórkowa to co innego niż organizm, i nie daje pełnego obrazu jego reakcji" - zastrzegł prof. Wróbel.

Zdaniem profesora ruchy obrońców zwierząt słusznie zwróciły uwagę na kwestię dobrostanu zwierząt trzymanych w laboratoriach, zwłaszcza w naszej części świata. Jednak - jak powiedział - obecnie cierpienia zwierząt są ograniczane do minimum, dzięki obowiązującemu prawu, a doświadczeń z ich udziałem nie można podejmować bez zgody komisji etycznej.

"Można przepisy zaostrzyć, ale wtedy skończą się doświadczenia, które są przecież wyborem mniejszego zła. Jeśli mógłbym pomóc dzieciom, które cierpią na chroniczny ból poprzez wykonanie doświadczenia na zwierzętach, specjalnie w tym celu wyhodowanych, to zrobiłbym to bez wahania. Oczywiście starając się, by również one jak najmniej cierpiały" - zadeklarował prof. Wróbel.

Prof. Marek Konarzewski z Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku zwrócił z kolei uwagę na znaczenie badań prowadzonych na zwierzętach dziko żyjących. "Jeśli mamy skutecznie chronić dzikie zwierzęta, musimy znać ich biologię: wiedzieć, jak się w zachowują w środowisku, również w tym zmienionym przez człowieka, i jak reagują na wszelkie zmiany" - powiedział.

Zwierzęta w warunkach naturalnych można śledzić dzięki specjalnym obrożom z nadajnikiem. Żeby uniknąć stresu związanego z odłowieniem i jej zakładaniem, zwierzę jest usypianie. Przy okazji waży się je i pobiera próbkę krwi. Nawet takie procedury wymagają zgody komisji etycznej - zauważa profesor.

"Badania nad zwierzętami dzikimi w ich warunkach naturalnych zasadzają się na jednym założeniu: że wszelkie manipulacje, którym są te zwierzęta są poddawane, nie wpłyną na ich normalne funkcjonowanie. W interesie badaczy leży, żeby nie naruszyć dobrostanu zwierząt, gdyż to wpłynie na wyniki" - podkreślił prof. Konarzewski.

Zaznaczył też, że część badań prowadzonych na dzikich zwierzętach przekłada się na perspektywy biomedycyny. Tak jest z badaniami ryjówek, najmniejszych ssaków w Polsce. Na zimę masa ich mózgu mocno się zmniejsza, a później odbudowuje. "Znajomość tego mechanizmu mogłaby mieć znaczenie w badaniach nad możliwością regeneracji tkanki nerwowej. To ważne, kiedy tak wiele mówi się o starzeniu się populacji i zagrożeniu alzheimerem" - zauważył prof. Konarzewski.

Duże nadzieje naukowcy pokładają też w badaniach afrykańskiego zwierzęcia zwanego golcem, które jest długowieczne i nie zapada na nowotwory - dodał ekspert z PAN. Dzięki zwierzętom umiemy dziś skutecznie leczyć hipotermię (czyli obniżenie temperatury ciała), a jednocześnie wykorzystywać ją przy zabiegach, by ochronić ważne organy.

"Czytając dokumenty strony społecznej i materiały prasowe dotyczące projektu ustawy o ochronie zwierząt doświadczalnych mam wrażenie, że badających zwierzęta - biologów, lekarzy, zootechników - przedstawia się tam jako ludzi, którzy zadają zwierzętom ból i cierpienie, a badania robią tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności - zauważył dr Michał Wojciechowski z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Ale my za dużo wiemy, żebyśmy chcieli sprawiać zwierzęciu ból i cierpienie. Z jednego prostego powodu: zwierzę żyjące w warunkach dyskomfortu przestaje być tym zwierzęciem, które da nam odpowiedź na pytania dotyczące jego trybu życia czy jego funkcjonowania. Będzie to organizm zestresowany, a wyniki takich badań - nieprawdziwe".

Od sierpnia w Sejmie trwają prace nad rządowym projektem ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Nowe zapisy mają zmniejszyć cierpienie zwierząt i ograniczyć ryzyko prowadzenia na zwierzętach doświadczeń zbędnych i nieuzasadnionych. Projekt ma jednocześnie dostosować polskie prawo do zapisów dyrektywy unijnej, która uwzględnia nowe odkrycia dotyczące odczuwania i wyrażania przez zwierzęta bólu, cierpienia i stresu.

Prace nad projektem budzą wiele emocji. Petycję ws. ustawy podpisało ok. 50 tys. osób, środowiska społeczne zorganizowały protest, temat szeroko podejmują również media.

W związku z jedną z tych publikacji (artykułem pt. "Uwolnić króliki" opublikowanym w "Polityce") naukowcy wystosowali do minister nauki, prezesa PAN i przewodniczącej sejmowej podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy list "W obronie dobrego imienia naukowców i nauki".

Zwracają się w nim o publiczne zabranie głosu przeciwko prowadzonej kampanii medialnej, "w której przedstawia się społeczeństwu polskich naukowców eksperymentatorów jako osoby znęcające się nad zwierzętami w imię bezzasadnych, pozbawionych racji i nie dających żadnego pożytku celów. Zwracamy się również do posłów pracujących nad ustawą o nieuleganie tej oczerniającej kampanii i bezstronne wysłuchanie zdania naukowców".

Pod listem podpisali się m.in. przewodniczący komitetów PAN: biochemii i biofizyki, zoologii, biotechnologii i neurobiologii oraz prezesi: Polskiego Towarzystwa Etologicznego, Polskiego Towarzystwa Badań Układu Nerwowego.

PAP - Nauka w Polsce, Anna Ślązak

zan/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Naukowiec: żubr jest gatunkiem „uchodźcą”, który został zepchnięty do lasów

  • Adobe Stock

    Ekspertka: ciepły grudzień to większe ryzyko przeniesienia kleszcza wraz z choinką

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera