„New York Times” informuje, że FDA wysłała w tej sprawie list do 17 producentów wytwarzających w USA około 60 suplementów sprzedawanych w tabletkach, kapsułkach i w płynie, pod takimi nazwami jak Cogni-Flex czy Mind Ignite.

Amerykańska Agencja Żywności i Leków twierdzi, że decyzja ta podyktowana jest tym, że wielu wytwórców sugeruje w swych reklamach, że wytwarzane przez nich suplementy działają na chorobę Alzheimera jak leki, w dodatku w sposób naturalny bez działań ubocznych, co nie jest prawdą.

Producenci niezgodnie z prawdą sugerują też – twierdzi FDA – że suplementy pomagają również na inne schorzenia, takie udar mózgu czy zaburzenia erekcji (poprzez poprawę krążenia krwi – przyp. PAP).

Zainteresowanie wszelkimi środkami, które mogą chronić przed demencją, jest coraz większe, ponieważ wraz ze starzeniem się społeczeństw wzrasta zachorowalność na chorobę Alzheimera i inne schorzenia otępienne.

„W telewizji widzimy wiele reklam suplementów, ale nie ma żadnych dowodów, że chronią one przed demencją” – podkreśla dyrektor McKnight Brain Institute na University of Florida dr Steven DeKosky.

Specjalista przez siedem lat prowadził badania na grupie ponad 3 tys. osób, które miały wykazać, czy wyciąg z miłorzębu japońskiego (Ginkgo biloba) zmniejsza ryzyko demencji. Niestety, nie udało się tego potwierdzić.

„Nie było żadnego takiego efektu” – podkreśla dr DeKosky. Specjalista ostrzega też, że suplementy tego rodzaju mogą jednak powodować działania uboczne. „Niektóre z nich wykazują działania biologiczne i mogą być toksyczne w skojarzeniu z zażywanymi lekami” – dodaje. (PAP)

zbw/ agt/