
<p><strong>Zniszczony reaktor elektrowni atomowej w Czarnobylu wciąż stanowi zagrożenie</strong>, a skażenie środowiska nadal jest wysokie. "Mimo to, izolowana 30-kilometrowa strefa skażenia jest chętnie odwiedzana przez turystów i byłych mieszkańców" - zaznaczają uczestnicy polsko-ukraińskiego seminarium dziennikarskiego, poświęconego ekologii. </p>
Seminarium, które rozpoczęło się w piątek 9 czerwca, odbywało się w ukraińskiej miejscowości Czernihów.
Agencja została wydzielona z ukraińskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Jej pracownicy podkreślają, że w okolicy elektrowni wciąż panuje sytuacja nadzwyczajna. Niebezpieczeństwo związane z katastrofą w elektrownii jeszcze nie minęło.
Jak informują, wciąż jest to obiekt bardzo silnie skażony, a zawartość promieniotwórczych pierwiastków w produktach spożywczych, takich jak mleko czy zioła lecznicze, w okolicach Czarnobyla przekracza normy bezpieczeństwa.
Przedstawicielka zespołu zabezpieczającego reaktor, Julia Marusycz, podczas wycieczki na teren elektrowni zorganizowanej dla dziennikarzy przez Ambasadę Polską w Kijowie, wyjaśniła, że sarkofag zbudowany nad miejscem katastrofy przykrywa budynek, w którym w wyniku pożaru doszło do wtopienia się radioaktywnego paliwa jądrowego w elementy konstrukcyjne. Sarkofag budowano w pośpiechu i nie jest on wystarczająco mocny; nie powstrzymuje też promieniowania.
"W konstrukcji sarkofagu są nieszczelności i dziury o łącznej powierzchni 100 m kwadratowych. Przez nie do wnętrza budynku dostaje się deszcz i śnieg. Poprzez oddziaływanie czynników zewnętrznych, w tym wilgoci, materiał radioaktywny znajdujący się w zniszczonym bloku energetycznym nie może się ustabilizować" - mówi Marusycz.
Dodaje, że konstrukcja sarkofagu obciążona jest od wewnątrz walącymi się ścianami budynku bloku energetycznego i wytrzyma jeszcze najwyżej 15 lat. "Przez ten czas trzeba zbudować nowy obiekt. Istnieje koncepcja nowego sarkofagu, tzw. arki" - podkreśla.
Będzie to żelbetonowa kopuła, która zostanie nasunięta na dotychczasowy sarkofag po torach kolejowych. Dopiero po jej uszczelnieniu rozpocznie się demontaż starego sarkofagu. Jego rozbiórka jest konieczna, ponieważ istnieje - jak podkreślono nikome - prawdopodobieństwo, że jeśli sarkofag zawali się do wnętrza reaktora, zgniecie zgromadzony tam materiał rozszczepialny i doprowadzi do reakcji łańcuchowej, która może stać się przyczyną eksplozji jądrowej.
Mimo zagrożenia i wciąż wysokiego promieniowania, chętnych do zwiedzania okolic elektrowni nie brakuje. Oprócz samego miejsca katastrofy, turyści zwiedzają przylegle do niego miasto Prypeć, w którym mieszkali głównie pracownicy elektrowni z rodzinami. Z miasta, następnego dnia po katastrofie, wysiedlono przymusowo wszystkich mieszkańców (50 tys. osób). Wysiedleńcy pozostawili w domach większość przedmiotów, z których korzystali na co dzień. Obecnie teren miasta porośnięty jest lasem.
Przyjeżdżają do niego nie tylko zagraniczni turyści, ale także Ukraińcy, a wśród nich osoby, które mieszkały tam przed katastrofą.
"Moja koleżanka, która miała osiem lat kiedy wybuchła elektrownia, pojechała tam ostatnio na wycieczkę. Weszła do szkoły i znalazła swój zeszyt z tamtego czasu. Zabrała go do domu" - opowiaada przedstawicielka prasowa polskiej ambasady, Anna Polenik-Junko.
Bezpośrednio po katastrofie wysiedlono też mieszkańców stukilometrowej strefy wokół elektrowni. Część z nich zdecydowała się wrócić, mimo ryzyka związanego z promieniowaniem. Strefę izolacji stopniowo zmniejszano i obecnie wynosi ona 30 km. Jej obecni mieszkańcy to m.in. pracownicy rządowej agencji zabezpieczającej teren i sarkofag. Pozostali, 340 osób, to dawni mieszkańcy tego terenu, którzy wrócili po wysiedleniu. W większości są to osoby starsze. Agencja zapewnia im pomoc medyczną i wsparcie finansowe.
26 kwietnia 1986 roku, w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie (która wówczas wchodziła w skład Związku Radzieckiego) eksplodował jeden z bloków energetycznych. Uwolniony przy wybuchu materiał radioaktywny doprowadził do skażenia znacznej części wschodniej, środkowej i północnej Europy.
PAP - Nauka w Polsce, Urszula Jabłońska
reo
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.