Piotr Bogdanowicz: Nie wystarczy pasja; dziennikarz potrzebuje wiedzy

<p>&quot;Naukowiec jest po to, aby badać i odkrywać, a potem ogłosić to światu poprzez publikacje w czasopismach naukowych. Są one jednak pisane językiem fachowym, zupełnie niezrozumiałym dla +zwykłego zjadacza chleba+. I tutaj do akcji wkraczają dziennikarze naukowi, których zadaniem jest przetłumaczyć język specjalistyczny na potoczny&quot; – tak swoją misję definiuje <strong>Piotr Bogdanowicz</strong>, <strong>dziennikarz obywatelski publikujący na łamach serwisu Wiadomości24.pl</strong> materiały z zakresu nauk o Ziemi, astronomii i ekologii.<strong> To jeden z kandydatów w konkursie &quot;Popularyzator Nauki&quot; organizowanym przez serwis Nauka w Polsce PAP przy współpracy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. </strong></p>

Pasje Bogdanowicza to przede wszystkim naturalne żywioły i ich przejawy – np. huragany czy fale tsunami. Pisze o Ziemi i kosmosie, interesuje go ekologia. Chętnie informuje swoich czytelników o różnego rodzaju przedsięwzięciach naukowych, jak projekt ratowania Jeziora Aralskiego czy nowa misja na Marsa. Publikuje teksty rocznicowe (pierwsza rocznica "zdegradowania" Plutona, kolejny rok podróży kosmicznej sond Voyager lub spektakl "spadających gwiazd"). Poszukuje informacji o najciekawszych odkryciach naukowych – opisywał m.in. zderzenie czterech galaktyk, odkrycie wielkiej pustki we Wszechświecie, obserwowanie narodzin nowej Ziemi czy też zderzenie Marsa z asteroidą. Jest autorem serii pięciu artykułów o zmianach i ochronie klimatu na podstawie raportu ONZ, kilku poradników dotyczących tego, jak sami możemy prognozować pogodę, jak bezpiecznie przeżyć burzę lub do czego jest zdolna chmura burzowa.

Zdaniem dziennikarza, nie wolno popularyzować nauki, nie dysponując wiedzą na opisywany temat. Należy pamiętać o odpowiedzialności za słowo, która przekłada się czasem na odpowiedzialność za zdrowie, a nawet życie czytelników. Bogdanowicz nie waha się, czy wypominać nierzetelność kolegom po fachu. "Czytając artykuł lub oglądając film popularnonaukowy człowiek niejednokrotnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że zapamiętuje różne szczegóły, które później w różnych sytuacjach przywołuje, na przykład w rozmowie z przyjaciółmi. Kiedy dane zawarte w przywoływanym tekście były nieprawdziwe, szerzy się dezinformacja. Brak rzetelnej wiedzy powoduje później w sytuacjach zagrożenia dziwne zachowania ludzi" – stwierdza dziennikarz.

Bogdanowicz przywołuje kwestię tsunami. W jednym z tekstów prasowych znalazł bowiem informację, jakoby za powstanie fali odpowiadały "kaprysy pogody". Publicznie napiętnował brak wiedzy geograficznej autora.

"Jeśli woda morska cofa się, odsłaniając dno aż za horyzont, to prędzej czy później będzie musiała wrócić na swoje miejsce, co dzieje się ze znacznie większą siłą. Później z przerażeniem dowiadujemy się, że gdzieś wskutek fali tsunami zginęło 100 tys. osób. A mogłoby zginąć mniej, bo dobrze poinformowany człowiek rozpozna zagrożenie i, zamiast podchodzić jeszcze bliżej, aby podziwiać niezwykłe zjawisko, zacznie uciekać w wyżej położone tereny, znacznie zwiększając swoje szanse na przeżycie" - opisuje.

Według dziennikarza, właśnie w takich "drobiazgach" kryje się odpowiedzialność za słowo. Podkreśla, że zadaniem dziennikarzy popularnonaukowych jest: "edukować z pełną odpowiedzialnością".

Bogdanowicz ściśle stosuje się do wyznaczonych przez siebie reguł. "Od dziecka fascynowała mnie nauka, potrafiłem bez końca oglądać filmy dokumentalne obrazujące różnego rodzaju zjawiska w przyrodzie. Starałem się zapamiętać jak najwięcej szczegółów – wspomina. - Ta pasja pozostała we mnie do dziś. Jednak mam tę świadomość, że taka wiedza nie wystarczy".

Jak tłumaczy, wiadomości poszukuje w książkach i publikacjach naukowych i popularnonaukowych. "Jest to zadanie dość trudne, gdyż z reguły pisane one są językiem fachowym. Jednak tylko w ten sposób możemy przy opracowywaniu danego tematu dojść do momentu, kiedy stwierdzimy, że czas zdobytą wiedzę przekazać dalej" - zaznacza.

Rozmawia również z naukowcami. Jest przekonany, że nauka potrzebuje popularyzacji i nie może być dziedziną zamkniętą na ludzi. Dotyczy to, jego zdaniem, każdej dyscypliny.

"Dla jednych żywioły są bardziej spektakularne od historii, a dla innych odwrotnie. Na tym świecie żyją różni ludzie, którzy mają różne potrzeby jeżeli chodzi o wiedzę naukową. Odbiorców na pewno nam nie zabraknie. Czy podjąłbym się popularyzacji żmudnych matematycznych wyliczeń? Jeżeli byłaby taka potrzeba, to tak" – zapewnia Piotr Bogdanowicz.

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

bsz/ tot/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. materiały prasowe

    Piknik Naukowy pod hasłem "To będzie Kosmos!" - 10 maja w stolicy

  • 21.06.2024 PAP/Art Service

    Małopolskie Centrum Nauki Cogiteon odwiedziło ponad 102 tys. gości; w planach planetarium

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera