Eksperci: Leki na astmę nie pomagają Marit Bjoergen zdobywać medali

<strong>Nieuzasadnione są podejrzenia, że najlepsza norweska biegaczka zdobyła na mistrzostwach świata kolejne złote medale dzięki lekom na astmę poprawiającym wydolność oddechową</strong> - wynika z wypowiedzi ekspertów dla PAP. <br /><br />

Prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż, dyr. Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, zasugerował we wtorek wypowiedzi dla TVN Fakty, że leki na astmę rozszerzając oskrzela mogą ułatwiać niektórym sportowcom osiąganie lepszych wyników sportowych. Dodał też, że odpowiednią substancją celowo można wywołać skurcz oskrzeli, by zakwalifikować sportowca do chorych na astmę.

Przed rokiem, podczas olimpiady w Vancouver, gdy Marit Bjoergen była bezkonkurencyjna i zdobywała złote medale, podobnie wypowiedział się prof. Jan Chmura, specjalista fizjologii. "Leki na astmę - stwierdził w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" - pomagają podnosić wydolność organizmu od kilku do kilkunastu procent. Oczywiście nie można generalizować, bo są to kwestie indywidualne, ale Justyna Kowalczyk, w porównaniu z konkurentkami przyjmującymi te medykamenty, już na starcie ma szanse mniejsze właśnie o te kilkanaście procent".

Zdecydowana większość specjalistów zajmujących się leczeniem astmy oraz zwalczaniem dopingu, jacy wypowiadali się na ten temat, uważa, że takie opinie są nieporozumieniem. Prof. Artur Mamcarz, przewodniczący Komitet TUE (Wyłączenia dla Celów Terapeutycznych) przy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, powiedział w rozmowie z PAP, że wszelkie spekulacje na ten temat to jedynie przypuszczenia.

"U ludzi zdrowych leki na astmę mogą zwiększyć wydolność oddechową. Ale to nie dotyczy przypadku Marit Bjoergen - powiedziała PAP dr Dorota Kwiatkowska, kierownik Zakładu Badań Antydopingowych Instytutu Sportu. - Norweska biegaczka zażywa leki na astmę, bo jest chora, co wykazały badania. Stosuje je wyłącznie dla celów terapeutycznych".

Bjoergen za zgodą Światowej Agencji Antydopingowa (World Anti Doping Agency) zażywa leki na astmę od sezonu 2009/2010. Najpierw stosowała salbutamol, lek powodujący rozkurcz oskrzeli i poprawę wentylacji płuc. Zażywała go jeszcze podczas olimpiady w Vancouver. Tuż przed mistrzostwami świata w Oslo ujawniła w wywiadzie dla szwedzkiej telewizji STV, że zamieniła ten preparatu na inny lek przeciw astmie o nazwie symbicort.

Ten lek zawiera formoterol, długodziałający środek rozszerzający oskrzela. Podawany jest drogą wziewną i zapobiega skurczowi oskrzeli. "Nie jest wcale najsilniejszym lekarstwem na astmę, stosuje je wielu biegaczy i biegaczek na podstawie szczegółowych badań oraz pozwolenia FIS" - powiedziała norweska biegaczka w wywiadzie dla STV.

"To prawda, lek w postaci wziewnej stosowany jest jedynie w małych dawkach - powiedziała PAP dr Dorota Kwiatkowska. - Duże dawki substancji czynnej zawierają jedynie środki zażywane w tabletkach, ale tych nie wolno sportowcom stosować. Są na liście środków zakazanych przez WADA".

Na razie żądne badanie antydopingowe nie wykazały, że Marit Bjoergen zażywa leki na astmę w zbyt dużych dawkach.

Sportowiec może drogą wziewną zażyć większe dawki leki, wdychając go kilkanaście razy dziennie. "Teoretycznie jest to możliwe, gdyż sportowcy potrafią wyczyniać różne rzeczy, by uzyskać lepsze wyniki. Ale zbyt duże dawki leku łatwo jest wykryć. Nowoczesne testy antydopingowe są tak precyzyjne, że pozwalają stwierdzić obecność zaledwie 1 nanogramu substancji w jednym mililitrze moczu" - stwierdziła dr Kwiatkowska.

Mało prawdopodobne jest symulowanie astmy, np. poprzez celowe wywołanie skurczu oskrzeli. "Każdy sportowiec musi przejść skomplikowane testy i badania, by mógł zostać zakwalifikowany jako chory na astmę. Potrzebna jest też szczegółowa dokumentacja jego choroby" - powiedziała dr Kwiatkowska. Dopiero wtedy, po zatwierdzeniu przez WADA, zawodnik klasy międzynarodowej dostaje zgodę na użycie leków.

Nie ma też podstaw, by podejrzewać, że leki na astmę mogą być ukrytym dopingiem, zwiększającym siłę i wydolność mięśni. Takie przypuszczenia pojawiły się, gdy prof. Jimmi Elers ze szpitala uniwersyteckiego w Kopenhadze przeprowadził eksperymenty na szczurach. Wykazały one, że gryzonie, którym podano leki na astmę, miały większy wzrost siły mięśni i zdolność do szybszej regeneracji ich organizmów.

"To prawda, ale te środki działają na układ mięśniowy jedynie w bardzo dużych dawkach, a te można wykryć odpowiednimi testami" - skomentowała dla PAP dr Kwiatkowska.

Sportowcy coraz częściej sięgają po leki na astmę i dostają na to zgodę, bo coraz częściej chorują. Astma wysiłkowa stała się w sporcie wyczynowym "chorobą zawodową". Może się rozwinąć u każdego zawodnika na skutek intensywnej wentylacji płuc, która może prowokować skurcz oskrzeli. Być może będzie musiała je kiedyś zażywać również Justyna Kowalczyk, która biega ponad 300 dni w roku dwa razy dziennie.

Wielu polskich sportowców nie zdaje sobie sprawy, że ma już pierwsze objawy astmy. Wykazały to badania jakie w 2008 r. przeprowadził prof. Marek Kowalski, immunopatolog z łódzkiego Ośrodka Diagnostyki i Leczenia Astmy i Alergii. Przebadał on 200 naszych zawodników przed igrzyskami w Pekinie (w ramach finansowanego przez Unię Europejską programu APOLLO). Wyszło wtedy, że o ile w całej Polsce choruje na astmę 5-10 proc. osób, to wśród sportowców jest ich najprawdopodobniej aż 15-40 proc.

Skłonność do astmy wysiłkowej zależy od tego jak organizm sportowca jest wrażliwy na drażnienie podczas wysiłku układu oddechowy, na które szczególnie narażeni są zarówno biegacze, jak i kolarze czy pływacy. Jeśli zaczną chorować, muszą zażywać leki na astmę, bo bez nich nie są w stanie rywalizować.

"Gdybym nie zażywała leku, nie zajmowałabym takiej pozycji w światowym rankingu jak obecnie. Po prostu miałabym permanentnie zablokowane drogi oddechowe, zmniejszające moją wydajność o około 20 proc." - stwierdziła Bjoergen w wywiadzie dla telewizji publicznej STV.

Prof. Artur Mamcarz, nie ma wątpliwości, że norweska biegaczka, podobnie jak inni sportowcy, powinna mięć możliwość zażywania leków na astmę, jeśli stwierdzono u nich tę chorobę. "Czy równie silne były protesty, gdyby okazało się, że leki na astmę zażywa również polski sportowiec, który osiąga równie spektakularne sukcesy, jak Marit Bjoergen?" - pyta w rozmowie z PAP prof. Mamcarz.

PAP - Nauka w Polsce, Zbigniew Wojtasiński 

tot/bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Eksperci: nawet 1,5 mln osób w Polsce nie wie, że ma astmę i nie leczy się, tracąc szansę życie w komforcie

  • Fot. Adobe Stock

    Eksperci: hałas szkodzi zdrowiu, dlatego konieczna jest zmiana norm hałasu w Polsce

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera