<strong>"I była miłość w getcie" - najnowsza książka zbierająca wspomnienia Marka Edelmana - pokazuje zupełnie inną od dotychczas znanej stronę życia w getcie.</strong> "Nawet w piekle, jakim było getto, kwitły ludzkie uczucia" - powiedział Marek Edelman. Ostatni żyjący przywódca powstania w warszawskim getcie przedstawia kilkadziesiąt historii ludzkich, których motywem przewodnim jest miłość. Wiele tu jest opowieści romansowych - historii o ludziach, którzy dzięki miłości właśnie w getcie przeżyli najpiękniejsze chwile życia. Estera - kobieta, która opiekowała się Edelmanem po śmierci jego matki - odrzuciła proponowane jej schronienie po aryjskiej stronie, bo chciała zostać ze swoim kochankiem w getcie. "Nigdy nie byłam tak szczęśliwa w miłości, jak przez te trzy lata. Moją jedyną szansą był ten czas i ja z niej skorzystałam" - powiedziała Edelmanowi.
Są też opowieści o miłości dzieci do rodziców - jak historia dziewczyny, która mając szansę, aby się ratować, wybrała drogę na Umschlagplatz, ponieważ nie chciała zostawić matki samej. Jest też opowieść o pani Tenenbaumowej, która popełniła samobójstwo, aby pozostawić córce "numerek życia".
"Miłość była też uczuciem, które kazało jasnowłosej, mającej wszelkie szanse na ratunek Hendusi Himelfarb pozostać do końca z dziećmi z ochronki, gdzie pracowała. Dla wielu symbolem działania uczuć wyższych w getcie jest Janusz Korczak, ale trzeba sobie uświadomić, że ludzi, którzy zachowali się jak Korczak - poświęcili z miłości swoje życie - było w getcie wielu" - mówił dziennikarzom Edelman.
"Ta książka nie przynależy do literatury faktu. Najważniejsze, co chciałem przekazać, to prawda o znaczeniu miłości. W sytuacji ciągłego zagrożenia życia zmienia się perspektywa, nagle miłość staje się sensem życia. Niektórzy przeżyli piękne chwile w tym piekle, jakim było getto" - mówił autor "I była miłość w getcie".
Edelman uważa, że w dotychczasowym sposobie mówienia o getcie akcentowano okropność tego doświadczenia, odczłowieczający strach i grozę, pomijając ważną prawdę: że nawet w warunkach getta ludzie byli ludzcy, kochali się, pomagali sobie, tworzyli wspólnotę. "Nie chodziło mi o kolejną książkę pokazującą ludzi umierających z głodu na ulicy. Mieszkaniec getta najczęściej pokazywany jest jako zeszmacony strzęp człowieka. Tak bywało, ale to nie jest cała prawda. Nawet w piekle można mieć prawdziwe życie, prawdziwe uczucia" - mówił Edelman.
"Mit getta powinien się zmienić. Pełne grozy opisy przytoczono już setki razy, brakuje natomiast opowieści o tym, że w tych strasznie trudnych warunkach ludzie pozostali ludźmi. Wspólnota pojawia się też w nieszczęściu. Tym, którzy żyli w getcie, trzeba oddać sprawiedliwość, przywrócić im godność" - ocenił Edelman.
Edelman już od lat w rozmowach z filmowcami przekonywał, że warto zrobić film o miłości w getcie. Tematem zainteresował się Andrzej Wajda, który namówił Edelmana na spisanie wspomnień, aby wykorzystać je przy tworzeniu scenariusza. Okazało się, że trudno z tych krótkich historii, jakie podaje Edelman, stworzyć scenariusz, powstała jednak książka.
"I była miłość w getcie" ukazała się nakładem wydawnictwa Świat Książki. Wspomnień Edelmana wysłuchała i spisała je Paula Sawicka. ASZW
PAP - Nauka w Polsce
bsz
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.