
<strong>Pacjenci z najczęstszym u dorosłych rodzajem białaczki żyją dłużej bez objawów choroby dzięki podaniu nowoczesnego leku, rytuksymabu, już na początku terapii - wykazały międzynarodowe badania, o których mówili lekarze na konferencji prasowej w Warszawie</strong>. Na podstawie tych wyników, 26 lutego 2009 r. Komisja Europejska dopuściła rytuksymab do stosowania - w połączeniu z chemioterapią - u pacjentów z wcześniej nieleczoną białaczką limfocytową. Dotychczas, w Polsce i innych krajach Europy lek ten był stosowany w leczeniu różnych nowotworów układu odporności - jako tzw. terapia drugiego rzutu, gdy inne leki nie przynosiły pożądanych efektów.
Jak przypomniała prof. Jadwiga Dwilewicz-Trojaczek z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewlekła białaczka limfocytowa (CLL - z j. angielskiego chronic lymphocytic leukemia) jest najczęstszym typem białaczki u osób dorosłych. Jest to choroba układu odpornościowego wywodząca się z limfocytów B, czyli komórek produkujących przeciwciała. Obecnie jest nieuleczalna.
Najnowsze badania były prowadzone pod kierunkiem niemieckich naukowców w grupie 817 pacjentów z CLL. Części z nich od początku podawano standardową chemioterapię, a części chemioterapię w połączeniu z rytuksymabem. Stan zdrowia chorych obserwowano minimum dwa lata.
"Rytuksymab jest przeciwciałem monoklonalnym, które rozpoznaje białko CD-20 na powierzchni zmienionych nowotworowo limfocytów B. Po połączeniu się z CD-20 lek uruchamia procesy zniszczenia tych komórek" - wyjaśnił na konferencji dr hab. Andrzej Deptała z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Okazało się, że pacjenci otrzymujący rytuksymab od początku terapii żyli średnio o 8 miesięcy dłużej (łącznie ok. 40 miesięcy) bez objawów choroby, niż pacjenci otrzymujący wyłącznie chemioterapię standardową (ok. 32 miesiące) "Innymi słowy, dodanie przeciwciała zwiększało efekt terapeutyczny i powodowało, że białaczka na dłuższy czas znikała" - wyjaśnił dr Deptała.
Odsetek pacjentów, u których doszło do remisji choroby był dwukrotnie wyższy w grupie leczonej rytuksymabem niż w grupie leczonej standardowo.
Do najważniejszych skutków ubocznych podania przeciwciała dr Deptała zaliczył częstszą - niż w grupie leczonej standardowo - neutropenię, czyli spadek liczebności limfocytów, które stanowią pierwszą linię obrony organizmu przed zakażeniami bakteryjnymi. W grupie leczonej przeciwciałem neutropenię stwierdzano u ponad 33 proc. pacjentów, podczas gdy w grupie leczonej standardowo - ponad 20 proc. Świadczy to silniejszym toksycznym wpływie nowoczesnej terapii na te komórki.
"Na szczęście nie przełożyło się to na częstsze występowanie infekcji u chorych" - zaznaczył lekarz.
Dr Deptała podkreślił, że nie wszyscy chorzy z CLL wymagają zastosowania rytuksymabu. Na przykład pacjenci, u których choroba nie postępuje, nie daje żadnych objawów i którzy nie mają dodatkowych czynników ryzyka (np. zmian w chromosomach), stosuje się taktykę obserwacji. Jest to związane z tym, że u starszych chorych negatywne skutki uboczne leczenia nowotworu mogłyby znacznie przewyższać korzyści, podkreślił lekarz.
Jak ocenił dr Deptała, rytuksymab powinien być leczeniem pierwszoliniowym u tych osób, które mają zmiany w chromosomach 17 czy 11, albo wykrywa się u nich chorobę w bardziej zaawansowanym stadium rozwoju.
W Polsce co roku odnotowuje się 1400 nowych zachorowań na CLL. Szczyt zachorowań przypada na 64-66 rok życia, ale ok. 15 proc. chorych to osoby, które nie ukończyły 50 roku życia. Mężczyźni cierpią na tę białaczkę dwa razy częściej niż kobiety.
W pierwszym etapie CLL przebiega bezobjawowo, dlatego często wykrywa się ją przez przypadek w zwykłym badaniu morfologicznym krwi. Pacjenci z CLL mają podwyższoną liczbę limfocytów we krwi obwodowej (ponad 5 tys. w mm3). Drugim co do częstości objawem jest powiększenie węzłów chłonnych - najczęściej szyjnych, karkowych, rzadziej pachowych, pachwinowych, nadobojczykowych, wymieniała prof. Dwilewicz-Trojaczek. "Oczywiście, w ponad 90 proc. przypadków powiększenie węzłów chłonnych nie ma przyczyny nowotworowej" - podkreśliła specjalistka.
U chorych na CLL może też dochodzić do powiększenia śledziony i wątroby, niedokrwistości, zaburzeń odporności i zwiększonej podatności na poważne infekcje (ponad 50 proc. chorych na CLL umiera z powodu zakażeń). 20 proc. chorych ma objawy ogólne, takie jak gorączka, poty nocne i chudnięcie (spadek masy ciała o ok. 10 proc. w ciągu kilku miesięcy).
PAP - Nauka w Polsce, Joanna Morga
bsz
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.