XIII Festiwal Nauki/ Dr Pritchard o ewolucji idei Darwina

<strong>Teoria Darwina jest jednym z najważniejszych narzędzi używanych przez współczesnych biologów. Znajduje zastosowanie we wszystkich dziadzinach biologii - od badania wpływu zmian klimatu na organizmy żywe aż po replikację DNA. Jednak mimo swej prostoty, teoria ewolucji często jest źle rozumiana, a czasem nawet celowo błędnie interpretowana. Dlaczego tak się dzieje? Jakie czynniki wpływają na zmiany w pojmowaniu ewolucji oraz jak obecnie ją rozumiemy? </strong>Opowiadał o tym dr Jeremy Pritchard z Uniwersytetu w Birmingham podczas wykładu zatytułowanego &quot;The evolution of evolution: the development of Darwin&#39;s dangerous idea&quot; (&quot;Ewolucja ewolucji: rozwój niebezpiecznej idei Darwina&quot;), zorganizowanego z okazji Festiwalu Nauki w Warszawie.

Naukowiec chciał przedstawić w perspektywie historycznej rozwój teorii ewolucji Karola Darwina. Jak mówił, ten wybitny Brytyjczyk i jego przełomowe dzieło pt. "O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego" stali się symbolem współczesnej wizji świata żywego. Darwinowska myśl wciąż oddziałuje na rozwój wielu nauk, pomagając w szukaniu odpowiedzi na niektóre z najważniejszych pytań, jakie stoją przed nami w XXI wieku. Jednak, mimo upływu wieków, nadal budzi spore kontrowersje.

"Mimo swojej prostoty często rozumiana jest opacznie, czasem nawet rozmyślnie - mówił Pritchard. - Chociaż każdemu z nas wydaje się, że dużo na jej temat wie, że ją zna, z reguły nie jest to prawdą. Niby nic skomplikowanego - jednostki się rodzą, każda z nich jest inna, część ginie z powodu ograniczonych zasobów naszej planety, a te które przeżywają przekazują swe cechy potomkom. Tylko tyle powiedział Darwin. Jednak wielu z nas źle to pojmuje".

Aby zilustrować swoje słowa, prowadzący powołał się na kilka reklam wyświetlanych w brytyjskiej telewizji i odnoszących do teorii ewolucji: reklamy pralki, szczoteczki do zębów, piwa. Podstawą wszystkich z nich było założenie, że nowy, zachwalany produkt jest lepszy od poprzedniego. Stoi wyżej w ewolucji. "A to nieprawda - powiedział Pritchard. - Bo u Darwina nie ma organizmów lepszych i gorszych. Są różnice, nowe i stare gatunki, ale wszystkie stoją na równi, bo są w równym stopniu przystosowane do życia".

"Większość z ludzi pojmuje teorię ewolucji jako drabinę. Uważa, że zależność między starymi i nowymi gatunkami jest linearna. To co na dole jest gorsze, to co na górze - lepsze. Tak postrzegaliśmy rzeczywistość przez wieki. Tak myśleli starożytni Grecy, tak jest napisane w Biblii" - tłumaczył naukowiec. Jak wyjaśnił, dokładnie taka sytuacja ma miejsce, gdy myślimy o nas - ludziach oraz o szympansach. Wiemy, że pochodzimy od jednego przodka, który był czworonożny. Szympansy także są czworonożne. Dopiero człowiek stanął na dwóch nogach. Dlatego wydaje nam się, iż stoimy wyżej na szczeblach ewolucji, prześcignęliśmy małpy. Ale to nie jest prawda - przekonywał. W rzeczywistości nasza ewolucja poszła dwoma różnymi ścieżkami. Nie jesteśmy wyżej od szympansów, tylko obok nich, na równi. Chodzimy na dwóch nogach, bo wymógł to nasz tryb życia. Szympansy używają czterech kończyn, gdyż w ich środowisku to rozwiązanie lepiej się sprawdza.

Pritchard przypomniał, że jednym z najistotniejszych założeń współczesnego ewolucjonizmu jest wiara w zmienność świata żywego. "Kiedyś opisywano gatunki poprzez ich wygląd zewnętrzny. Przypisywano im określone cechy, uważano, że są niezmienne i szufladkowano w odpowiednie przegródki. Dopiero z czasem zaczęto zauważać podobieństwa nie tylko między osobnikami jednego gatunku, ale także między odrębnymi gatunkami" - mówił Brytyjczyk. "Ludzie zobaczyli, że orzeł bardziej przypomina gołębia niż krowę i to dało im do myślenia. Może różne gatunki są ze sobą w jakiś sposób spokrewnione? To było ziarno, z którego wyrosła teoria ewolucji" - dodał.

Nawet teraz, w XIX wieku, wielu z nas nie jest świadomych tych niuansów. Dlatego właśnie, zdaniem Pritcharda, powinniśmy stale studiować teorię ewolucji. Nie tylko poznawać jej założenia, ale także przyjrzeć się czasom, w których powstawała. Formułując swoją teorię Darwin był bowiem pod silnym wpływem historii i otaczającego go społeczeństwa. Jego wyjaśnienia dotyczące zmian w świecie żywym w dużej mierze pochodziły z obserwacji rzeczywistości, kształtu świata materialnego i porządku społecznego, w którym przyszło mu żyć. "Spojrzenie z historycznej perspektywy może więc zminimalizować nieporozumienia, pokazując, jak idee ewolucyjne rozwijały się pośród różnorodnych wpływów politycznych i społecznych, od starożytnych Greków po dzień dzisiejszy" - podkreślił ekspert.

Poza przybliżaniem słuchaczom sylwetki Darwina, opowiadaniem o jego przodkach, wychowaniu i podróżach, Jeremy Pritchard zwrócił także uwagę, że praktycznie od momentu powstania, myśl Darwina stoi w sprzeczności z założeniami kreacjonizmu - filozofii mówiącej, że człowiek, życie, Ziemia i Wszechświat zostały stworzone przez Boga. Jest to spór nierozwiązany. "Jeśli chodzi o naukę, to zawsze można udowodnić, że coś nie jest prawdą. W przypadku religii tak nie jest" - powiedział. Jak dodał, obecnie toczy się debata, czy ewolucja powinna być nauczana równolegle z kreacjonizmem i jego współczesną manifestacją - teorią inteligentnego projektu.

"Nauka potrafi wiele wyjaśnić. Możemy pytać, co się wydarzyło, jak do tego doszło itp. Jednak nie możemy spytać +dlaczego?+ Bo to nie jest pytanie do nauki, tylko do sfery duchowej. Pamiętajmy więc, że naukowcy nie wiedzą wszystkiego" - zakończył swe wystąpienie gość z Wielkiej Brytanii.

Wykład dr Pritcharda odbył się w ramach Festiwalu Nauki w Warszawie. Jednak, oprócz tej okazji, powodem zaproszenia naukowca do Polski, były obchody 200. rocznicy urodzin Karola Darwina oraz 150. rocznicy opublikowania pracy "O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego".

***

Doktor Jeremy Pritchard jest fizjologiem roślin, ewolucjonistą i biologiem molekularnym. Studiował na Uniwersytecie w Sussex, a tytuł doktora uzyskał na Uniwersytecie Północnej Walii w Bangor. W swojej karierze naukowej pracował m.in. w USA, Niemczech oraz Szkocji. Obecnie jest zatrudniony w Szkole Nauk Biologicznych Uniwersytetu w Birmingham.

W swojej pracy zajmuje się fizjologią roślin, głównie zagadnieniami związanymi z transportem składników odżywczych przez tkanki przewodzące oraz reakcją adaptacyjną organizmów na stres (zmienne warunki środowiska, szkodniki itp). Pritchard prowadzi także modyfikacje genetyczne roślin, aby zrozumieć funkcję niektórych genów. W badaniach posługuje się unikalnym połączeniem narzędzi tradycyjnej fizjologii, biochemii oraz biologii molekularnej.

Naukowiec zajmuje się również działalnością edukacyjną i popularyzatorską. Jest wykładowcą akademickim, a także autorem programu nauczania biologii dla dzieci w wieku 6-13 lat. Pełni funkcję krajowego konsultanta w zakresie nauczania i edukacji.

PAP - Nauka w Polsce, Katarzyna Czechowicz

agt/ bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    SGGW: nie wyrzucajmy szypułek truskawek - zawierają cenne związki bioaktywne

  • Fot. Adobe Stock

    Naukowcy: Piastowie mogli być spokrewnieni z przodkami Szkotów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera